poniedziałek, 7 stycznia 2013

Od Veile


Szłam przez las z moim ówczesnym przyjacielem, byłam przy nim szczęśliwa umiałam się dogadać, to była jedyna osoba która mnie rozumiała, nagle poczułam ostry ból w łapie i upadłam na ziemię. Lion (bo tak miął na imię) zapytał:
-Veile, co się stało?
- Nie wiem, moja łapa - była cała zakrwawiona - ale boliiii - zawyłam.
Lion przez chwilę milczał potem powiedział:
- To kłusownicy - powiedział przez zaciśnięte zęby - zastawili wnyki... - odpowiedział ze złością.
Lion w tym momencie próbował wyciągnąć moją łapę . Myślał, słyszałam co myśli właśnie wtedy odkryłam swoją moc. W jego głowie plątały się myśli czy mi nic nie jest i czy myśliwi nie przyjdą zabić naszej watahy .
- Słyszałaś ? - zapytał ze strachem w głosie Lion
- Nie, ale co - w tym momencie zobaczyłam kłusowników
Moja łapa nadal tkwiła we wnykach, więc zaczęłam krzyczeć do Liona by uciekał.
- Nigdy w życiu cię nie zostawię samej, choćbym miał sam zginąć - powiedział z odwagą w głosie.
Nadal szarpał wnyki, już mu się udało mieliśmy uciekać lecz w tym momencie kłusownik wycelował na mnie swoją broń, już nacisnął spust, lecz w tym momencie Lion podbiegł przede mnie i to on przyjął ten strzał, próbowałam go uratować jednak myśliwi próbowali zabić i mnie, nie chciałam uciekać bo wmawiałam sobie że to przeze mnie Lion nie żyje ,lecz w tym momencie z lasu wybiegł mój ojciec i zepchnął mnie na bok ścieżki i krzyknął ,że mamy uciekać . Nie miałam ochoty się nawet sprzeciwiać .
Mój tata biegł dalej ale ja skręciłam w boczną drogę, zatrzymałam się i błąkałam . Zauważyłam przywódczynie stada rozmawiającą ze swoimi wilczkami podeszłam do nich i Melody
(przywódczyni ) rzekła.
<Melody, dokończ>
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz