Właśnie wybrałam się na krótki spacer gdy zauważyłam jakąś wilczyce z dwójką szczeniąt.
- Przepraszam! - krzyknęła i ledwo podbiegła do mnie
- Tak? My się znamy? - zapytałam
- Nie...Chciałam zapytać, czy jest tu gdzieś jakieś stado, wataha?
- Ja jestem alfą w watasze. Mam na imię Melody.
- Ja Valixy, to Mystery, a to Tsume...- uśmiechnęła się. - Czy możemy dołączyć?
-Ależ oczywiście,że możecie,ale...
-Jakie ale?-spytała ze strachem w oczach
-Twoje dzieci to jak na razie jedyne szczeniaki.-zaśmiałam się
-To nie moje dzieci.Ja jestem ich ciotką a ich mama...zginęła ale przejęłam nad nimi opiekę.-szepnęła
-Ach,rozumiem.W każdym razie zapraszam do mojej watahy.Chodźcie.
Poszli za mną bez wahania i pokazałam im jaskinie,wybrali dla siebie jedną od razu.Już miałam zamiar iść gdy nagle ktoś mnie zatrzymał...
<Valixy,Mystery lub Tsume dokończ>
środa, 31 października 2012
Od Falixy: Z pamiętnika Falixy Część 1/6
[To było przed dołączeniem do watahy]
Urodziłam się w nielegalnej hodowli wilków zabójców. Oprócz mnie było ponad 20 wilków. Każdy został wysłany do bogatych rodzin, jako pies. Gdy się do mnie przyzwyczaili miałam ich zabić. Gdy miałam niecałe 2 lata i już miałam trafić do adopcji odnalazł mnie mój ojciec. Nie był w hodowli.
- Kochanie... Czy to ty?- Powiedział i się rozpłakał.
- Tak.- Odpowiedziałam sucho.- Czego chcesz?
- Ostrzec Cię. Gdy będziesz musiała zabić... Zmienisz się.- Powiedział. Odeszłam bez słowa i mrukłam pod nosem:,,Frajer''. Gdy dojechałam do mojego nowego domu zobaczyłam dziewczynkę. Właściciel hodowli zrobił mi złotą obrożę z imieniem ,,Falixy'' w której był Czip. Dni wlokły się długo. Przyzwyczaiłam się do dziewczynki imieniem Patrycja. Nie chciałam jej zabijać, lecz czułam że muszę to zrobić. W końcu poczułam wibracje(sygnał). Zabiłam ojca Patrycji. Hodowca wszedł przez drzwi które mu otworzyłam. Poszłam do jej matki. Zabiłam ją.
- Brawo Falixy!- Powiedział hodowca.
- Co ty robisz? Ufałam Ci... powiedz że nadal jesteś moją przyjaciółką...- Powiedziała Patrycja. Nauczyła mnie mówić, czytać i pisać.
- Nie... Nie mogę tego zrobić!- Powiedziałam i pobiegłam schować się z Patrycją.
- Falixy... Jak Cię tylko dopadnę będę Cię żywić tylko wodą!- Zagrzmiał. Usłyszałam moją matkę. Zabiła Patrycję.
- Nie!- Krzyknęłam.
- Ty wredna wilczyco, niech ja cię tylko dopadnę! Zabiję Cię!- Powiedziała moja matka. Złapała mnie za łapę.
- Brawo Celinna!- Powiedział hodowca do mojej matki. Na szczęście uciekłam. Tak zaczęła się moja tułaczka.
Ciąg dalszy nastąpi.
Urodziłam się w nielegalnej hodowli wilków zabójców. Oprócz mnie było ponad 20 wilków. Każdy został wysłany do bogatych rodzin, jako pies. Gdy się do mnie przyzwyczaili miałam ich zabić. Gdy miałam niecałe 2 lata i już miałam trafić do adopcji odnalazł mnie mój ojciec. Nie był w hodowli.
- Kochanie... Czy to ty?- Powiedział i się rozpłakał.
- Tak.- Odpowiedziałam sucho.- Czego chcesz?
- Ostrzec Cię. Gdy będziesz musiała zabić... Zmienisz się.- Powiedział. Odeszłam bez słowa i mrukłam pod nosem:,,Frajer''. Gdy dojechałam do mojego nowego domu zobaczyłam dziewczynkę. Właściciel hodowli zrobił mi złotą obrożę z imieniem ,,Falixy'' w której był Czip. Dni wlokły się długo. Przyzwyczaiłam się do dziewczynki imieniem Patrycja. Nie chciałam jej zabijać, lecz czułam że muszę to zrobić. W końcu poczułam wibracje(sygnał). Zabiłam ojca Patrycji. Hodowca wszedł przez drzwi które mu otworzyłam. Poszłam do jej matki. Zabiłam ją.
- Brawo Falixy!- Powiedział hodowca.
- Co ty robisz? Ufałam Ci... powiedz że nadal jesteś moją przyjaciółką...- Powiedziała Patrycja. Nauczyła mnie mówić, czytać i pisać.
- Nie... Nie mogę tego zrobić!- Powiedziałam i pobiegłam schować się z Patrycją.
- Falixy... Jak Cię tylko dopadnę będę Cię żywić tylko wodą!- Zagrzmiał. Usłyszałam moją matkę. Zabiła Patrycję.
- Nie!- Krzyknęłam.
- Ty wredna wilczyco, niech ja cię tylko dopadnę! Zabiję Cię!- Powiedziała moja matka. Złapała mnie za łapę.
- Brawo Celinna!- Powiedział hodowca do mojej matki. Na szczęście uciekłam. Tak zaczęła się moja tułaczka.
Ciąg dalszy nastąpi.
Od Valixy,Mystery i Tsume
(Od Valixy)
Wszystko jest teraz takie ciężkie...Ta wojna, była już dawno temu, zniszczyła wszystko. Teraz ja, mimo, że jestem bardzo dobrą wojowniczką i dobrze radzę sobie na polowaniach, bez dachu nad głową, muszę przeżyć z dwójką szczeniąt. Pytanie: jak? Im brakuje matki, którą nigdy dla nich będę. A najgorsze jest to, że ich matkę pamiętam jakby przez mgłę.
- Ciociu...- marudziła Mystery. - Łapy mnie bolą! Długo tak jeszcze będziemmy chodzić?
- Eh...- westchnęłam. - Chodź na grzbiet. - usiadłam, a mała wdrapała mi się na grzbiet mocno trzymając mojej sierści.
- A ja? - Tsume zrobił się zazdrosny.
- O matko...Ty też właź. - i ponownie usiadłam, a mały wdrapal się i usiadł za siostrą.
(Od Mystery)
Ten mój brat jest okropny! Ja weszłam, to on też musiał! A niby jest taki wytrzymały! Ta, chyba przy waderach. Ale no cóż, to ja byłam na przodzie, czyli na lepszym miejscu. Ciocia była bardzo fajna, ale tęsknie za mamą. Pamiętam jej fioletowe futerko i zielone oczy...Zawsze mnie przytulała, była taka miła...A ciocia czasem na mnie krzyczy.
- Przesuń się. - szturchnął mnie Tsume.
- Marzenie...Siedzisz na tyle? To siedź! - odparłam.
- Ciociu...
(Od Tsume)
Mystery jest nieznośna! Ona zawsze musi mieć lepiej! To nie sprawiedliwe.
- Ciszej, na prawdę, jestem wykończona. - odpowiedziała ciocia.
- Ha! Widzisz! - uśmiechnęła się siostra.
- A se siedź. Mi przypadło być mężczyzną, a o kobiety trzeba dbać...- powiedziałem dumnym tonem.
- Mężczyzną? Chyba szczeniakiem.
- Cicho bądź! - ona nigdy mnie nie doceniała.
(Od Valixy)
Ta podróż z dzieciakami była męcząca. Wydawało mi się, że idziemy wieczność. I jak na złość, tamci się jeszcze musieli kłócić. Ale co to? W oddali jakiś cień! To wilk! Nie mogę tracić czasu!
- Przepraszam! - krzyknęłam i ledwo co podbiegłam do wadery
- Tak? My się znamy? - zapytała.
- Nie...Chciałam zapytać, czy jest tu gdzieś jakieś stado, wataha?
- Ja jestem alfą w watasze. Mam na imię Melody.
- Ja Valixy, to Mystery, a to Tsume...- uśmiechnęłam się. - Czy możemy dołączyć?
<Melody, dokończ>
Wszystko jest teraz takie ciężkie...Ta wojna, była już dawno temu, zniszczyła wszystko. Teraz ja, mimo, że jestem bardzo dobrą wojowniczką i dobrze radzę sobie na polowaniach, bez dachu nad głową, muszę przeżyć z dwójką szczeniąt. Pytanie: jak? Im brakuje matki, którą nigdy dla nich będę. A najgorsze jest to, że ich matkę pamiętam jakby przez mgłę.
- Ciociu...- marudziła Mystery. - Łapy mnie bolą! Długo tak jeszcze będziemmy chodzić?
- Eh...- westchnęłam. - Chodź na grzbiet. - usiadłam, a mała wdrapała mi się na grzbiet mocno trzymając mojej sierści.
- A ja? - Tsume zrobił się zazdrosny.
- O matko...Ty też właź. - i ponownie usiadłam, a mały wdrapal się i usiadł za siostrą.
(Od Mystery)
Ten mój brat jest okropny! Ja weszłam, to on też musiał! A niby jest taki wytrzymały! Ta, chyba przy waderach. Ale no cóż, to ja byłam na przodzie, czyli na lepszym miejscu. Ciocia była bardzo fajna, ale tęsknie za mamą. Pamiętam jej fioletowe futerko i zielone oczy...Zawsze mnie przytulała, była taka miła...A ciocia czasem na mnie krzyczy.
- Przesuń się. - szturchnął mnie Tsume.
- Marzenie...Siedzisz na tyle? To siedź! - odparłam.
- Ciociu...
(Od Tsume)
Mystery jest nieznośna! Ona zawsze musi mieć lepiej! To nie sprawiedliwe.
- Ciszej, na prawdę, jestem wykończona. - odpowiedziała ciocia.
- Ha! Widzisz! - uśmiechnęła się siostra.
- A se siedź. Mi przypadło być mężczyzną, a o kobiety trzeba dbać...- powiedziałem dumnym tonem.
- Mężczyzną? Chyba szczeniakiem.
- Cicho bądź! - ona nigdy mnie nie doceniała.
(Od Valixy)
Ta podróż z dzieciakami była męcząca. Wydawało mi się, że idziemy wieczność. I jak na złość, tamci się jeszcze musieli kłócić. Ale co to? W oddali jakiś cień! To wilk! Nie mogę tracić czasu!
- Przepraszam! - krzyknęłam i ledwo co podbiegłam do wadery
- Tak? My się znamy? - zapytała.
- Nie...Chciałam zapytać, czy jest tu gdzieś jakieś stado, wataha?
- Ja jestem alfą w watasze. Mam na imię Melody.
- Ja Valixy, to Mystery, a to Tsume...- uśmiechnęłam się. - Czy możemy dołączyć?
<Melody, dokończ>
wtorek, 30 października 2012
Od Falixy
Jak zwykle rozmyślałam. Głównie się zastawiałam czy jestem wilkołakiem
skoro zmieniam się w człowieka. Zobaczyłam że mnie obserwował jakiś inny
wilk ale szybko się ukrył. poszłam przejść się czy z alfami wszystko w
porządku. Było ok. Poszłam na mój ulubiony pagórek, ale przed tym
zmieniłam się w człowieka. Wtedy skoczył na mnie wilk z watahy.
Niech ktoś dokończy
Niech ktoś dokończy
Od Neli
Od dwóch tygodni jestem w watasze Złotych Łez. Codziennie widzę i słyszę
wilki, a mimo to czuję się dalej tak jakby na świecie było tylko jedno
stworzenie - ja. Nie mam do kogo otworzyć pyska, nie mam przyjaciółki
ani partnera, nie mam nawet znajomego. Tylko Melody czasem do mnie
podchodzi i pyta jak się czuję i co dzisiaj upolowałam. Ale to nic
wielkiego bo codziennie zadaje takie same pytania każdemu z watahy. Nie
wiem co mam robić. Chciałabym być alfą ale to raczej niemożliwe. Byłoby
też fajnie jakbym została betą. Ale co tam. Łaziłam bez celu po lesie i
zobaczyłam siedzącą na kamieniu szarą wilczycę. Podeszłam do niej.
- Cześć. Jestem Neli.
- Village. Miło mi…
<<Village dokończ>>
- Cześć. Jestem Neli.
- Village. Miło mi…
<<Village dokończ>>
niedziela, 28 października 2012
Nowi członkowie - Valixy,Mystery,Tsume

Imię: Valixy
Płeć: Samica (♀)
Wiek: 5 lat (nieśmiertelna)
Cechy: mimo, że wygląda na bezbronną modnisię to taka nie jest i świetnie radzi sobie w walce. Można powiedzieć, że jest silniejsza od niejednego samca. Jest ogólnie miła i przyjacielska, ale potrafi pokazać pazury, samodzielna, czasem tajemnicza, romantyczna, flirciara, dusza towrzystwa, zawsze dotrzymuje tajemnicy, potrafi dobrze pocieszyć, mądra, szybka, zwinna, sprytna.
Stanowisko: Wojowniczka
Żywioł: Woda, powietrze
Moce: Kula wody, wodny język, oddychaie pod wodą. szybko porusza się pod wodą, kontrola na szybkością prądu wody, wysokości fal, tornado (ogonem), podmuch, kula powietrza, powietrzna obrona (robi kulę pwoeitrza i do niej wchodzi), super szybkość, super głośne wycie
Partner: Szuka
Rodzina: Siostrzeniec Tsume i siostrzenica Mystery, reszty nie pamięta
Historia: Pamiętam, że była wojna między watahami. Podeszła do mnie wilczyca, nie pamiętam, kto to był. Podeszła razem z Tsume i Mystery. Powiedziała, żebym ich wzięła i uciekła. Tak też zrobiłam. Potem dołaczyłam do Watahy Złotych Łez.
Właściciel: LovePets_30_07

Imię: Mystery (ang. Tajemnica)
Płeć: Samica (♀)
Wiek: 5 miesięcy (nieśmiertelna)
Cechy: Trochę nie śmiała, miła, umie się bronić (jak na szczeniaka), kiedy się ''rozkręci'' lubi towarzystwo, lubi zabawy, mądra, sprytna, zwinna, szybka
Stanowisko: za młoda
Żywioł: Woda, elektryczność
Moce: Wszystkie związane z wodą i elektrycznością, super szybkosć
Partner: za młoda
Rodzina: ciocia Valixy, brat Tsume
Historia: podczas wojny mama ją opuściła. Razem z bratem i ciocią uciekła.
Właściciel: LovePets_30_07

Imię: Tsume
Płeć: Samiec (♂)
Wiek: 5 miesiecy (nieśmiertelny)
Cechy: śmiały, odważny, przyjacielski, zgrywa bohatera, dusza towarzystwa, lubi pomagać i się bawić, sądzi, ze jest bardzo męski i dorosły, szybki, zwinny
Stanowisko: za młody
Żywioł: Ogień i ziemia
Moce: Wszystkie związane z ogniem i ziemią, super szybkość, super wycie
Partner: za młdy
Rodzina: Ciocia Valixy, siostra Mystery
Historia: Mama go podczas wojny opuściła. Razem z siostrą i Valixy uciekli.
Właściciel: LovePets_30_07
Od Shily - CD historii Lei'ego
Objęliśmy
się i...Pocałował mnie.Wcześniej nie miałam odwagi się go zapytać czy
chcę być ze mną.Ale najwyrażniej nie musiałam.Był to mój najpiękniejszy
wieczór w życiu.Nie za bardzo wiedziałam czy wilki po winie mogą być
pijane.Ja chyba byłam,ale nie przeszkadzało mi to.Byłam szczęśliwa.
-Może pójdziemy na
łąkę?-zapytałam się.
-Spoko.
I poszliśmy.Patrzyliśmy się na zachód słońca.Gdy wcześniej
zapytała się nas Rasset czy nowa para rodzi się w watasze powiedziałam
''może'' tylko dlatego że w ostatniej chwili ugryzłam się w język.A
wtedy Lei...
<Lei,dokończysz?>
|
|
sobota, 27 października 2012
Od Lei'ego
Biegałem
po moim ulubionym złomie skalnym ( :3 ) i jak to ja bawiłem się
powietrzem, naraz przybłąkała się jakaś fretka i zjeżona uciekała.
Chichrałem się z nich i dalej się bawiłem. Siły mi już wróciły więc
poszukałem jakiegoś żarcia, no cóż, mięsa nie ma, za to jest grusza -
pomyślałem, pobiegłem w stronę drzewa i zacząłem nadgryzać owoc.
Potem z nudów szukałem czegoś do picia. Znalazłem źródełko więc zacząłem łapczywie pić wodę. Poszedłem w stronę watahy i zobaczyłem Shinigami'ego miziającego się z Melody. Nie miałem na co patrzeć więc szukałem Shily. Była miła i ją lubiłem, zwłaszcza jak siedzieliśmy sami, wtedy była bardziej otwarta i rozmowna. Zastałem ją przy głębokim jeziorze ( ten w górach ) zaczaiłem się na nią i wyskoczyłem z nienadzka. Zapiszczała głośno i rzuciła się na mnie z udawaną furią. Przez chwilę tarzaliśmy się, ale podeszła do nas Rasset. Powiedziała ze śmiechem: -Czyżby nowa para rodziła się w watasze? Równocześnie odpowiedzieliśmy: -Może! - i spojrzeliśmy po sobie w zdziwieniu. Dobra, wadera sobie poszła a my dalej siedzieliśmy nad jeziorem. Zapytałem cicho wilczycy: -Napiłabyś się czegoś? -Tak, mam ochotę na wino. -To zaraz wrócę. Poprosiłem innej wilczycy, która znała się całkiem nieźle na gotowaniu o dobre wilcze wino, dała mi pełną butelkę i życzyła powodzenia. Wróciłem z piciem w pysku i rozlaliśmy je sobie pijąc aż do wieczora, jeszcze potem coś zjedliśmy i, nie wiadomo kiedy, przyszła mi ochota pocałować ją. Objęliśmy się i... <CD dla Shily> |
|
Od Midway
Wracam z polowania.Upolowałam 3 kaczki i jastrzębia,który siedział na
gałęzi.Jedną kaczkę zjadłam,pozostałe oddam do spiżarni watahy,a
jastrzębiem się pochwalę,a potem go upiekę dla wszystkich :3.Nagle
zauważyłam dwa wilki.Jeden wyglądał tak:

a drugi tak:

Rozmawiali o czymś z podnieceniem.Zapytałam tak z ciekawości:
-Co panowie tu robią?
-Patrzymy na tereny naszej nowej watahy.-odpowiedział ten brązowy.
-Nasza została zniszczona podczas burzy-włączył się czarny.
-Ale..to są tereny Watahy Złotych Łez.-odpowiedziałam im.-Przykro mi,że nie macie dokąd iść,ale tutaj nie możecie być.
Brązowy wilk najeżył sierść i z gniewem odpowiedział:
-Szukamy już tydzień,a nadal wszystkie tereny zajęte!Dość tego!Gdzie jest wasza alfa?!
-Jest w pobliżu,ale...-kątem oka wyłapałam Melody z Shiniganim,którzy o czymś tam rozmawiali-chyba jest zajęta.Więc przykro mi,musicie odejść.
-Dobra.Sama tego chciałaś.Nevit,możesz się nią zająć.-powiedział do czarnego wilka,a on..Zaczął we mnie rzucać kulami energii.Zwinnie i lekko(jako że mam żywioł powietrza)unikałam ich.Jednak w pewnym momencie wywołał piorun,który rozgałęził się i...Trafił we mnie.Poczułam jak słabnę,a w oczach zaczęły migać czarne plamki.Upadłam.Zdążyłam zobaczyć,jak brązowy wilk podchodzi do mnie,robi łańcuchy z wody,przykuwa mnie do nich i wiesza na drzewie.Powiedział:
-Nie będę się cackać.Jutro zabieramy im tereny.
A potem zemdlałam.
<Melody,dokończ>

a drugi tak:

Rozmawiali o czymś z podnieceniem.Zapytałam tak z ciekawości:
-Co panowie tu robią?
-Patrzymy na tereny naszej nowej watahy.-odpowiedział ten brązowy.
-Nasza została zniszczona podczas burzy-włączył się czarny.
-Ale..to są tereny Watahy Złotych Łez.-odpowiedziałam im.-Przykro mi,że nie macie dokąd iść,ale tutaj nie możecie być.
Brązowy wilk najeżył sierść i z gniewem odpowiedział:
-Szukamy już tydzień,a nadal wszystkie tereny zajęte!Dość tego!Gdzie jest wasza alfa?!
-Jest w pobliżu,ale...-kątem oka wyłapałam Melody z Shiniganim,którzy o czymś tam rozmawiali-chyba jest zajęta.Więc przykro mi,musicie odejść.
-Dobra.Sama tego chciałaś.Nevit,możesz się nią zająć.-powiedział do czarnego wilka,a on..Zaczął we mnie rzucać kulami energii.Zwinnie i lekko(jako że mam żywioł powietrza)unikałam ich.Jednak w pewnym momencie wywołał piorun,który rozgałęził się i...Trafił we mnie.Poczułam jak słabnę,a w oczach zaczęły migać czarne plamki.Upadłam.Zdążyłam zobaczyć,jak brązowy wilk podchodzi do mnie,robi łańcuchy z wody,przykuwa mnie do nich i wiesza na drzewie.Powiedział:
-Nie będę się cackać.Jutro zabieramy im tereny.
A potem zemdlałam.
<Melody,dokończ>
Od Melody - CD historii Shinigami'ego
Shinigami pokonał tego miśka.Ale sam padł obok niego wycieńczony.Szybko podbiegłam do niego i zabrałam go od martwego już miśka.Wzięłam go pod drzewa.
Ledwo oddychał ale był przytomny.Zrobiłam wgłębienie w ziemi i za pomocą siły natury w tym wgłębieniu pojawiła się woda.Przez ten czas upolowałam mu zająca i czekałam aż jego stan się polepszy...
Po około godzinie odzyskał część sił i napił się.
-Jak się czujesz?-spytałam go się
-Ujdzie ale jeszcze nie mam dość sił.
Położyłam się obok niego.
-Ale chyba częściej tak będę robił.-uśmiechnął się łobuziersko
-Nawet nie próbuj.-zaśmiałam się i ciągnęłam go za ucho
-Jak tylko wrócę do formy to nie będzie już tak miło.-zaśmiał się
-Ach tak?Ale ja mam na to sposób.
-Jaki?
-Taki.-pocałowałam go
Shinigami wyglądał jakby siły mu całkiem wróciły,ponieważ przewrócił mnie i przycisnął do ziemi.
-A to za co?
-Za to.-odwzajemnił pocałunek
-Jeszcze trochę i udusisz mnie.-roześmiałam się zalotnie i Shinigami pozwolił mi wstać
-Chodź.Pokażę ci coś.-szepnął i po chwili szliśmy już do tego miejsca

-Jak tu pięknie.-szepnęłam
-To prawda.
Zaraz po tym leżeliśmy znowu i spędziliśmy czas na przytulaniu,całowaniu...
Ledwo oddychał ale był przytomny.Zrobiłam wgłębienie w ziemi i za pomocą siły natury w tym wgłębieniu pojawiła się woda.Przez ten czas upolowałam mu zająca i czekałam aż jego stan się polepszy...
Po około godzinie odzyskał część sił i napił się.
-Jak się czujesz?-spytałam go się
-Ujdzie ale jeszcze nie mam dość sił.
Położyłam się obok niego.
-Ale chyba częściej tak będę robił.-uśmiechnął się łobuziersko
-Nawet nie próbuj.-zaśmiałam się i ciągnęłam go za ucho
-Jak tylko wrócę do formy to nie będzie już tak miło.-zaśmiał się
-Ach tak?Ale ja mam na to sposób.
-Jaki?
-Taki.-pocałowałam go
Shinigami wyglądał jakby siły mu całkiem wróciły,ponieważ przewrócił mnie i przycisnął do ziemi.
-A to za co?
-Za to.-odwzajemnił pocałunek
-Jeszcze trochę i udusisz mnie.-roześmiałam się zalotnie i Shinigami pozwolił mi wstać
-Chodź.Pokażę ci coś.-szepnął i po chwili szliśmy już do tego miejsca
-Jak tu pięknie.-szepnęłam
-To prawda.
Zaraz po tym leżeliśmy znowu i spędziliśmy czas na przytulaniu,całowaniu...
Od Falixy
Poszłam na pagórek. Z niego wszystko dobrze słychać co się dzieje w watasze. Byłam zadowolona że Melody ma partnera. Wszystko szło dobrze więc chciałam zrobić sobie wolne z pilnowania alf ale zobaczyłam gigantycznego potwora. Melody chciała go atakować, lecz Shinigani jej zabronił. Zawołał Obrońców Alf lecz Ashfura gdzieś wcięło. Musieliśmy atakować potwora sami.
Shinigani, dokończ
Od Shinigami'ego CD Melody
Czułem się tak błogo. Leżeliśmy obok siebie. Przytulając się. Rozmawialiśmy o tym, o tamtym. O wszystkim. Nagle jednak romantyczny czar prysnął. Głośny ryk rozbrzmiał na cały las. Złapałem Melody za rękę.
- Musimy uciekać!- powiedziałem
Melody biegła przerażona. Ile sił w naszych łapach, tyle biegliśmy. Opuściliśmy już las. Wbiegliśmy na polane... Tam był pies pogrzebany... Czyli WŁAŚNIE TAM był misiek....
Spojrzał na nas jak na potencjalną zdobycz. Melody bardzo się bała. Widać to było, a jednocześnie czuć. Cofnęła się. Jednak ja nie miałem takiego zamiaru.
- Chodź.. Proszę cię, nie walcz z nim- powiedziała Melody
- Schowaj się gdzieś, proszę- szepnąłem do niej
Wskoczyła w krzaki.
Podeszłem do miśka. Okrążałem go. Był zdezorientowany, ale ryknął mocno. Rzuciłem się na jego kark. Próbował mnie zrzucić. Szybko mu się to udało.
Padłem na ziemię. Uciekłem do Melody.
- Nie dam rady z nim walczyć....
- Jak to?!
- Nie moge... Przysiągłem sobie że już nikogo nie zabije.
- Ale teraz musisz, nie masz wyboru. Wiedz że cię kocham- pocałowała mnie
Zmotywowało mnie to. Wbiegłem na miśka. Cofnął się stając dęba. Skoczyłem mu do gardła. Uderzył mnie łapą. Ogłuszony padłem. Próbowałem wstać na słabych łapach... Nachylił się na demną. Dopadłem go. Wgryzłem w tchawice... Padł martwy, a ja wycieńczony
<<Melody dokończ>>
- Musimy uciekać!- powiedziałem
Melody biegła przerażona. Ile sił w naszych łapach, tyle biegliśmy. Opuściliśmy już las. Wbiegliśmy na polane... Tam był pies pogrzebany... Czyli WŁAŚNIE TAM był misiek....
Spojrzał na nas jak na potencjalną zdobycz. Melody bardzo się bała. Widać to było, a jednocześnie czuć. Cofnęła się. Jednak ja nie miałem takiego zamiaru.
- Chodź.. Proszę cię, nie walcz z nim- powiedziała Melody
- Schowaj się gdzieś, proszę- szepnąłem do niej
Wskoczyła w krzaki.
Podeszłem do miśka. Okrążałem go. Był zdezorientowany, ale ryknął mocno. Rzuciłem się na jego kark. Próbował mnie zrzucić. Szybko mu się to udało.
Padłem na ziemię. Uciekłem do Melody.
- Nie dam rady z nim walczyć....
- Jak to?!
- Nie moge... Przysiągłem sobie że już nikogo nie zabije.
- Ale teraz musisz, nie masz wyboru. Wiedz że cię kocham- pocałowała mnie
Zmotywowało mnie to. Wbiegłem na miśka. Cofnął się stając dęba. Skoczyłem mu do gardła. Uderzył mnie łapą. Ogłuszony padłem. Próbowałem wstać na słabych łapach... Nachylił się na demną. Dopadłem go. Wgryzłem w tchawice... Padł martwy, a ja wycieńczony
<<Melody dokończ>>
Samiec alfa w watasze!
I w końcu mamy samca alfa a jest nim Shinigami!
Od teraz możecie do jego właściciela wysyłać opowiadania czyli do gracza Imagica !
Od teraz możecie do jego właściciela wysyłać opowiadania czyli do gracza Imagica !
Od Melody - CD historii Shinigami'ego
Wzięłam go w tamto miejsce.Wyglądał na przestraszonego i to bardzo.
- Co chcesz zrobić?
Wzięłam całą swoją odwagę i pocałowałam go.Tak.Pocałowałam Shinigami'ego.Po chwili nieśmiało spojrzałam mu w oczy.A on?Wyglądał jakby go piorun trzasnął^^. Zaraz otrząsnął się i delikatnie się uśmiechnął patrząc mi w oczy.
-Melody...-szepnął
Zbliżył się do mnie powoli i również mnie pocałował.Ten pocałunek był taki jakby stęskniony,upragniony...Zbliżyliśmy się do drzewa,które rosło niedaleko nas.Po chwili leżeliśmy pod nim przytuleni do siebie.Czułam się jakby byliśmy sobie przeznaczeni...A może coś w tym stylu?No nic...
Kiedy tak leżeliśmy przy sobie powiedziałam to w końcu.
-Kocham cię.-szepnęłam
-A ja ciebie.
Po jakimś czasie,a raczej po kilku sekundach,całowaliśmy się.Tak bardzo kochałam Shinigami...
<Shinigami,dokończysz?>
- Co chcesz zrobić?
Wzięłam całą swoją odwagę i pocałowałam go.Tak.Pocałowałam Shinigami'ego.Po chwili nieśmiało spojrzałam mu w oczy.A on?Wyglądał jakby go piorun trzasnął^^. Zaraz otrząsnął się i delikatnie się uśmiechnął patrząc mi w oczy.
-Melody...-szepnął
Zbliżył się do mnie powoli i również mnie pocałował.Ten pocałunek był taki jakby stęskniony,upragniony...Zbliżyliśmy się do drzewa,które rosło niedaleko nas.Po chwili leżeliśmy pod nim przytuleni do siebie.Czułam się jakby byliśmy sobie przeznaczeni...A może coś w tym stylu?No nic...
Kiedy tak leżeliśmy przy sobie powiedziałam to w końcu.
-Kocham cię.-szepnęłam
-A ja ciebie.
Po jakimś czasie,a raczej po kilku sekundach,całowaliśmy się.Tak bardzo kochałam Shinigami...
<Shinigami,dokończysz?>
Od Shinigami'ego CD Melody
- Wiem, wiem że pewnie tego nie odwzajemnisz ale jak długo mam czekać by ci to powiedzieć? Ja po prostu Cię kocham. Myślę o tobie dniem i nocą, wieczorem i rankiem...- powiedziałem prawie z łzami w oczach.
Nastała głucha cisza. Melody jak by się uśmiachała, ale jednak było to taki blady uśmiech...
Czułem się głupio... Jak nie ten który był jeszcze przed chwilą. Nagle jednak wstała, na co ja nie miałem odwagi. Podała mi łapę. Dotknąłem ją delikatnie. Ścisnęła ja mocno.
- Wstań- szepnęła
Posłusznie wstałem
- A teraz chodź- powiedziała
Zacząłem iść. Nasza droga minęła w milczeniu. Nagle trafiliśmy tutaj...
Stanęliśmy....
- Co chcesz zrobić?- zapytałem ze strachem....
Melody nagle pocałowała mnie. Czułem się dziwnie... Bardzo dziwnie...
<<Melody CD? >>
Nastała głucha cisza. Melody jak by się uśmiachała, ale jednak było to taki blady uśmiech...
Czułem się głupio... Jak nie ten który był jeszcze przed chwilą. Nagle jednak wstała, na co ja nie miałem odwagi. Podała mi łapę. Dotknąłem ją delikatnie. Ścisnęła ja mocno.
- Wstań- szepnęła
Posłusznie wstałem
- A teraz chodź- powiedziała
Zacząłem iść. Nasza droga minęła w milczeniu. Nagle trafiliśmy tutaj...
Stanęliśmy....
- Co chcesz zrobić?- zapytałem ze strachem....
Melody nagle pocałowała mnie. Czułem się dziwnie... Bardzo dziwnie...
<<Melody CD? >>
Od Kiby - koniec
-Wiesz co?-Zacząłem podchodząc do Melody.
-Co?-Zapytała z zaciekawieniem.
-To nie miejsce dla mnie.-Powiedziałem.
-Czyli? Co masz na myśli?
-Czyli możesz być spokojnie z Shinigami.-Powiedziałem stanowczo.
-Dlaczego?-Zapytała zdziwiona Melody.-Aha... Już wiem dlaczego.
-No? Dlaczego?-Chciałem się upewnić czy naprawdę wie o co mi chodzi.
-Bo chcesz być z moją siostrą prawda?-Uśmiechnęła się Melody.
-Nie. Nie dlatego.-Zaprzeczyłem.
-A dlaczego?-Zapytała już naprawdę zdziwiona Melody.
-Bo...Bo odchodzę.-Powiedziałem.
-Takie życie....-Wzruszyłem smutno ramionami.-Pozdrów wszystkich. Może się jeszcze spotkamy...
-Ale...
-Życzę szczęścia z Shinigami....-Powiedziałem po czym odszedłem ze spuszczoną głową. Skoro tak mam żyć w tej watasze to wolę w ogóle w niej nie być....
Kiba odszedł.
-Co?-Zapytała z zaciekawieniem.
-To nie miejsce dla mnie.-Powiedziałem.
-Czyli? Co masz na myśli?
-Czyli możesz być spokojnie z Shinigami.-Powiedziałem stanowczo.
-Dlaczego?-Zapytała zdziwiona Melody.-Aha... Już wiem dlaczego.
-No? Dlaczego?-Chciałem się upewnić czy naprawdę wie o co mi chodzi.
-Bo chcesz być z moją siostrą prawda?-Uśmiechnęła się Melody.
-Nie. Nie dlatego.-Zaprzeczyłem.
-A dlaczego?-Zapytała już naprawdę zdziwiona Melody.
-Bo...Bo odchodzę.-Powiedziałem.
-Takie życie....-Wzruszyłem smutno ramionami.-Pozdrów wszystkich. Może się jeszcze spotkamy...
-Ale...
-Życzę szczęścia z Shinigami....-Powiedziałem po czym odszedłem ze spuszczoną głową. Skoro tak mam żyć w tej watasze to wolę w ogóle w niej nie być....
Kiba odszedł.
Od Melody - CD historii Shinigami'ego
- Nawet jeżeli miałeś taką przeszłość, jesteś teraz inny. Więc dla tego muszę ci coś powiedzieć...-i nagle urwałam
-Tak?A co?-spytał
-Ja...To nic ważnego.-powiedziałam na co on zasmucił się
-Rozumiem ale też chce coś ci powiedzieć.
-Co?
-Pamiętasz co powiedziałem ci jak wyszliśmy od Falixy?Wtedy jak po raz pierwszy zmieniła się w człowieka?
-Tak,pamiętam.-zarumieniłam się gdy to przypomniał
-To mogę tamto powtórzyć.-powiedział patrząc mi głęboko w oczy
Trochę się wystraszyłam ale jakieś ciepło lało mi się na serce...
<Shinigami,dokończ ;)>
-Tak?A co?-spytał
-Ja...To nic ważnego.-powiedziałam na co on zasmucił się
-Rozumiem ale też chce coś ci powiedzieć.
-Co?
-Pamiętasz co powiedziałem ci jak wyszliśmy od Falixy?Wtedy jak po raz pierwszy zmieniła się w człowieka?
-Tak,pamiętam.-zarumieniłam się gdy to przypomniał
-To mogę tamto powtórzyć.-powiedział patrząc mi głęboko w oczy
Trochę się wystraszyłam ale jakieś ciepło lało mi się na serce...
<Shinigami,dokończ ;)>
Od Shili
Byłam trochę przestraszona.Lei,Ares,Kiba,Kross i inne wilki walczyły z
jednym wielkim.Chciałam pomóc ale nie za bardzo wiedziałam jak.Chyba nic
nie mogłam zrobić.Nie mogłam strzelić w niego piorunem ponieważ
poraziłoby ich też.Walka wręcz?Mogłabym spróbować ale nic by ze mnie nie
zostało.Zauważyłam że Ares ma zadziwiająco długie pazury o co musiałam
się go kiedyś o to spytać.Lei walczył zaciekle.Zauważyłam też że żadna
wilczyca nie walczyła.A Kite wyglądała tak jakby miała się za chwile
przewrócić.Nigdzie nie widziałam Melody ani Shinigami.Bez zastanowienia
ruszyłam na wilka.W przeciągu sekundy moje futro zaczeło iskrzyć.Nie
mogłam tego zatrzymać.Lei patrzył na mnie zdziwiony,a ja czułam że
zaczeła we mnie bić moc której nigdy nie znałam.
Od Kite
Leżałam
w swojej grocie.Patrzyłam się na Ashfura.Miałam nadzieje że nie ma
dziewczyny.Lubiłam go za to że ma poczucie humoru i jest
miły.Przeleżałam tak pół dnia i nie zauważyłam , że od dwóch godzin go
tu niema.Wtedy dopiero się obudziłam.Przez następną połowę dnia nie
mogłam przestać o nim myśleć.Lecz obudziłam się gdy zobaczyłam jakiegoś
czarno-białego wilka.Shinimagi?Chyba nie.On wyglądał inaczej.Ale szła z
nim Melody więc się domyśliłam że nie chce nas zaatakować.Więc dalej
zaczęłam rozmyślać.Gdy zauważyłam że Ashfur wraca.Więc próbowałam zrobić
na nim wrażenie.Ale musiałabym chyba stanąć na głowie.W nocy
rozmyślałam tak aż w końcu zasnęłam.
Od Rasset
Rano obudziłam się na romantycznej polanie że tak powiem (chyba
lunatykowałam ;3)W każdym razie nie wiem czemu ale coś mnie tam ciągnie
zauważyłam wilka który się do mnie zbliżał skręciłam w bok i schowałam
się za drzewo...wtedy szykowałam się do ataku....Skoczyłam na niego by
się nie mógł ruszyć to był...Kross.Szybko go puściłam i przeprosiłam:
-Oj przepraszam Cię Kross ja nie wiedziałam że to ty...-zawstydziłam się
-Nic się nie stało-odpowiedział i dodał-Ej nie wstyć się mnie!
Nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem.On w końcu też zaczął się śmiać i razem upadliśmy na ziemię.Zaczęły nas boleć brzuchy więc w końcu przestaliśmy(choć było bardzo trudno)Później zaczęliśmy iść dalej i tak rozmawialiśmy...było bardzo przyjemnie prawdę mówiąc chyba się polubiliśmy i zaprzyjaźniliśmy...Prawdę mówiąc dogadywaliśmy się świetnie a ja...zakochałam się w nim.Ciekawe czy coś z tego wyjdzie pomyślałam on powiedział:
-Ej a może jutro rano się tak też spotkamy co?Chyba że wilczyca ma już jakieś plany?
-Nie mam więc jutro rano-zarumieniłam się trochę a on się uśmiechnął więc odwzajemniłam uśmiech...
<Kross dokończ>
-Oj przepraszam Cię Kross ja nie wiedziałam że to ty...-zawstydziłam się
-Nic się nie stało-odpowiedział i dodał-Ej nie wstyć się mnie!
Nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem.On w końcu też zaczął się śmiać i razem upadliśmy na ziemię.Zaczęły nas boleć brzuchy więc w końcu przestaliśmy(choć było bardzo trudno)Później zaczęliśmy iść dalej i tak rozmawialiśmy...było bardzo przyjemnie prawdę mówiąc chyba się polubiliśmy i zaprzyjaźniliśmy...Prawdę mówiąc dogadywaliśmy się świetnie a ja...zakochałam się w nim.Ciekawe czy coś z tego wyjdzie pomyślałam on powiedział:
-Ej a może jutro rano się tak też spotkamy co?Chyba że wilczyca ma już jakieś plany?
-Nie mam więc jutro rano-zarumieniłam się trochę a on się uśmiechnął więc odwzajemniłam uśmiech...
<Kross dokończ>
Od Shinigami'ego - CD historii Melody
Zacząłem.
- Wiesz, kiedyś byłem inny. Zły... Zabijałem każde stworzenia dla zabawy. Ale ktoś uświadomił mi że to nie dobra droga. Udałem się do maga... Kazałem zmienić mój wygląd. Zmienił ale coś poszło nie tak i wyglądam tak...
Westchnęła. Spojrzała na mnie z ufnością.
- Nawet jeżeli miałeś taką przeszłość, jesteś teraz inny. Więc dla tego musze ci coś powiedzieć...
<<Melody CD?>>
- Wiesz, kiedyś byłem inny. Zły... Zabijałem każde stworzenia dla zabawy. Ale ktoś uświadomił mi że to nie dobra droga. Udałem się do maga... Kazałem zmienić mój wygląd. Zmienił ale coś poszło nie tak i wyglądam tak...
Westchnęła. Spojrzała na mnie z ufnością.
- Nawet jeżeli miałeś taką przeszłość, jesteś teraz inny. Więc dla tego musze ci coś powiedzieć...
<<Melody CD?>>
piątek, 26 października 2012
Od Melody - CD historii Shinigami'ego
Właśnie postanowiłam wybrać się na spacer.Byłam już na polanie gdy nagle zderzyłam się z jakimś wilkiem,którego pierwszy raz widziałam...
-Ktoś ty!?-krzyknęłam powalając go na ziemię
-Melody wyluzuj to ja!Shinigami!
-Akurat.Shinigami wygląda inaczej.-warknęłam
-Mogę to udowodnić.
-W jaki sposób?
-Mogę ci powiedzieć jak się poznaliśmy,jak spędzaliśmy razem czas...-wymieniał tak bez końca
-To opowiadaj.
Opowiedział mi dosłownie wszystko ze szczegółami.Dopiero wtedy zrozumiałam,że to prawdziwy Shinigami...Pomogłam mu wstać.Spojrzał na mnie ufnie.
-Wiedziałem,że mi uwierzysz.-szepnął patrząc mi w oczy
Zarumieniłam się.
-Ale jak to się stało?Jakim cudem zmieniłeś wygląd?
-To bardzo długa i zawiła historia ale da się ją skrócić.
-Aha.A jak zareagowali członkowie watahy?-spytałam się go
-No,Kiba mnie powalił,szeptali coś no i zderzyłem się z tobą.
-Serio?
-Serio serio.
Zaśmialiśmy się.
-To mógłbyś opowiedzieć o tym wyglądzie?Proszę.
<Shinigami,dokończ>
-Ktoś ty!?-krzyknęłam powalając go na ziemię
-Melody wyluzuj to ja!Shinigami!
-Akurat.Shinigami wygląda inaczej.-warknęłam
-Mogę to udowodnić.
-W jaki sposób?
-Mogę ci powiedzieć jak się poznaliśmy,jak spędzaliśmy razem czas...-wymieniał tak bez końca
-To opowiadaj.
Opowiedział mi dosłownie wszystko ze szczegółami.Dopiero wtedy zrozumiałam,że to prawdziwy Shinigami...Pomogłam mu wstać.Spojrzał na mnie ufnie.
-Wiedziałem,że mi uwierzysz.-szepnął patrząc mi w oczy
Zarumieniłam się.
-Ale jak to się stało?Jakim cudem zmieniłeś wygląd?
-To bardzo długa i zawiła historia ale da się ją skrócić.
-Aha.A jak zareagowali członkowie watahy?-spytałam się go
-No,Kiba mnie powalił,szeptali coś no i zderzyłem się z tobą.
-Serio?
-Serio serio.
Zaśmialiśmy się.
-To mógłbyś opowiedzieć o tym wyglądzie?Proszę.
<Shinigami,dokończ>
Od Shinigami'ego
Ziewnąłem mocno. Ranek już nastał. Oświetlił on moje oczy. Wyprostowałem
się i wtedy ujrzałem wygląd którego nigdy nie chciałem już widzieć.

Byłem wystraszony. Przeszły mnie ciarki, bo z tą postacią mam wiele nieprzyjemnych wspomnień. Wybiegłem z jaskini jak najszybciej by tylko nie zauważyła mnie reszta watahy. Jednak nie uszło to bez szumu. Zobaczył mnie Kiba. Rzucił się w moją stronę powalając mnie na ziemię.
- Kiba to ja! Shingami!- krzyknąłem próbując uwolnić się z morderczego uścisku
- Kłamiesz!- powiedział- Ale wynocha stąd bo zawołam alfę!
Uciekłem z podkulonym ogonem. Zacząłem biec w stronę Brenana (maga).
Wpadłem do jego jaskini.
- Brenan! Zmień mój wygląd!
- Dla czego?
- Dobrze wiesz. Nie chce być tym zabójcą którym byłem kiedyś...
- Nie da się- powiedział stanowczo
,,Jak to się nie da?! Jak ja się pokaże w watasze?" pomyślałem
Wyszedłem z jaskini.
Szedłem w stronę swojej. Byłem na terenie watahy przemykając się tak nie widocznie, tak cicho że nawet nie zdawałem sobie sprawy że idę. Wtedy wpadłem na Melody...
<<Melody dokończ>>

Byłem wystraszony. Przeszły mnie ciarki, bo z tą postacią mam wiele nieprzyjemnych wspomnień. Wybiegłem z jaskini jak najszybciej by tylko nie zauważyła mnie reszta watahy. Jednak nie uszło to bez szumu. Zobaczył mnie Kiba. Rzucił się w moją stronę powalając mnie na ziemię.
- Kiba to ja! Shingami!- krzyknąłem próbując uwolnić się z morderczego uścisku
- Kłamiesz!- powiedział- Ale wynocha stąd bo zawołam alfę!
Uciekłem z podkulonym ogonem. Zacząłem biec w stronę Brenana (maga).
Wpadłem do jego jaskini.
- Brenan! Zmień mój wygląd!
- Dla czego?
- Dobrze wiesz. Nie chce być tym zabójcą którym byłem kiedyś...
- Nie da się- powiedział stanowczo
,,Jak to się nie da?! Jak ja się pokaże w watasze?" pomyślałem
Wyszedłem z jaskini.
Szedłem w stronę swojej. Byłem na terenie watahy przemykając się tak nie widocznie, tak cicho że nawet nie zdawałem sobie sprawy że idę. Wtedy wpadłem na Melody...
<<Melody dokończ>>
Od Aresa
Szedłem jak zawsze lasem gdy usłyszałem krzyki i warczenia.Zobaczyłem przez krzaki że jakiś wilk atakuje nieznaną ni watahę.Wilk skoczył na żółtą wilczyce.Nie mogłem czekać.Rzuciłem się na niego.Żółta wilczyca była przerażona.Walka toczyła ostro.On skakał na mnie ja skakałem na niego.Było blisko a już bym nie żył.Ale trenuję przez całe życie więc jestem doświadczony w dostawaniu po łbie.Ale on był silny.Jeszcze z takim nie walczyłem.Ale gdy na chwilę się odwróciłem wilk skoczył na mnie a ja byłem blisko nieciekawej śmierci.Naszczęście skoczył na niego Biały wilk.A potem inne.Miałem śmierć przed oczami.Ale nie dałem sobą pomiatać.Wilk gryzł mnie zaciekle.Inne wilki też nie dawały mu rady.Brązowa wilczyca z brązowymi oczami podała mi łapę.Ale nie jestem łatwo wierny.Więc wstałem sam co nie było łatwe.nie mogłem ruszać prawą łapą.Po chwili podeszła do mnie brązowa wilczyca z kwiatkiem za uchem.
<Melody,dokończ>
<Melody,dokończ>
Nowy członek - Dark

Imię: Dark
Płeć: Samiec
Wiek: 3 Lata
Cechy: Spokojny, miły, wesoły, czuły, czasami agresywny i niedostępny, opiekuńczy
Stanowisko: Morderca
Żywioł: Mrok
Moce: Hipnoza, niewidzialność, super szybkość
Partner: Szuka
Rodzina: Brak
Historia:
Nie wiem kim byli moi rodzicem ani rodzeństwo. Od wczesnych lat wychowywała mnie pewna tajemnicza wilczyca. Aż zmarła podczas bitwy. Ja uciekłem do groty. Tam zacząłem życie od nowa. Byłem całkiem samodzielny i wyrosłem w samotności. Teraz poszukuję towarzystwa i chcę założyć rodzinę.
Właściciel: Who
Nowy członek - Ares

Imię:Ares
Płeć: samiec
Wiek: 4 lata (nieśmiertelny)
Cechy:sprytny.odważny,przebiegły,cierpliwy,uparty,zabójczy
Stanowisko: Wojownik
Żywioł: Mrok,ogień
Moce: niewidzialny,moce związane z mrokiem i ogniem,zamiana w ducha
Partner: nie wie czy chce mieć
Rodzina: miał mamę,reszty rodziny nie znał
Historia: Pamięta tylko to że uciekała z nim chyba jego matka,bo członkowie watahy chcieli go zabić z powodu mocy mroku.
Właściciel:Ashfuray
Od Rasset
Kiedy przechodziłam się po łąkach zakochanych (prawdzie mówiąc nie
wiedziałam po co tam poszłam --_--)Zauważyłam wilka który bawił się
żywiołami słabo było widać więc podeszłam do niego i potknęłam się o
głaz wpadłam na niego i powiedziałam
-O Ashfur bardzo Cię przepraszam!
-Nic się nie stało jestem cały-uśmiechnął się
-A tak w ogóle to co ty tu robisz?-zapytałam
-Mogę zadać to samo pytanie tobie.-uśmiechnął się
-Ale ja pierwsza zapytałam!-i odwzajemniłam uśmiech
-Eeeeeeeeeee...
Chyba nie wiedział co ma odpowiedzieć ja też nie chyba trafił tu przez przypadek tak jak ja po chwili mu to powiedziałam i oboje zaczęliśmy się śmiać.Zaczęły nas boleć brzuchy więc przestaliśmy(a było bardzo trudno ;3)Zaczęliśmy iść dalej i rozmawiać o...wszystkim.W końcu zapomnieliśmy o tym wilku i poszliśmy zjeść kolację.Potem Ashfur powiedział...
<Ashfur dokończ jak możesz ;3>
-O Ashfur bardzo Cię przepraszam!
-Nic się nie stało jestem cały-uśmiechnął się
-A tak w ogóle to co ty tu robisz?-zapytałam
-Mogę zadać to samo pytanie tobie.-uśmiechnął się
-Ale ja pierwsza zapytałam!-i odwzajemniłam uśmiech
-Eeeeeeeeeee...
Chyba nie wiedział co ma odpowiedzieć ja też nie chyba trafił tu przez przypadek tak jak ja po chwili mu to powiedziałam i oboje zaczęliśmy się śmiać.Zaczęły nas boleć brzuchy więc przestaliśmy(a było bardzo trudno ;3)Zaczęliśmy iść dalej i rozmawiać o...wszystkim.W końcu zapomnieliśmy o tym wilku i poszliśmy zjeść kolację.Potem Ashfur powiedział...
<Ashfur dokończ jak możesz ;3>
Od Lei'ego - CD historii Shily
Wilczyca patrzyła na mnie trochę osłupiała i sprawiała wrażenie zawstydzonej, spytałem jej ze śmiechem:
-No co jest?
-Em...
-Nie przejmuj się, też tak często śpię.
Pomogłem jej wstać i zjedliśmy razem śniadanie, potem miałem w planach przejść się po lesie w poszukiwaniu tego wilka, o którym mówiła cała wataha. Zawsze byłem indywidualistą i lubiłem robić wszystko po swojemu, Shila mnie zatrzymała mówiąc:
-Nie powinieneś wychodzić sam, to niebezpieczne.
-Oj tam, oj tam, tyle razy otarłem się o niebezpieczeństwo i nic mi się nie stało, to czemu ma mi się teraz coś stać? - i pobiegłem przed siebie. W oddali zobaczyłem coś czarnego, nie przestraszyłem się, tylko pobiegłem w jego stronę. To była Aira. Powiedziałem do niej wesoło, ona obejrzała się na mnie i powiedziała:
-O cześć, patrz, tam się coś czai....
Wytężyłem wzrok i powiedziałem:
-Myślisz, że to on?
-Mhm...
-To co robimy?
-Idę po watahę, ty zostań, poradzisz sobie, nie?
-Pewnie.
Wilczyca pobiegła po resztę wilków, a ja wciąż przyglądałem się stworzeniu. Po jakiś 10 minutach wilk mnie poczuł i ruszył w moją stronę, przygotowałem się do walki i skoczyłem na przeciwnika. Gryzłem go zaciekle, on mnie też. Kilka minut walki przerodziło się w masakrę, myślałem że zdechnę, nie byłem taki silny jak on, jednak moje ciosy także dodały ubytku na jego zdrowiu. Zobaczyłem nasze wilki i jeszcze zacieklej go tarmosiłem, zacząłem tracić siły ze zmęczenia i od ran. Kilka innych samców rzuciło się na wilka, a ja mogłem wreszcie odsapnąć... Beathani ze mną została i pomogła mi dojść do siebie. Powiedziała:
-Shila kazała mi przekazać, że dadzą sobie radę i żebyś za nimi nie biegł i odpoczywał a oni dadzą sobie radę. Pomimo tego nie chciałem zostawać i upierałem się. W końcu odpuściła i pobiegliśmy za innymi. Tam rozpętała się walka.
-No co jest?
-Em...
-Nie przejmuj się, też tak często śpię.
Pomogłem jej wstać i zjedliśmy razem śniadanie, potem miałem w planach przejść się po lesie w poszukiwaniu tego wilka, o którym mówiła cała wataha. Zawsze byłem indywidualistą i lubiłem robić wszystko po swojemu, Shila mnie zatrzymała mówiąc:
-Nie powinieneś wychodzić sam, to niebezpieczne.
-Oj tam, oj tam, tyle razy otarłem się o niebezpieczeństwo i nic mi się nie stało, to czemu ma mi się teraz coś stać? - i pobiegłem przed siebie. W oddali zobaczyłem coś czarnego, nie przestraszyłem się, tylko pobiegłem w jego stronę. To była Aira. Powiedziałem do niej wesoło, ona obejrzała się na mnie i powiedziała:
-O cześć, patrz, tam się coś czai....
Wytężyłem wzrok i powiedziałem:
-Myślisz, że to on?
-Mhm...
-To co robimy?
-Idę po watahę, ty zostań, poradzisz sobie, nie?
-Pewnie.
Wilczyca pobiegła po resztę wilków, a ja wciąż przyglądałem się stworzeniu. Po jakiś 10 minutach wilk mnie poczuł i ruszył w moją stronę, przygotowałem się do walki i skoczyłem na przeciwnika. Gryzłem go zaciekle, on mnie też. Kilka minut walki przerodziło się w masakrę, myślałem że zdechnę, nie byłem taki silny jak on, jednak moje ciosy także dodały ubytku na jego zdrowiu. Zobaczyłem nasze wilki i jeszcze zacieklej go tarmosiłem, zacząłem tracić siły ze zmęczenia i od ran. Kilka innych samców rzuciło się na wilka, a ja mogłem wreszcie odsapnąć... Beathani ze mną została i pomogła mi dojść do siebie. Powiedziała:
-Shila kazała mi przekazać, że dadzą sobie radę i żebyś za nimi nie biegł i odpoczywał a oni dadzą sobie radę. Pomimo tego nie chciałem zostawać i upierałem się. W końcu odpuściła i pobiegliśmy za innymi. Tam rozpętała się walka.
Od Shily - CD historii Lei'ego
Śmialiśmy się z ich min i krzyków, wróciliśmy do watahy kilka godzin
potem. Miło było. -powiedział.Byłam zadowolona ze wspólnego
popołudnia.Był bardzo towarzyski.Dobrze się z nim rozmawiało i ogólnie
było super. Nareście mogłam przed kimś pokazać moje moce bo przeważnie
ich nie używałam.Nie było potrzeby bo zanim dołączyłam do watahy tylko
strzelałam w ptaki piorunami.Pierwszy raz w życiu się
zarumieniłam.Chciałam się jutro go zapytać czy przeszedł by się ze mną
po lesie.Ale dowiedziałam się że jakiś wilk jest na naszym terenie i
wolałam pilnować terenu przed nim(lub nią ;3).Zawsze się uczyłam
znienawidzonej przeze mnie zasady ;"Najpierw obowiązki,potem
przyjemności".Okropność.Ale zawsze mi to przychodziło na dobre.A
wolałabym żeby nie zaatakował watahy.(Rano)Obudziłam się w dość nie
typowej pozycji:łapy i ogon w górze a pysk na dole.Nie wiem jak mogłam
tak spać,Ale nagle padł na mnie cień wilka.Popatrzyłam na niego zaspanym
jeszcze wzrokiem.Był to Lei.
>Lei,dokończysz? :3<
>Lei,dokończysz? :3<
Niquista urodziła!
Od Falixy- CD historii Tonny'ego
-Kocham Cię... Chcę z tobą być...- Powiedziałam. Nagle przyszedł Ashfur.
- Jesteś nam potrzebna. Melody kazała Ci być.
- Skoro trzeba...- Odpowiedziałam i poszłam z Ashfur'em. Poszliśmy jeszcze po Shinigani'ego. Poszliśmy do jaskini Melody.
- Słuchajcie! Mam plan jak pokonać tego wilka. Falixy go widziała. Tylko ona może nas obronić, bo wie o nim najwięcej. I tylko ona może się zmieniać w człowieka. Musimy dbać o nią jak oczko w głowie. Ale straci odporność na rany, to znaczy że może umrzeć gdy dostanie mocny cios. Czy zgadzasz się?- Powiedziała Alfa.
- Tak.- Odpowiedziałam ze łzami w oczach. Zmieniłam się w człowieka i poszłam na spotkanie z przeznaczeniem... Z ukrycia obserwował mnie Tonny.
<Tonny,dokończ>
- Jesteś nam potrzebna. Melody kazała Ci być.
- Skoro trzeba...- Odpowiedziałam i poszłam z Ashfur'em. Poszliśmy jeszcze po Shinigani'ego. Poszliśmy do jaskini Melody.
- Słuchajcie! Mam plan jak pokonać tego wilka. Falixy go widziała. Tylko ona może nas obronić, bo wie o nim najwięcej. I tylko ona może się zmieniać w człowieka. Musimy dbać o nią jak oczko w głowie. Ale straci odporność na rany, to znaczy że może umrzeć gdy dostanie mocny cios. Czy zgadzasz się?- Powiedziała Alfa.
- Tak.- Odpowiedziałam ze łzami w oczach. Zmieniłam się w człowieka i poszłam na spotkanie z przeznaczeniem... Z ukrycia obserwował mnie Tonny.
<Tonny,dokończ>
Od Lei'ego
Siedziałem nad jeziorkiem i włóczyłem się bez celu po świecie. Takie już
było moje życie. Pobiegłem w stronę " złamu skalnego ". Lubiłem tam
siedzieć, bo nie dość że fajnie się w nim ćwiczyło, to pod wpływem
wiatru w dół spadały głazu wielkości drzew. Lubiłem siać spustoszenie,
ale ograniczałem się do " zmieniania " krajobrazu, a nie mordu
niewinnych stworzeń. Strzepnąłem z mojej turkusowej grzywy kurz i żwir
po czym zabrałem się do porannych ćwiczeń. O dziwo zastałem tam liska.
Podbiegłem do niego i krzyknąłem radośnie:
-Divon!
-Lei! Stary kumplu, jak dawno cię nie widziałem!
-Taak... słyszałem że znalazłeś obie partnerkę.
-A tak, mamy już maluchy, dobra będę się zbierał bo Linna (samica liska) czeka z obiadem.
Przysiadłem i oglądałem obłoki. Nagle usłyszałem szczekanie gdzieś w dole i zaczęły ruszać się kamienie. Jeden na prawdę duży głaz staczał się cicho i powoli w dół. Wyskoczyłem na krawędź i zobaczyłem spokojnie przechadzającą się wilczycę nic nie podejrzewającą. Szybko zbiegłem w dół po skarpie ( w sumie, to była dosyć stroma, ale sobie poradziłem ). Zeskoczyłem w stronę wadery i pchnąłem ją daleko w bok. Rzuciła mi złowrogie spojrzenie i ugryzła mnie w szyję, warknęła:
-Co ty sobie myślisz?!
Kamień z wielkim rumorem uderzył w ziemię, dokładnie w miejsce, gdzie stała wilczyca. Osłupiała wpatrywała się w miejsce głazu i wyjąkała cicho:
-Przepraszam i dziękuję za ratunek.
-Nic się nie stało - powiedziałem i zacząłem drapać się w ranę.
-Kim w ogóle jesteś?
-Imię moje brzmi Lei, a ty?
-Melody, miło mi cię poznać, jesteś samotny? - zapytała
-Tak, a co?
-Chcę cię zaprosić do watahy, zgodzisz się? - spytała uśmiechając się szeroko.
-Uhm, oczywiście.
Zaprowadziła mnie do reszty wilków. Przyjęto mnie ciepło, z większością zdążyłem się już zaprzyjaźnić. W nocy cichaczem wybiegłem z powrotem do złomu i zacząłem " bawić się " wiaterkiem. Z początku wietrzyk, potem " mini huragan ". Śmiałem się z drzew kładących się po sobie. Nagle usłyszałem za sobą szelest. Odwróciłem się gwałtownie. O to ta żółta wilczyca, Shila, która mi się nawet spodobała Zapytałem jej:
-Przyszłaś za mną?
-Eee... - zarumieniła się i spuściła łeb - tak...
-Co jesteś taka speszona? Chodź ze mną pooglądaj.
-Pewnie - powiedziała luźno i przysiadła obok mnie
Pokazałem jej kilka sztuczek, a wtedy ona powiedziała:
-Patrz na to! - i rzuciła ogień na wiar, który zaczął krążyć, tak jak kierunek wiatru. Zrobił się z tego jeden wilki huragan ognisty, naprawdę imponujący. Z watahy na zewnątrz wyszły wilki i szczekały jeden przez drugiego:
-Co to?!
Śmialiśmy się z ich min i krzyków, wróciliśmy do watahy kilka godzin potem. Miło było.
<Shila, dokończ :> >
-Divon!
-Lei! Stary kumplu, jak dawno cię nie widziałem!
-Taak... słyszałem że znalazłeś obie partnerkę.
-A tak, mamy już maluchy, dobra będę się zbierał bo Linna (samica liska) czeka z obiadem.
Przysiadłem i oglądałem obłoki. Nagle usłyszałem szczekanie gdzieś w dole i zaczęły ruszać się kamienie. Jeden na prawdę duży głaz staczał się cicho i powoli w dół. Wyskoczyłem na krawędź i zobaczyłem spokojnie przechadzającą się wilczycę nic nie podejrzewającą. Szybko zbiegłem w dół po skarpie ( w sumie, to była dosyć stroma, ale sobie poradziłem ). Zeskoczyłem w stronę wadery i pchnąłem ją daleko w bok. Rzuciła mi złowrogie spojrzenie i ugryzła mnie w szyję, warknęła:
-Co ty sobie myślisz?!
Kamień z wielkim rumorem uderzył w ziemię, dokładnie w miejsce, gdzie stała wilczyca. Osłupiała wpatrywała się w miejsce głazu i wyjąkała cicho:
-Przepraszam i dziękuję za ratunek.
-Nic się nie stało - powiedziałem i zacząłem drapać się w ranę.
-Kim w ogóle jesteś?
-Imię moje brzmi Lei, a ty?
-Melody, miło mi cię poznać, jesteś samotny? - zapytała
-Tak, a co?
-Chcę cię zaprosić do watahy, zgodzisz się? - spytała uśmiechając się szeroko.
-Uhm, oczywiście.
Zaprowadziła mnie do reszty wilków. Przyjęto mnie ciepło, z większością zdążyłem się już zaprzyjaźnić. W nocy cichaczem wybiegłem z powrotem do złomu i zacząłem " bawić się " wiaterkiem. Z początku wietrzyk, potem " mini huragan ". Śmiałem się z drzew kładących się po sobie. Nagle usłyszałem za sobą szelest. Odwróciłem się gwałtownie. O to ta żółta wilczyca, Shila, która mi się nawet spodobała Zapytałem jej:
-Przyszłaś za mną?
-Eee... - zarumieniła się i spuściła łeb - tak...
-Co jesteś taka speszona? Chodź ze mną pooglądaj.
-Pewnie - powiedziała luźno i przysiadła obok mnie
Pokazałem jej kilka sztuczek, a wtedy ona powiedziała:
-Patrz na to! - i rzuciła ogień na wiar, który zaczął krążyć, tak jak kierunek wiatru. Zrobił się z tego jeden wilki huragan ognisty, naprawdę imponujący. Z watahy na zewnątrz wyszły wilki i szczekały jeden przez drugiego:
-Co to?!
Śmialiśmy się z ich min i krzyków, wróciliśmy do watahy kilka godzin potem. Miło było.
<Shila, dokończ :> >
Od Tonny'ego - CD historii Falixy
-Dziękuje ci!
Założyłem go i pocałowałem Falixy.
Nagle wybiegła do nas Bethan.
-Tonny! Biegnij po Krossa, na naszym terenie były obce wilki!
-Czekaj! Jak to kto tam był?
-Nie wiem. Macie przeszukać teren. Falixy biegnij do Melody i Niquistej, zbierz wszystkie samice i
młode i idźcie do schronu nad wodospadem.
Pocałowałem Falixy i usłyszałem tylko jej szept.
-A co jeżeli to ten wilk z jeziora?
-Nie wiem ale nie pożyje długo…
Falixy pobiegła nad wodospad a ja poszedłem za Bethan.
Po 3 godzinach poszukiwań wraz z Kross’em , nie znaleźliśmy nikogo.
Pobiegliśmy nad wodospad do schronu.
-Chłopaki i jak macie coś-Zapytała nas Melody
-Nie…-Odpowiedzieliśmy razem.
Podszedłem do Falixy.
-Nic ci nie jest?-zapytała
-Nie i nikogo nie mamy-załamałem się
Ona wtuliła się do mnie i ją pocałowałem.
-Powiedz mi co chciałaś mi powiedzieć?
<Falixy dokończ >
Założyłem go i pocałowałem Falixy.
Nagle wybiegła do nas Bethan.
-Tonny! Biegnij po Krossa, na naszym terenie były obce wilki!
-Czekaj! Jak to kto tam był?
-Nie wiem. Macie przeszukać teren. Falixy biegnij do Melody i Niquistej, zbierz wszystkie samice i
młode i idźcie do schronu nad wodospadem.
Pocałowałem Falixy i usłyszałem tylko jej szept.
-A co jeżeli to ten wilk z jeziora?
-Nie wiem ale nie pożyje długo…
Falixy pobiegła nad wodospad a ja poszedłem za Bethan.
Po 3 godzinach poszukiwań wraz z Kross’em , nie znaleźliśmy nikogo.
Pobiegliśmy nad wodospad do schronu.
-Chłopaki i jak macie coś-Zapytała nas Melody
-Nie…-Odpowiedzieliśmy razem.
Podszedłem do Falixy.
-Nic ci nie jest?-zapytała
-Nie i nikogo nie mamy-załamałem się
Ona wtuliła się do mnie i ją pocałowałem.
-Powiedz mi co chciałaś mi powiedzieć?
<Falixy dokończ >
czwartek, 25 października 2012
Od Rasset
Dzisiaj jestem roztrzepana,zła i trochę smutna oraz stęskniona bowiem
stało się to że Bone powiedział mi że musi odejść z watahy bowiem
okazało się że jego brat tak naprawdę żyję tylko uciekł bo inaczej
zabili by Bone a jemu powiedzieli że umarł.Zrozumiałam go i poczułam się
dziwnie kochałam go a za nim teraz nawet nie tęsknie teraz szukam
nowego partnera albo i nie zastanowię się może trafi się ten jedyny...
Nowy członek - Lei

Imię: Lei
Płeć: samiec
Wiek: 5 lat
Cechy: towarzyski, żywy, szybki, uparty, inteligentny, silny Lubi postawić na swoim. Romantyczny i zabawny do tego czuły i troskliwy.
Stanowisko: Przywódca polowań
Żywioł: Wiatr
Moce: wywołanie tajfunu, huraganu itp. bezszelestne poruszanie się, zabicie wzrokiem (nie używa tego w watasze), super szczek oraz może stać się niewidzialny
Partner: szuka troskliwej samicy
Rodzina: Pamięta tylko brata Shinnego, który został zabity
Historia: Żył tylko z bratem, rodzice ich opuścili, wyrzucili gdzieś w lesie. Kilka miesięcy się z nim włóczył, jednak zaatakowali go i ledwo uszedł z życiem. Przez kilka miesięcy rosły mu na pysku wzory objawiające się w pełnię.
Właściciel: Leeth
Od Falixy- CD historii Tonny'ego
Kochać... Dziwne uczucie. Ale je czułam.,, Za szybko, nie teraz!''
Myślałam, choć w głębi serca chciałam być z nim. On chyba też to czuł.
- Falixy? Czy... cz cheszbłyćzną?- Zamamrotał.
- Co?
- Czy chcesz być... Czy chcesz być ze mną?- Powiedział to w końcu głośno. Drugą część zdania trochę za głośno.
- Tak...- Ledwo mi przelazło przez gardło.- No może... No wiesz, trochę krótko się znamy. Może za kilka dni.
- Ale mam szansę?- Spytał z nadzieją w głosie.
- Tak... i to jaką.- Powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- No to pa.- Powiedział i poszedł do swojej jaskini. Ja poszłam do mojego współpracownika.
- Hej, laleczko, kto Ci pozwolił tu przyjść?- Spytał. Stał jak kołek na wzgórzu. Poszłam do mojej jaskini. Po jakimś czasie wybiegłam szukając Tonny'ego.
- Tonny! Zobacz! To naszyjniki nieśmiertelności. Dzięki niemu zawsze będziesz w tym wieku co jesteś! I zawsze będziemy razem.

Ja mam taki sam, tylko że nie daje mi nieśmiertelności, bo mam już od urodzenia. Jak naszyjnik się do Ciebie przyzwyczai, to będziesz nieśmiertelny na zawsze. To trwa kilka godzin.- Powiedziałam. Pocałował mnie.
- Dziękuję.- Powiedział.
- Tonny, muszę Ci coś powiedzieć...
<Tonny, dokończ>
- Falixy? Czy... cz cheszbłyćzną?- Zamamrotał.
- Co?
- Czy chcesz być... Czy chcesz być ze mną?- Powiedział to w końcu głośno. Drugą część zdania trochę za głośno.
- Tak...- Ledwo mi przelazło przez gardło.- No może... No wiesz, trochę krótko się znamy. Może za kilka dni.
- Ale mam szansę?- Spytał z nadzieją w głosie.
- Tak... i to jaką.- Powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- No to pa.- Powiedział i poszedł do swojej jaskini. Ja poszłam do mojego współpracownika.
- Hej, laleczko, kto Ci pozwolił tu przyjść?- Spytał. Stał jak kołek na wzgórzu. Poszłam do mojej jaskini. Po jakimś czasie wybiegłam szukając Tonny'ego.
- Tonny! Zobacz! To naszyjniki nieśmiertelności. Dzięki niemu zawsze będziesz w tym wieku co jesteś! I zawsze będziemy razem.

Ja mam taki sam, tylko że nie daje mi nieśmiertelności, bo mam już od urodzenia. Jak naszyjnik się do Ciebie przyzwyczai, to będziesz nieśmiertelny na zawsze. To trwa kilka godzin.- Powiedziałam. Pocałował mnie.
- Dziękuję.- Powiedział.
- Tonny, muszę Ci coś powiedzieć...
<Tonny, dokończ>
Od Lucy - CD historii Kiby
-No powiedz!-Nalegałam
-Nie!Rozumiesz co mówię?!-wrzasnął
Zawiesiłam głowę.Poczułam się strasznie.
-Jak chcesz...-smutno szepnęłam i zamierzałam iść do jaskini żeby spokojnie płakać
-Lucy,czekaj!-zatrzymał mnie
-Po kiego grzyba?
-Przepraszam za to.Po prostu nie mam dziś szczęścia i...
-Musiałeś wyładować to?
Przytaknął.
-Wybaczysz mi to?
-Jasne.Każdemu czasem puszczają nerwy.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.Fajnie wyglądam z uśmiechem...Poszłam sobie pod drzewo (a dokładniej pod wierzbę płaczącą) i postanowiłam "trochę" pobawić się z gałęziami drzewa.Kiba mi się przyglądał.Z użyciem moich mocy zachowywały się jak węże.Po chwili były już normalne,więc poszłam i po chwili leżałam pod gołym niebem.Kiba usiadł niedaleko mnie.
-Jaka piękna noc.-zachwyciłam się
-Czemu tak łatwo się zachwycasz?-zdziwił się
-Mam taką zasadę: ciesz się wszystkim bo jutro możesz to stracić".Lepiej cieszyć się wszystkim wokół,niż ignorować to piękno...
<Kiba,dokończ>
-Nie!Rozumiesz co mówię?!-wrzasnął
Zawiesiłam głowę.Poczułam się strasznie.
-Jak chcesz...-smutno szepnęłam i zamierzałam iść do jaskini żeby spokojnie płakać
-Lucy,czekaj!-zatrzymał mnie
-Po kiego grzyba?
-Przepraszam za to.Po prostu nie mam dziś szczęścia i...
-Musiałeś wyładować to?
Przytaknął.
-Wybaczysz mi to?
-Jasne.Każdemu czasem puszczają nerwy.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.Fajnie wyglądam z uśmiechem...Poszłam sobie pod drzewo (a dokładniej pod wierzbę płaczącą) i postanowiłam "trochę" pobawić się z gałęziami drzewa.Kiba mi się przyglądał.Z użyciem moich mocy zachowywały się jak węże.Po chwili były już normalne,więc poszłam i po chwili leżałam pod gołym niebem.Kiba usiadł niedaleko mnie.
-Jaka piękna noc.-zachwyciłam się
-Czemu tak łatwo się zachwycasz?-zdziwił się
-Mam taką zasadę: ciesz się wszystkim bo jutro możesz to stracić".Lepiej cieszyć się wszystkim wokół,niż ignorować to piękno...
<Kiba,dokończ>
Nowy członek - Kite

Imię: Kite
Płeć: samica
Wiek:4 lata(nieśmiertelna)
Cechy: przyjacielska,,miła,zwinna,szybka,nieprzewidywalna
Stanowisko: Wojowniczka
Żywioł: Natura,woda
Moce: wszystkie związane z wodą i naturą
Partner: Kocha się w Ashfur'e
Rodzina: nie zna
Historia: Nic nie pamięta,Mieszkała przez 3 lata w lesie.
Właściciel: Aares
Od Ashfura - CD historii Melody
-Masz kogoś na oku?
-Wiesz podoba mi się Rasset,ale ona ma Bone...-spuściłem głowę-więc chyba będę sam.
-Szkoda.
-Ale sam może będę szczęśliwy...
>Melody możesz dokończyć?<
-Wiesz podoba mi się Rasset,ale ona ma Bone...-spuściłem głowę-więc chyba będę sam.
-Szkoda.
-Ale sam może będę szczęśliwy...
>Melody możesz dokończyć?<
Od Clawd
Nie wiedziałam co robić więc postanowiłam obejrzeć tereny watahy.
Kiedy już wszystko zwiedziłam podbiegłam nad wodospad. Usiadłam na trawie. Nie znałam za dużo osób z watahy. Miło by było z kimś porozmawiać...
Rozejrzałam się, nikogo nie zauważyłam. Położyłam głowę na trawie i powoli zamknęłam powieki pogrążając się w myślach. Szum wody mnie uspokajał.
Kiedy już wszystko zwiedziłam podbiegłam nad wodospad. Usiadłam na trawie. Nie znałam za dużo osób z watahy. Miło by było z kimś porozmawiać...
Rozejrzałam się, nikogo nie zauważyłam. Położyłam głowę na trawie i powoli zamknęłam powieki pogrążając się w myślach. Szum wody mnie uspokajał.
Od Kiby - CD historii Lucy
Zauważyłem
Lucy. Ona zauważyła mnie. Ja usiadłem na polanie. Ona tam leżała i
tworzyła kwiaty. Zmieniłem się w człowieka. Siedziałem na trawei i
patrzyłem w dal. Potem znowu sie przemieniłem wilka po czym się
położyłem. Lucy podeszła do mnie.
-Cześć.-Powiedziała siadając koło mnie. -Cześć.-Odpowiedziałem nawet na nią nie patrząc. -Coś się stało?-Zapytała Lucy. Nie odpowiadałem. Położyła się koło mnie. -No co się stało?-Dopytywała sie. Nie chciałem odpowiadać. Rozważałem wszelkie opcje.Mogłem w każdej chwili odejść od watahy. Wreszcie odpowiedziałem. -Nic...-Taka była ciekawa moja odpowiedź. -Nie chcesz po wiedzieć? Prawda?-Domyślała się Lucy. -Nie chcę.-Przytaknąłem. -No powiedz!-Nalegała. <Lucy dokończ> |
|
Od Melody - CD historii Ashfura
-A wiesz co,może Kiba będzie z twoją siostrą
Lucy...
-Też się zastanawiam.Zaraz gdy go zobaczyła od razu go polubiła.Mam nadzieję,że ona znajdzie z nim szczęście.Według mnie,pasują do siebie...
-Też mam takie wrażenie.
-A ty?
-Co ja?
-Masz kogoś na oku?
<Ashfur,dokończ>
-Też się zastanawiam.Zaraz gdy go zobaczyła od razu go polubiła.Mam nadzieję,że ona znajdzie z nim szczęście.Według mnie,pasują do siebie...
-Też mam takie wrażenie.
-A ty?
-Co ja?
-Masz kogoś na oku?
<Ashfur,dokończ>
Od Lucy - CD historii Kiby
Gdy tylko weszłam do swojej jaskini,zastanawiałam się czy da się lepiej poznać Kibę.Wyglądał na całkiem całkiem fajnego wilka...
Ale czy on ma kogoś?
Ma jakąś wilczycę na oku?
Czy mnie lubi?
Takie i podobne pytania chodziły mi po głowie.W końcu nie wytrzymałam i wyszłam na świeże powietrze i poszłam na polanę,która była niedaleko.Gdy tylko byłam już na niej,postanowiłam trochę pobawić się mocą.Tworzyłam sobie rośliny i pomagałam wyrosnąć,ponieważ bardzo kochałam naturę.
W pewnej chwili usłyszałam łamaną gałązkę.Kiedy spojrzałam skąd pochodzi hałas,zobaczyłam Kibę...
<Kiba,dokończ>
Ale czy on ma kogoś?
Ma jakąś wilczycę na oku?
Czy mnie lubi?
Takie i podobne pytania chodziły mi po głowie.W końcu nie wytrzymałam i wyszłam na świeże powietrze i poszłam na polanę,która była niedaleko.Gdy tylko byłam już na niej,postanowiłam trochę pobawić się mocą.Tworzyłam sobie rośliny i pomagałam wyrosnąć,ponieważ bardzo kochałam naturę.
W pewnej chwili usłyszałam łamaną gałązkę.Kiedy spojrzałam skąd pochodzi hałas,zobaczyłam Kibę...
<Kiba,dokończ>
Nowy członek - Clawd
Imię: Clawd (czyt. Klołd)
Płeć: Samica
Wiek: 3 Lata
Cechy: Uwielbia adrenalinę, wesoła, porywcza, odważna, czasami agresywna i zła
Stanowisko: Wypatrująca
Żywioł: Mrok i woda
Moce: Niewidzialność, teleportacja, hipnoza.
Partner: Podoba jej się Blue
Rodzina: Brak
Historia:
Urodziła się w pełnię księżyca. Nazwali ją Clawd czyli pazur ponieważ była bardzo agresywna za młodu. Jej rodzina była spokojna i posiadała żywioł natury oraz ognia. Nikt nie wiedział czemu ona była mroczna. Rodzina ją znienawidziła. Pewnego dnia zaatakowali jej stado dzikie wilki. Straciła całą rodzinę i postanowiła sama wędrować przez świat. Do czasu aż dołączyła do tej watahy.
Właściciel: Who
Od Kiby - CD historii Lucy
-Dobrze.-Powiedziała Melody.
Mierzyłem wzrokiem Lucy.
Wstałem.
-Idziesz?-Zapytałem Lucy.
-Tak jasne.-Powiedziała Lucy po czym ruszyła za mną.
Gdy szliśmy czułem jakby Lucy się tak na mnie dziwnie patrzyła. Nie odwracałem się.
-Oto Twoja jaskinia.-Powiedziałem.
-Dzięki.-Podziękowała uprzejmie Lucy po czym weszła do jaskini.
Ja poszedłem do swojej. Usiadłem w kącie i zwiesiłem głowę. W mojej jaskini było ciemno i cicho jak makiem zasiał. Siedziałem tak i rozmyślałem.
<Lucy dokończ>
Mierzyłem wzrokiem Lucy.
Wstałem.
-Idziesz?-Zapytałem Lucy.
-Tak jasne.-Powiedziała Lucy po czym ruszyła za mną.
Gdy szliśmy czułem jakby Lucy się tak na mnie dziwnie patrzyła. Nie odwracałem się.
-Oto Twoja jaskinia.-Powiedziałem.
-Dzięki.-Podziękowała uprzejmie Lucy po czym weszła do jaskini.
Ja poszedłem do swojej. Usiadłem w kącie i zwiesiłem głowę. W mojej jaskini było ciemno i cicho jak makiem zasiał. Siedziałem tak i rozmyślałem.
<Lucy dokończ>
Od Ashfura - CD historii Melody
-Dzięki
za otuchę..
Zrobiło mi się jej
trochę żal.Ma na karku dwóch facetów którzy marzą żeby być z nią,a ona
nie wie jak wybrać.
-A wiesz co może Kiba będzie z twoją siostrą
Lucy...
(Lucy lub
Melody, dokończcie )
Od Melody - CD historii Ashfura
-Ale masz czas do odpowiedzi.Nie musisz
teraz wybierać...
-W tym sęk.Jednak nadal nie wiem z kim chcę być.To mnie przytłacza...
-Ale masz czas.
-No właśnie nie wiem.Cały czas mam wrażenie,że źle wybiorę i będzie masakra...-popłynęła mi łza
-Ej,nie trzeba płakać.Dobrze wybierzesz.
-Dzięki za otuchę...
<Ashfur,dokończ>
-W tym sęk.Jednak nadal nie wiem z kim chcę być.To mnie przytłacza...
-Ale masz czas.
-No właśnie nie wiem.Cały czas mam wrażenie,że źle wybiorę i będzie masakra...-popłynęła mi łza
-Ej,nie trzeba płakać.Dobrze wybierzesz.
-Dzięki za otuchę...
<Ashfur,dokończ>
Od Lucy
Chodziłam.Biegłam.Wszystko,by odnaleść moją siostrę Melody...
Pamiętam ją tylko trochę,ponieważ ostatni raz widziałam ją ok. 6 miesięcy wstecz,ale jeszcze kojarzę jak wyglądała.
Teraz przyśpieszyłam bieg by znaleść sobie jakiś nocleg.Nagle wpadłam na jakąś wilczycę,która rozmawiała z innym wilkiem.
-Przepraszam nie chciałam...
-Daj spokój to był wypadek.
Obie wstałyśmy i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z kim się zderzyłam.
-Melody?-wyszeptałam
-Skąd znasz moje imię?-zdziwiła się
-To ja Lucy.
-Lucy...Tak nazywała się moja siostra...To ty Lucy?
-Tak Melody.
Rzuciłyśmy się by się przytulić.Poleciały łzy szczęścia.Znowu razem...
-A to kto,Melody?
-Kiba.-przedstawiła go
Serce mi zabiło mocniej na jego widok...
-Kibo,czy możesz pokazać Lucy jaskinie?A którą byś chciała?-zwróciła się do mnie
-Obok twojej.-uśmiechnęłam się
<Kiba,możesz dokończyć?>
Pamiętam ją tylko trochę,ponieważ ostatni raz widziałam ją ok. 6 miesięcy wstecz,ale jeszcze kojarzę jak wyglądała.
Teraz przyśpieszyłam bieg by znaleść sobie jakiś nocleg.Nagle wpadłam na jakąś wilczycę,która rozmawiała z innym wilkiem.
-Przepraszam nie chciałam...
-Daj spokój to był wypadek.
Obie wstałyśmy i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z kim się zderzyłam.
-Melody?-wyszeptałam
-Skąd znasz moje imię?-zdziwiła się
-To ja Lucy.
-Lucy...Tak nazywała się moja siostra...To ty Lucy?
-Tak Melody.
Rzuciłyśmy się by się przytulić.Poleciały łzy szczęścia.Znowu razem...
-A to kto,Melody?
-Kiba.-przedstawiła go
Serce mi zabiło mocniej na jego widok...
-Kibo,czy możesz pokazać Lucy jaskinie?A którą byś chciała?-zwróciła się do mnie
-Obok twojej.-uśmiechnęłam się
<Kiba,możesz dokończyć?>
Od Ashfura - CD historii Melody
-I wolę też poznać inne wilki...
-Inne wilki...-zamyśliłem się
-Tak
-No bo wiesz Kiba patrzy na ciebie jak na ósmy cud świata,a Shinigami...trudno mu się oprzeć.Tak dość trudna decyzja zwłaszcza że z partnerem łączy się na całe życie.
-Dlatego trudno mi wybierać.Najpierw chciałam być z Shinigami a potem Kiba powiedział mi że żywi do mnie uczucia.
-Ale masz czas do odpowiedzi.Nie musisz teraz wybierać...
(Melody,proszę dokończ)
-Inne wilki...-zamyśliłem się
-Tak
-No bo wiesz Kiba patrzy na ciebie jak na ósmy cud świata,a Shinigami...trudno mu się oprzeć.Tak dość trudna decyzja zwłaszcza że z partnerem łączy się na całe życie.
-Dlatego trudno mi wybierać.Najpierw chciałam być z Shinigami a potem Kiba powiedział mi że żywi do mnie uczucia.
-Ale masz czas do odpowiedzi.Nie musisz teraz wybierać...
(Melody,proszę dokończ)
Nowy członek - Lucy
Imię: Lucy
Płeć: samica
Wiek: 3 lata
Cechy: miła, sympatyczna, łagodna, mądra, kocha przyrodę, jest trochę zamknięta w sobie, chętnie pomaga
Stanowisko: opiekunka dla szczeniąt
Żywioł: natura
Moce: wszystkie związane z jej żywiołem
Partner: podoba jej się Kiba
Rodzina: odnaleziona siostra Melody
Historia: gdy dowiedziała się,że jej siostra Melody odeszła z watahy,wyruszyła aby ją odnaleść.Spotkały się już w watasze Melody
Właściciel: Luna34 i Tykia
Od Melody - CD historii Kiby
-Nie chce żebyś odchodził...-powiedziałam gorzko
-Ale ja nikogo nie znajdę...
-I to powód?Słuchaj nie chce abyś odchodził bo niestety nie darzę cię miłością ale proszę nie odchodz...-popłynęła mi łza
Tak patrzyliśmy się na siebie gdy nagle coś na mnie spadło.Coś dosyć ciężkiego,chyba wilk...
-Ale ja nikogo nie znajdę...
-I to powód?Słuchaj nie chce abyś odchodził bo niestety nie darzę cię miłością ale proszę nie odchodz...-popłynęła mi łza
Tak patrzyliśmy się na siebie gdy nagle coś na mnie spadło.Coś dosyć ciężkiego,chyba wilk...
Od Kiby - CD historii Melody
-Dobrze. Ale....-Chciałem dokończyć, ale trochę się wahałem.
-Co ale?-Zapytała Melody.
-Ale...Ale nie wiem czy nie odejdę z watahy...-Powiedziałem patrząc w inną stronę.
-Jak to?-Zapytała z rozpaczą Melody.
-Nie wiem czy nie wyruszę w poszukiwaniu innej watahy. Nie mogę żyć samotnie, bo to nie w moim typie,a tutaj nikt mi się nie podoba oprócz Ciebie, a wiem, że ty wolisz Shinigami...-Wytłumaczyłem.
-Ale... Ale nie chcę abyś odszedł!-Powiedziała Melody.
-Takie życie....-Powiedziałem smutno.
<Melody dokończ>
-Co ale?-Zapytała Melody.
-Ale...Ale nie wiem czy nie odejdę z watahy...-Powiedziałem patrząc w inną stronę.
-Jak to?-Zapytała z rozpaczą Melody.
-Nie wiem czy nie wyruszę w poszukiwaniu innej watahy. Nie mogę żyć samotnie, bo to nie w moim typie,a tutaj nikt mi się nie podoba oprócz Ciebie, a wiem, że ty wolisz Shinigami...-Wytłumaczyłem.
-Ale... Ale nie chcę abyś odszedł!-Powiedziała Melody.
-Takie życie....-Powiedziałem smutno.
<Melody dokończ>
Od Melody - CD Ashfura
-Melody...?
-O,cześć Ashfur.-uśmiechnęłam się i zobaczyłam nową wilczycę-A to kto?
-Shila.
-Witaj Shilo.Chcesz dołączyć do mojej watahy?
-Dobra.
-Ashfur,możesz zostać z Kibą?
-Spoko.
Poszłyśmy w stronę jaskiń...
-Wybierz sobie jaskinię w której chcesz mieszkać.
-A która należy do Ashfura?-spytała
-Tamta.-wskazałam
-To biorę tą.-i weszła do pierwszej obok jaskini Ashfura
-Ok.-i poszłam
Spotkałam Ashfura,który jakby na mnie czekał.
-O co chodzi?
-Myślałem,że wolisz Shinigami...-zaczął
Zarumieniłam się.
-To nie tak...Po prostu mam rozterkę i nie wiem z kim chce być...
-I?
-Wolę też poznać inne wilki...
<Ashfur,dokończ>
-O,cześć Ashfur.-uśmiechnęłam się i zobaczyłam nową wilczycę-A to kto?
-Shila.
-Witaj Shilo.Chcesz dołączyć do mojej watahy?
-Dobra.
-Ashfur,możesz zostać z Kibą?
-Spoko.
Poszłyśmy w stronę jaskiń...
-Wybierz sobie jaskinię w której chcesz mieszkać.
-A która należy do Ashfura?-spytała
-Tamta.-wskazałam
-To biorę tą.-i weszła do pierwszej obok jaskini Ashfura
-Ok.-i poszłam
Spotkałam Ashfura,który jakby na mnie czekał.
-O co chodzi?
-Myślałem,że wolisz Shinigami...-zaczął
Zarumieniłam się.
-To nie tak...Po prostu mam rozterkę i nie wiem z kim chce być...
-I?
-Wolę też poznać inne wilki...
<Ashfur,dokończ>
Od Ashfura - CD historii Shili
Wtedy powiedziałem coś bardzo inteligentnego.Coś w stylu :Eeee?
-Cześć,jak się nazywasz?,powiedziałem,a jej nos niebezpiecznie zbliżał się do mojego.
-Nazywam się Shila.A ty?
-Ashfur-wtedy byłem przekonany że się czerwienie.
-Może jak ze mnie zejdziesz to ci coś pokaże.Zaczeła powoli schodzić.Przyszłem z nią do Watahy,ale najpierw musiałem się zapytać o to Melody.Ale ona siedziała z Kibą.Byłem trochę zmieszany powiewasz byłem przekonany że podoba jej się Shinigami.Ale potem Kiba od niej odszedł ,a łzy płyneły mu po policzkach.
-Melody...?
(Melody,dokończysz?)
-Cześć,jak się nazywasz?,powiedziałem,a jej nos niebezpiecznie zbliżał się do mojego.
-Nazywam się Shila.A ty?
-Ashfur-wtedy byłem przekonany że się czerwienie.
-Może jak ze mnie zejdziesz to ci coś pokaże.Zaczeła powoli schodzić.Przyszłem z nią do Watahy,ale najpierw musiałem się zapytać o to Melody.Ale ona siedziała z Kibą.Byłem trochę zmieszany powiewasz byłem przekonany że podoba jej się Shinigami.Ale potem Kiba od niej odszedł ,a łzy płyneły mu po policzkach.
-Melody...?
(Melody,dokończysz?)
Od Melody - CD historii Kiby
Nie mogłam patrzeć na rozpacz Kiby.To było tak poruszające,że niemal sama prawie płakałam.
-Kiba!-zawołałam i zatrzymałam go-Nie chce abyś miał dusić w sobie smutek.Po prostu nie wiem z kim chce być i czasem mam wrażenie,że dokonam złej decyzji...
-Serio?
-Tak.Po prostu nie wiem z kim chce być.I to mnie martwi.-dodałam ciszej
-Domyślam się.Ale myślę,że dobrze wybierzesz...
-Ty też na pewno kogoś sobie znajdziesz,jestem tego absolutnie pewna.
-Dzięki za pocieszające słowa.
-To może będziemy przyjaciółmi?Bo z tobą nie da się nudzić.-zaproponowałam
...
<Kiba?>
-Kiba!-zawołałam i zatrzymałam go-Nie chce abyś miał dusić w sobie smutek.Po prostu nie wiem z kim chce być i czasem mam wrażenie,że dokonam złej decyzji...
-Serio?
-Tak.Po prostu nie wiem z kim chce być.I to mnie martwi.-dodałam ciszej
-Domyślam się.Ale myślę,że dobrze wybierzesz...
-Ty też na pewno kogoś sobie znajdziesz,jestem tego absolutnie pewna.
-Dzięki za pocieszające słowa.
-To może będziemy przyjaciółmi?Bo z tobą nie da się nudzić.-zaproponowałam
...
<Kiba?>
Od Tonny'ego - CD historii Falixy
Gdy Falixy się obudziła,Tonny leżał na przeciwko niej.
-Coś się stało?Wyglądasz na przerażoną.
-Miałam koszmar.
Falixy miała łzy w oczach.
-Nie płacz -przytuliłem się do niej
-Pacz co mam dla cb
Tonny wstał i podniósł kwiat który leżał na kamieniu,który miał zastępowac stół.
I podał go Falixy.

-Znalazłem go przeszukiwałem teren,i pomyślałem od razu o tobie.
-Dziękuję,jest bardzo ładny
Falixy wpieła go sobie za ucho i pięknie się uśmiechneła.
Rzuciła mi się na szyję i mocno przytuliła,tak jak by już zapomniała o jeziorze
<Falixy Dokończysz?
>
-Coś się stało?Wyglądasz na przerażoną.
-Miałam koszmar.
Falixy miała łzy w oczach.
-Nie płacz -przytuliłem się do niej
-Pacz co mam dla cb
Tonny wstał i podniósł kwiat który leżał na kamieniu,który miał zastępowac stół.
I podał go Falixy.

-Znalazłem go przeszukiwałem teren,i pomyślałem od razu o tobie.
-Dziękuję,jest bardzo ładny
Falixy wpieła go sobie za ucho i pięknie się uśmiechneła.
Rzuciła mi się na szyję i mocno przytuliła,tak jak by już zapomniała o jeziorze
<Falixy Dokończysz?

Od Kiby - CD historii Melody
Przytuliłem mocno Melody. Zaraz wypuściłem ją z objęć.
-Melody... Jak mnie nie chcesz to możesz powiedzieć, już się pogodziłem że żadna mnie nie chce...-Powiedziałem ze smutkiem w głosie, łzami w kącikach oczu, ale szczerze to powiedziałem.-Może nie jestem tym z kim chciałabyś być....-Powiedziałem jej patrząc jej prosto w oczy.
Po czym odszedłem ze spuszczoną głową. Łzy mi leciały po policzkach. Serce miałem złamane. A w głowie grała mi piosenka Evanascense My Immortal. (oczywiście smutna piosenka)
http://www.youtube.com/watch?v=5anLPw0Efmo
<Melody dokończ>
-Melody... Jak mnie nie chcesz to możesz powiedzieć, już się pogodziłem że żadna mnie nie chce...-Powiedziałem ze smutkiem w głosie, łzami w kącikach oczu, ale szczerze to powiedziałem.-Może nie jestem tym z kim chciałabyś być....-Powiedziałem jej patrząc jej prosto w oczy.
Po czym odszedłem ze spuszczoną głową. Łzy mi leciały po policzkach. Serce miałem złamane. A w głowie grała mi piosenka Evanascense My Immortal. (oczywiście smutna piosenka)
http://www.youtube.com/watch?v=5anLPw0Efmo
<Melody dokończ>
Od Melody - CD historii Kiby
Kolejne wyznanie uczucia.Kolejny szok.Kolejna rozterka...
Już sama nie wiem co zrobić.Miłość to zbyt silne słowo...Z jednej strony jestem zauroczona w Shinigami,z drugiej coś mnie ciągnie do Kiby.Nie chce żadnego rozczarować,ale też nie chcę jakieś kłótni,lub co gorsza wojny na śmierć i życie.
To bardzo trudne,ale poszłam za Kibą.I znalazłam go.Leżał,patrząc w niebo.Jego wyraz pyska był dołujący.Bardzo.
-Kiba...-dosyć głośno szepnęłam
Na dźwięk mojego głosu od razu spojrzał na mnie.Teraz miał zdumienie zamiast smutku.Po chwili wstał.
-Tak?
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Tak?A co?-już był niemal wniebowzięty
-Niestety nie odwzajemniam tego uczucia,którym mnie darzysz...
Z powrotem wrócił smutek z żalem.
-Ale mało się znamy,chociaż nie wiem czy możemy być kiedyś...Sama już nie wiem.
-Ale jest jakaś szansa?-spytał z nadzieją
-Chyba tak...-urwałam bo jego ruchu się nie spodziewałam
Kiba gdy usłyszał moje ostatnie słowa,doskoczył do mnie i mocno przytulił....
<Kiba,dokończyłbyś?>
Już sama nie wiem co zrobić.Miłość to zbyt silne słowo...Z jednej strony jestem zauroczona w Shinigami,z drugiej coś mnie ciągnie do Kiby.Nie chce żadnego rozczarować,ale też nie chcę jakieś kłótni,lub co gorsza wojny na śmierć i życie.
To bardzo trudne,ale poszłam za Kibą.I znalazłam go.Leżał,patrząc w niebo.Jego wyraz pyska był dołujący.Bardzo.
-Kiba...-dosyć głośno szepnęłam
Na dźwięk mojego głosu od razu spojrzał na mnie.Teraz miał zdumienie zamiast smutku.Po chwili wstał.
-Tak?
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Tak?A co?-już był niemal wniebowzięty
-Niestety nie odwzajemniam tego uczucia,którym mnie darzysz...
Z powrotem wrócił smutek z żalem.
-Ale mało się znamy,chociaż nie wiem czy możemy być kiedyś...Sama już nie wiem.
-Ale jest jakaś szansa?-spytał z nadzieją
-Chyba tak...-urwałam bo jego ruchu się nie spodziewałam
Kiba gdy usłyszał moje ostatnie słowa,doskoczył do mnie i mocno przytulił....
<Kiba,dokończyłbyś?>
Od Shili
Następny dzień włóczenia się po lesie.Po prostu to kocham.Patrzyć się na
drzewa,strzelać w ptaki piorunami i przewracać się po mchu.Ale ten
dzień był szczególnie ciekawy.Z nudów próbowałam skakać z drzewa na
drzewa.Oczywiście wleciałam na Jakiegoś biało-niebieskiego wilka z
niebieskimi oczami.''O, cześć!"...
(Ashfur,dokończ)
Od Mindy
Jestem w mojej jaskini,znajduje się ona tuż przy norce Blue.Nie ukrywam że mi się nie podoba.'
Tonny wbiegł do siostry i usiadł przy niej.
-Wyglądasz zupełnie inaczej.Wydoroślałeś,miło cię takiego widzieć.
-Dziwnie się czuje myślałem,że cię nigdy już nie zobaczę.
-Ja myślałam że nigdy nie zejdę z tronu i nigdy nie zobaczę twoich urodzin-smutek i niepewność zagościł na twarzy Mindy.
-Tęskniłem.
Tonny położył się koło siostry i wtulił się do niej.
-Idę nad jezioro z chęcią je zobaczę.
Wstała i wybiegła nad jezioro.
'Ładnie tu'-pomyślała
Zobaczyła wilka pijącego wodę.Był to Blue.
Podeszła do niego.
-Hej jestem Mindy,dopiero co doszłam do stada.
-Cześć,co robisz nad wodą o tej porze?
-Mój żywioł to woda,więc nie ma się co dziwić,a do tego noc więc większy przypływ mocy i więcej możliwości.
-No tak zapominam o tym.
-Może choćmy do domu,robi się zimno.
Uśmiecha się do niego.
<Blue dokończysz?
>
Tonny wbiegł do siostry i usiadł przy niej.
-Wyglądasz zupełnie inaczej.Wydoroślałeś,miło cię takiego widzieć.
-Dziwnie się czuje myślałem,że cię nigdy już nie zobaczę.
-Ja myślałam że nigdy nie zejdę z tronu i nigdy nie zobaczę twoich urodzin-smutek i niepewność zagościł na twarzy Mindy.
-Tęskniłem.
Tonny położył się koło siostry i wtulił się do niej.
-Idę nad jezioro z chęcią je zobaczę.
Wstała i wybiegła nad jezioro.
'Ładnie tu'-pomyślała
Zobaczyła wilka pijącego wodę.Był to Blue.
Podeszła do niego.
-Hej jestem Mindy,dopiero co doszłam do stada.
-Cześć,co robisz nad wodą o tej porze?
-Mój żywioł to woda,więc nie ma się co dziwić,a do tego noc więc większy przypływ mocy i więcej możliwości.
-No tak zapominam o tym.
-Może choćmy do domu,robi się zimno.
Uśmiecha się do niego.
<Blue dokończysz?

Od Kiby - CD historii Melody
Po wpadnięciu na Melody i poszedłem do jaskini i zasnąłem. Śniło mi się że
uciekam przed tym leniem. Okazało się, że podczas tego "uciekania"
wyszedłem z jaskini i takiek biegałem-chodziłem-i się kiwałem po polanie.
Czyli rzecz ujmując, lunatykowałem. Gdy tak lunatykowałem potknąłem się o
kamień i upadłem na pysk. Wtedy się obudziłem. Otworzyłem oczy i
zobaczyłem śmiejącą się Melody. Podniosłem się i poczułem, że mam coś w
pysku... Wiecie co to było? Ziemia! Miałem ziemię w pysku!
Zaraz ją wyplułem, nie dobrze mi się zrobiło i od razu pognałem nad
jeziorko. Płukałem pysk kiedy koło mnie usiadła Melody i się śmiała pod
nosem.
-To nie jest śmieszne!-Powiedziałem z wodą w pysku.
-Ależ jest!-Odpowiedziała rozbawiona Melody.
-No w sumie...-Powiedziałem wypluwając wodę. Potem zacząłem się też śmiać. Śmialiśmy się aż rozbolały nas brzuchy. Z trudem przestaliśmy.
-Przejdziemy się?-Zaproponowałem.
-Dobrze.-Uśmiechnęła się Melody.
Poszliśmy tak i rozmawialiśmy. Przyszliśmy w pewne piękne miejsce..

Melody opadła szczena. Ja się uśmiechnąłem. Znałem to miejsce.
-Podoba się?-Zapytałem.
-Bardzo!-Odpowiedziała Melody.
-Melody....-Zacząłem.
-Tak?-Zapytała odwracając głowę ku mnie.
-Wiem, że wolisz Shinigami, ale wiedz, że... Że Cię kocham.-Powiedziałem trochę smutnym tonem.
Melody nie odpowiadała. Odszedłem od niej smutny. Poszedłem na łąkę i się tam położyłem.
-To już koniec.... Zawsze tak będzie.... Żadna nigdy mnie nie chciała... Kiedy już myślę, że się udało, to wszytko wychodzi na to, że to tylko złudzenie...-Mówiłem do siebie smutno.
Leżałem tak i patrzyłem w niebo. Było mi bardzo źle... Nie zależało mi bardzo na pozycji Alfa, szczerze mówiąc o niej zapomniałem. Mi zależy tylko na Melody...
<Melody dokończ>

-To nie jest śmieszne!-Powiedziałem z wodą w pysku.
-Ależ jest!-Odpowiedziała rozbawiona Melody.
-No w sumie...-Powiedziałem wypluwając wodę. Potem zacząłem się też śmiać. Śmialiśmy się aż rozbolały nas brzuchy. Z trudem przestaliśmy.
-Przejdziemy się?-Zaproponowałem.
-Dobrze.-Uśmiechnęła się Melody.
Poszliśmy tak i rozmawialiśmy. Przyszliśmy w pewne piękne miejsce..

Melody opadła szczena. Ja się uśmiechnąłem. Znałem to miejsce.
-Podoba się?-Zapytałem.
-Bardzo!-Odpowiedziała Melody.
-Melody....-Zacząłem.
-Tak?-Zapytała odwracając głowę ku mnie.
-Wiem, że wolisz Shinigami, ale wiedz, że... Że Cię kocham.-Powiedziałem trochę smutnym tonem.
Melody nie odpowiadała. Odszedłem od niej smutny. Poszedłem na łąkę i się tam położyłem.
-To już koniec.... Zawsze tak będzie.... Żadna nigdy mnie nie chciała... Kiedy już myślę, że się udało, to wszytko wychodzi na to, że to tylko złudzenie...-Mówiłem do siebie smutno.
Leżałem tak i patrzyłem w niebo. Było mi bardzo źle... Nie zależało mi bardzo na pozycji Alfa, szczerze mówiąc o niej zapomniałem. Mi zależy tylko na Melody...
<Melody dokończ>
Od Falixy- CD historii Tonny'ego
Widziałam tylko jego cień. Albo sam był cieniem. Oddychał pod wodą. To
wilk. Dziwnie znajomy. Dziękuję że mi pomogłeś.- Powiedziałam i go
pocałowałam(Już jako wilk)
- Ja nie mogę tego tak zostawić!- Powiedział.- Boję cię zostawić samą. Odprowadzić cię do domu?- Spytał.
- Dobrze.- Powiedziałam. Poszliśmy w stronę watahy. Czułam się przy nim bezpieczna.
- Prześpij się. Ja tymczasem przebadam teren.- Powiedział gdy doszliśmy do mojej jaskini. Parę minut później zasnęłam. Miałam koszmar że jestem w jaskini pod wodą. Mogłam oddychać. Widziałam tego wilka. Był cały czarny, tylko miał zielone znamię na czole. Gdy już chciał mnie zabić, a przypomniałam sobie że jestem nieśmiertelna, obudziłam się.
<Tony, dokończ>
- Ja nie mogę tego tak zostawić!- Powiedział.- Boję cię zostawić samą. Odprowadzić cię do domu?- Spytał.
- Dobrze.- Powiedziałam. Poszliśmy w stronę watahy. Czułam się przy nim bezpieczna.
- Prześpij się. Ja tymczasem przebadam teren.- Powiedział gdy doszliśmy do mojej jaskini. Parę minut później zasnęłam. Miałam koszmar że jestem w jaskini pod wodą. Mogłam oddychać. Widziałam tego wilka. Był cały czarny, tylko miał zielone znamię na czole. Gdy już chciał mnie zabić, a przypomniałam sobie że jestem nieśmiertelna, obudziłam się.
<Tony, dokończ>
Nowy członek - Shila
![]() |
---|
Imię: Shila
Płeć: samica
Wiek: 3 lata(nieśmiertelna)
Cechy: podejrzliwa,mądra,waleczna,silna
Stanowisko: Wojowniczka
Żywioł: Ogień
Moce: Niewidzialna,widzi w ciemności,odporna na ogień,włada błyskawicami
Partner:szuka
Rodzina: nie zna
Historia:zabrano ją rodzicom po urodzeniu
Właściciel;Scourge
|
---|
środa, 24 października 2012
Od Blue - CD historii Melody
-No tak na prawdę to zdaje mi się że ona właśnie chciała zabić TYLKO mnie no ale że rodzice mnie pilowali to musiała też ich zabić.
-No możliwe.
-Dobra koniec tego tematu! -Dobra jak wolisz - uśmiechnęła się
-No ja tak wole- też się uśmiechnąłem i wyszłem z jaskini i pobiegłem nad jezioro do mojego ulubionego miejsca Melody biegła ze mną
-Ej Malody jakie masz moce?- spojrzałem się na Melody
-Wieczne zdrowie dzięki kwiatowi zaczepionym nad uchem,rozszczepienie się ziemi,kontrolowanie ziemi,atak błota,pułapka ziemna,ziemne,wietrzne i dźwięczne postacie,tornado,fala wiatru,wietrzna narkoza (wtedy wilk nie reaguje na nic),kontrolowanie wiatru,dźwiękowe fale syrenia zguba ,przynoszenie szczęścia innym.Mam również rzadką moc-serce wiecznej młodości .Nigdy nie umrę ze starości.Dziedziczność mocy jest możliwa przez potomstwo-odpowiedziała i uśmiechnęła się
-y no to trochę dużooo-uśmiechnąłem się
-A ty masz jakie moce?
-Nie mam jakiś żadnych świetnych mocy - wskoczyłem do jeziora
-No wejź powiedz!- patrzała się na mnie
-No dobra Władanie wszystkimi żywiołami, Czytanie w myślach, teleportowanie się, oddychanie pod wodą do niczego są nie ma co się oszukiwać- zanurkowałem
<Melody CD? :-)) >
-No możliwe.
-Dobra koniec tego tematu! -Dobra jak wolisz - uśmiechnęła się
-No ja tak wole- też się uśmiechnąłem i wyszłem z jaskini i pobiegłem nad jezioro do mojego ulubionego miejsca Melody biegła ze mną
-Ej Malody jakie masz moce?- spojrzałem się na Melody
-Wieczne zdrowie dzięki kwiatowi zaczepionym nad uchem,rozszczepienie się ziemi,kontrolowanie ziemi,atak błota,pułapka ziemna,ziemne,wietrzne i dźwięczne postacie,tornado,fala wiatru,wietrzna narkoza (wtedy wilk nie reaguje na nic),kontrolowanie wiatru,dźwiękowe fale syrenia zguba ,przynoszenie szczęścia innym.Mam również rzadką moc-serce wiecznej młodości .Nigdy nie umrę ze starości.Dziedziczność mocy jest możliwa przez potomstwo-odpowiedziała i uśmiechnęła się
-y no to trochę dużooo-uśmiechnąłem się
-A ty masz jakie moce?
-Nie mam jakiś żadnych świetnych mocy - wskoczyłem do jeziora
-No wejź powiedz!- patrzała się na mnie
-No dobra Władanie wszystkimi żywiołami, Czytanie w myślach, teleportowanie się, oddychanie pod wodą do niczego są nie ma co się oszukiwać- zanurkowałem
<Melody CD? :-)) >
Od Melody - CD historii Shinigami'ego
Cały czas byłam oszołomiona,że znalezmy się na tej łące.No przepraszam,ale ona była przeznaczona tylko dla zakochanych.A razem z Shinigami'm trochę czuliśmy się niezręcznie.
Jednak gdy tak wędrowaliśmy,zwiedzając większą część,atmosfera była coraz bardziej gorąca,ponieważ przed nami był kącik pocałunków.Szybko zmieniliśmy trasę i trafiliśmy na moje ulubione drzewa.

-Jej...-westchnęłam na widok drzew wiśni
Weszłam pod nie i z rozmarzeniem patrzyłam się na kwiaty tych drzew.Shinigami po chwili stał niedaleko mnie.
-Zgaduje,że lubisz te drzewo?
-Tak.Drzewo wiśni to mój ulubiony gatunek drzew.
-Rozumiem.-i podszedł do jednej z najniższych gałęzi
Zaczął potrząsać tą gałęzią tak,że płatki kwiatów drzewa spadały na ziemię.Część ich trafiła na mnie i dzięki nim czułam się jakbym miała plamki.Jeden z kwiatów spadł mi na głowę a drugi na nos Shinigami'ego,przez co wyglądał bardzo zabawnie...
Jednak gdy tak wędrowaliśmy,zwiedzając większą część,atmosfera była coraz bardziej gorąca,ponieważ przed nami był kącik pocałunków.Szybko zmieniliśmy trasę i trafiliśmy na moje ulubione drzewa.
-Jej...-westchnęłam na widok drzew wiśni
Weszłam pod nie i z rozmarzeniem patrzyłam się na kwiaty tych drzew.Shinigami po chwili stał niedaleko mnie.
-Zgaduje,że lubisz te drzewo?
-Tak.Drzewo wiśni to mój ulubiony gatunek drzew.
-Rozumiem.-i podszedł do jednej z najniższych gałęzi
Zaczął potrząsać tą gałęzią tak,że płatki kwiatów drzewa spadały na ziemię.Część ich trafiła na mnie i dzięki nim czułam się jakbym miała plamki.Jeden z kwiatów spadł mi na głowę a drugi na nos Shinigami'ego,przez co wyglądał bardzo zabawnie...
Od Shinigami'ego - CD historii Melody

Zatkało mnie... Tak pięknie.
Nic nie mówiliśmy. Cisza mówiła sama za siebie. Byliśmy dla tego, że każe nam przeznaczenie. Kątem oka spojrzałem na oszołomioną Melody.
- Jak my tutaj- szepnęła
- Przeznaczenie- powiedziałem nie mal nie słyszalnie.
Zaczęliśmy iść na przód.
- Pięknie tutaj- powiedziałem
<<Melody dokończ>>
Od Melody - CD historii Blue
<spoko Blue ;)>
-No jeżeli sądzisz że moja siostra zabiła naszą rodzinę i pewnie już swoją watahę no to raczej straszne.
-Chciałabym cię jakoś pocieszyć ale niestety,nie miałam takiej sytuacji ani zdarzenia.
-Domyślam się.
-Ale może miała swoje powody,że całą rodzinę oprócz ciebie?-spytałam
-Tak myślisz?
-Nie ale mam przeczucia,że tylko ciebie nie zabiła.Może zależało jej na tobie?
-Wiesz...
<Blue,dokończyłbyś?>
Od Melody - CD historii Kiby
Całkiem zabawna przygoda trafiła się Kibie.Niemal wybuchłam śmiechem jak tylko to powiedział.Kiedy poszedł do swojej jaskini.Ja natomiast wybrałam się na polanę.Nawet nie wiedziałam czemu tam,ale coś mi mówiło by pójść.
Zgadnijcie,co zobaczyłam na samym środku owej polany?
Lunatykującego wilka xD.
A dokładniej Kibe.
<Kiba,dokończysz?>
Zgadnijcie,co zobaczyłam na samym środku owej polany?
Lunatykującego wilka xD.
A dokładniej Kibe.
<Kiba,dokończysz?>
Od Blue - CD historii Melody
-Ja
ciebie przepraszam za moje zachowanie ale ja po prostu po tym co się
stało wczoraj nie mam do nikogo zaufania..... Bardzo ciebie za to
przepraszam-powiedziałem rozgladając się po jaskini
-To wiele tłumaczy- Melody powiedziała to i usiadła przed wejściem do jaskini teraz już do mojej jaskini
- A możesz mi powiedzieć co się wczoraj stało?
Spojrzałem się na Melody było widać po mnie że nie chce powiedzieć
-Rozumiem że musiało to być coś naprawdę strasznego- Uśmiechnęła się
-No jeżeli sądzisz że moja siostra zabiła naszą rodzinę i pewnie już swoją watahę no to raczej straszne
<Malody CD prosssze
>
-To wiele tłumaczy- Melody powiedziała to i usiadła przed wejściem do jaskini teraz już do mojej jaskini
- A możesz mi powiedzieć co się wczoraj stało?
Spojrzałem się na Melody było widać po mnie że nie chce powiedzieć
-Rozumiem że musiało to być coś naprawdę strasznego- Uśmiechnęła się
-No jeżeli sądzisz że moja siostra zabiła naszą rodzinę i pewnie już swoją watahę no to raczej straszne
<Malody CD prosssze

Od Melody - CD historii Shinigami'ego
Nie mogłam wytrzymać tego co mówili do siebie Shinigami i Kross.W końcu zerwałam się z miejsca i szybko poszłam cicho do nich.Usłyszałam ostatnie słowa Shinigami'ego:
- Wiesz, ja Melody nie traktuje jak szanse! Widocznie ty to robisz i sprawia ci to przyjemność- odwrócił się w jego stronę- Jesteś łasy na pozycję alfy a do Melody czujesz jedynie to, że ona może dać ci tą "przepustkę". Moje uczucia do niej są szczere, a ty rób jak chcesz...
Po tych słowach chyba chciał iść ale zauważył moje zdziwienie.Spalił taki rumieniec jakiego świat nie widział.
-Kross,powiedz mi po licho tak się zwracasz do członka stada?-spytałam dosyć zimno
-Melody to nie tak!-zaczął się bronić
-Normalnie walnęłabym cię moją falą dźwiękową ale nie zrobię tego.Poza tym już wolałabym Shinigami'ego od ciebie bo poznałam już twoje prawdziwe oblicze.-oboje na mnie z zdziwieniem się patrzyli
-Dobra,to ja idę.-i już go nie było
Zwróciłam się do Shinigami'ego,którego szczęka nie mal dotykała ziemię.
-Nie chciałam waszej bójki,więc trzeba było nieco to ostudzić.
-Ech...No tak,rozumiem...-powiedział już normalnie ale nadal miał rumieniec i był ciut smutny
-Ej,nie łam się.Będzie dobrze.
-Skoro tak mówisz to chyba tak będzie.-powiedział z uśmiechem
-To może pójdziemy na spacer?-zaproponowałam
-Jasne.
Poszliśmy w pierwszy lepszy kierunek.Gdy dotarliśmy na losowe miejsce,zatkało nas na całej lini.
A dlaczego?Trafiliśmy na łąkę zakochanych...
<Shinigami,dokończysz?>
- Wiesz, ja Melody nie traktuje jak szanse! Widocznie ty to robisz i sprawia ci to przyjemność- odwrócił się w jego stronę- Jesteś łasy na pozycję alfy a do Melody czujesz jedynie to, że ona może dać ci tą "przepustkę". Moje uczucia do niej są szczere, a ty rób jak chcesz...
Po tych słowach chyba chciał iść ale zauważył moje zdziwienie.Spalił taki rumieniec jakiego świat nie widział.
-Kross,powiedz mi po licho tak się zwracasz do członka stada?-spytałam dosyć zimno
-Melody to nie tak!-zaczął się bronić
-Normalnie walnęłabym cię moją falą dźwiękową ale nie zrobię tego.Poza tym już wolałabym Shinigami'ego od ciebie bo poznałam już twoje prawdziwe oblicze.-oboje na mnie z zdziwieniem się patrzyli
-Dobra,to ja idę.-i już go nie było
Zwróciłam się do Shinigami'ego,którego szczęka nie mal dotykała ziemię.
-Nie chciałam waszej bójki,więc trzeba było nieco to ostudzić.
-Ech...No tak,rozumiem...-powiedział już normalnie ale nadal miał rumieniec i był ciut smutny
-Ej,nie łam się.Będzie dobrze.
-Skoro tak mówisz to chyba tak będzie.-powiedział z uśmiechem
-To może pójdziemy na spacer?-zaproponowałam
-Jasne.
Poszliśmy w pierwszy lepszy kierunek.Gdy dotarliśmy na losowe miejsce,zatkało nas na całej lini.
A dlaczego?Trafiliśmy na łąkę zakochanych...
<Shinigami,dokończysz?>
Od Kiby - CD historii Melody
Biegłem, biegłem, kiedy wpadłem na Melody. Odrzuciło nas w obi strony.
-Oh bardzo Cie przepraszam! Nic Ci nie jest?-Podbiegłem w mgnieniu oka do wilczycy i pomogłem jej wstać.
-Nie nic. Czemu tak biegłeś?
-Ekhm.... Polowałem na sarnę kiedy nie zauważyłem jej partnera to ten jeleń się na mnie rzucił i pobiegłem ile sił w łapach. Ale w końcu go zgubiłem....-Opowiadałem wszystko ze szczegółami.
-Acha.... Nauczyłeś się czegoś?-Melody przechyliła głowę.
-Tak.-Przytaknąłem.
-Czego?
-Że nie powinienem polować na sarny tylko na jelenie.-Powiedziałem.
Melody się roześmiała.
-Nie o tą nauczkę mi chodziło!-Powiedziała z trudem powstrzymując śmiech.
-A o jaką?-Zapytałem.
-Patrz przed siebie!-Odpowiedziała.
-Achaaa.....-Potem trochę rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Potem się rozeszliśmy. Poszłem do swojej jaskini i się położyłem na grzbiecie.
"Ona jest wspaniała..."Pomyślałem, po czym przewróciłem się na brzuch i zasnąłem.
<Melody dokończ>
-Oh bardzo Cie przepraszam! Nic Ci nie jest?-Podbiegłem w mgnieniu oka do wilczycy i pomogłem jej wstać.
-Nie nic. Czemu tak biegłeś?
-Ekhm.... Polowałem na sarnę kiedy nie zauważyłem jej partnera to ten jeleń się na mnie rzucił i pobiegłem ile sił w łapach. Ale w końcu go zgubiłem....-Opowiadałem wszystko ze szczegółami.
-Acha.... Nauczyłeś się czegoś?-Melody przechyliła głowę.
-Tak.-Przytaknąłem.
-Czego?
-Że nie powinienem polować na sarny tylko na jelenie.-Powiedziałem.
Melody się roześmiała.
-Nie o tą nauczkę mi chodziło!-Powiedziała z trudem powstrzymując śmiech.
-A o jaką?-Zapytałem.
-Patrz przed siebie!-Odpowiedziała.
-Achaaa.....-Potem trochę rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Potem się rozeszliśmy. Poszłem do swojej jaskini i się położyłem na grzbiecie.
"Ona jest wspaniała..."Pomyślałem, po czym przewróciłem się na brzuch i zasnąłem.
<Melody dokończ>
Od Shinimigami'ego - CD historii Melody
-Bo ją koch...-urwałem- Nie warto strzępić języka...- burknąłem
Kross popatrzył na mnie z wygurowaną miną.
- Taki silny, a taki głupi. Zmarnować taką szansę!- powiedział
- Wiesz, ja Melody nie traktuje jak szanse! Widocznie ty to robisz i sprawia ci to przyjemność- odwróciłem się w jego stronę- Jesteś łasy na pozycję alfy a do Melody czujesz jedynie to, że ona może dać ci tą "przepustkę". Moje uczucia do niej są szczere, a ty rób jak chcesz...
Odwróciłem się i zobaczyłem jej zdziwienie na twarzy...
<<Kross lub Melody dokończcie>>
Kross popatrzył na mnie z wygurowaną miną.
- Taki silny, a taki głupi. Zmarnować taką szansę!- powiedział
- Wiesz, ja Melody nie traktuje jak szanse! Widocznie ty to robisz i sprawia ci to przyjemność- odwróciłem się w jego stronę- Jesteś łasy na pozycję alfy a do Melody czujesz jedynie to, że ona może dać ci tą "przepustkę". Moje uczucia do niej są szczere, a ty rób jak chcesz...
Odwróciłem się i zobaczyłem jej zdziwienie na twarzy...
<<Kross lub Melody dokończcie>>
Od Bony'ego
Dzisiaj zaproponowałem
Rasset byśmy razem zamieszkali w jednej jaskini.Zgodziła się lecz nie
wiedzieliśmy do której jaskini mamy się przeprowawadzić i kto po chwili
powiedziałem:
-Może ty się wprowadzisz do mnie?
Nie odpowiedziała,więc powtórzyłem pytanie.
-Sama nie wiem-powiedziała
-Dlaczego?!
-Nie chcę Ci przeszkadzać...
-Że co?!
-Przecież ja Cię kocham...-wyrwało mi się z ust
-Naprawdę?
-Tak przecież jesteśmy razem szczęśliwi
-Wiem tylko dzisiaj jestem jakaś przybita...
-Czemu?
-Miałam koszmar.Śniło mi się jak moja siostra ginie...
-Nie martw się...Masz przyjaciół i mnie razem Ci pomożemy
-Serio?
-Oczywiście!
-Dziękuję i przepraszam że się tak zachowałam...
-Nic się nie stało...To jak?-zapytałem
-Dobrze wprowadzę się do Ciebie będę pewnie już szczęśliwa...
Od Rasset
Dzisiaj byłam smutna...Oczywiście cieszyłam się że dołączyłam do watahy
Melody jednak miałam koszmar..była tam moja siostra którą zabijają 4
ogromne wilki.Śniło mi się to co się naprawdę wydarzało opowiem wszystko
od początku:
Polowałam sobie z siostrą w lesie,upolowałam jednego ptaka a ona 3 (w końcu byłam mała) usłyszałyśmy głosy tych wilków.Przestraszyłyśmy się obie.Zaczęłyśmy uciekać co sił w łapach lecz ich było 4 a nas jakby 1, okrążyli nas zaczęli warczeć i zbliżali się do nas coraz bardziej.Zaatakowali moją siostrę mnie nie zauważyli moja siostra kazała mi uciekać na początku nie chciałam jednak uciekłam,bo i mnie by zabili schowałam się za skałą , za krzakami patrzyłam na jej śmierć łzy ciekły mi po policzkach.Jej naszyjnik dalego poleciał nie zdołałam go złapać...
Wtedy się obudziłam.Miałam wilgotne od łez policzki.Nie mogłam się otrząsnąć mam nadzieję że już mi się to nigdy nie przyśni...
Polowałam sobie z siostrą w lesie,upolowałam jednego ptaka a ona 3 (w końcu byłam mała) usłyszałyśmy głosy tych wilków.Przestraszyłyśmy się obie.Zaczęłyśmy uciekać co sił w łapach lecz ich było 4 a nas jakby 1, okrążyli nas zaczęli warczeć i zbliżali się do nas coraz bardziej.Zaatakowali moją siostrę mnie nie zauważyli moja siostra kazała mi uciekać na początku nie chciałam jednak uciekłam,bo i mnie by zabili schowałam się za skałą , za krzakami patrzyłam na jej śmierć łzy ciekły mi po policzkach.Jej naszyjnik dalego poleciał nie zdołałam go złapać...
Wtedy się obudziłam.Miałam wilgotne od łez policzki.Nie mogłam się otrząsnąć mam nadzieję że już mi się to nigdy nie przyśni...
Nowy członek - Mindy

Imię:Mindy
Płeć:Samica
Wiek:6 lat (nieśmiertelna)
Cechy: Umiejętność przemiany w człowieka(tylko podczas nocy),panicznie boi się ognia i lawy,nieśmiertelna,waleczna,odważna,ciekawa,nieśmiała,waleczna
Stanowisko:Nauczycielka mocy,Obrończyni
Żywioł:Woda,Powietrze
Moce:Umiejętność przemiany w człowieka(tylko podczas nocy),Władanie magią wody i powietrza,latanie,niewidzialność,Umiejętność 'cichy morderca'-umysłowe zmuszenie przeciwnika do samobójstwa/podania się.
Partner:Podoba jej się Blue
Rodzina:Siostra Tonny'ego,reszta rodziny została w pałacu 'Północnego Wód'
Historia:Opuściła stanowisko księżniczki w pałacu 'Północnych Wód',aby odnaleść młodszego brata.Podążała po jego zapachu i dotarła do watahy,gdzie powitała ukochanego brata nie widzianego przez 2 lata. Melody pozwoliła jej zostać w watasze .
Właściciel:jukatan666
Od Melody - CD historii Shinigami'ego
- Shinigami! Mam dla ciebie ciekawą wiadomość- powiedziałam uradowana,gdy go zauważyłam
- Mów śmiało.-zachęcił mnie
Już miałam mu powiedzieć,gdy nagle...pustka w głowie xD
-Więc...Ech,zapomniałam co chciałam powiedzieć.-zaśmiałam się.
Zaraz i Shinigami do mnie dołączył.Śmialiśmy się tak długo,że łzy nam już się lały xD.
-Dobra,koniec bo padnę zaraz.-powiedział ledwo,bo w sumie to się dusił ze śmiechu
-A ja nie?-spytałam się go tak samo,czyli ledwo oddychając przez śmiech
Po chwili już leżeliśmy i dochodziliśmy do siebie i rozmawialiśmy.Gdy tak wymienialiśmy się słowami,które ginęły w wietrze,całkiem miło spędzaliśmy czas.Niestety to wszystko znikło,ponieważ pojawił się Kross...
Na widok Shinigami'ego zrzekła mu mina z uśmiechu na zdenerwowanie.
-Melody,kto to?-spytał nerwowym głosem
-Shinigami,on pierwszy dołączył do watahy.-odpowiedziałam spokojnie
-Aha.-powiedział pośpiesznie,bo chyba go nie polubił
-Miło mi cię poznać.-powiedział trochę ze sarkazmem Shinigami
-Shini-coś tam,chodź ze mną.
Wstał bez słowa i poszli kilka metrów dalej,ale słyszałam ich doskonale.
-Trzymaj się od Melody z dala,rozumiesz?-powiedział wściekle Kross
-Niby czemu?-prawie warknął Shinigami
-A bo to,że będzie ze mną a nie z tobą.-powiedział z tryjumfem Kross
-Akurat.Melody sama wybierze sobie partnera.
-I to pewnie będę ja.
-Po kiego grzyba miałaby być z tobą?
-Cóż...-i zaczął wyliczać Kross
-I co z tego?Melody sama wie kogo by pokochała.Może nawet i mnie-już prawie byłaby bójka
-Nawet ciebie?A to dlaczego?-spytał sarkastycznie
-Bo ją koch...-urwał Shinigami
<Shinigami,dokończysz?>
- Mów śmiało.-zachęcił mnie
Już miałam mu powiedzieć,gdy nagle...pustka w głowie xD
-Więc...Ech,zapomniałam co chciałam powiedzieć.-zaśmiałam się.
Zaraz i Shinigami do mnie dołączył.Śmialiśmy się tak długo,że łzy nam już się lały xD.
-Dobra,koniec bo padnę zaraz.-powiedział ledwo,bo w sumie to się dusił ze śmiechu
-A ja nie?-spytałam się go tak samo,czyli ledwo oddychając przez śmiech
Po chwili już leżeliśmy i dochodziliśmy do siebie i rozmawialiśmy.Gdy tak wymienialiśmy się słowami,które ginęły w wietrze,całkiem miło spędzaliśmy czas.Niestety to wszystko znikło,ponieważ pojawił się Kross...
Na widok Shinigami'ego zrzekła mu mina z uśmiechu na zdenerwowanie.
-Melody,kto to?-spytał nerwowym głosem
-Shinigami,on pierwszy dołączył do watahy.-odpowiedziałam spokojnie
-Aha.-powiedział pośpiesznie,bo chyba go nie polubił
-Miło mi cię poznać.-powiedział trochę ze sarkazmem Shinigami
-Shini-coś tam,chodź ze mną.
Wstał bez słowa i poszli kilka metrów dalej,ale słyszałam ich doskonale.
-Trzymaj się od Melody z dala,rozumiesz?-powiedział wściekle Kross
-Niby czemu?-prawie warknął Shinigami
-A bo to,że będzie ze mną a nie z tobą.-powiedział z tryjumfem Kross
-Akurat.Melody sama wybierze sobie partnera.
-I to pewnie będę ja.
-Po kiego grzyba miałaby być z tobą?
-Cóż...-i zaczął wyliczać Kross
-I co z tego?Melody sama wie kogo by pokochała.Może nawet i mnie-już prawie byłaby bójka
-Nawet ciebie?A to dlaczego?-spytał sarkastycznie
-Bo ją koch...-urwał Shinigami
<Shinigami,dokończysz?>
Od Bony'ego
Siedziałem sobie na trawie i nagle zachciało pływać.Okrążyłem już
jezioro kilka razy i postanowiłem wyjść z wody.Kiedy się otrzepywałem
okazało się że niechcący ochlapałem jakąś wilczycę.Szybko do niej
podszedłem i przeprosiłem ona mi wybaczyła,a ja zapytałem:
-Jak masz na imię?
-Melody,a ty?
-Bone
-Ach to ty jesteś partnerem Rasset?
-Tak,a to wy się znacie?
-Tak,należy do mojej watahy.
-Naprawdę?
-Tak,a ty należysz do jakiejś?
-Niestety,nie
-A chciałbyś należeć do mojej?
-No pewnie-uśmiechnąłem się i szczerze mówiąc czekałem aż mnie o to zapyta.Po kilku minutach doszliśmy do watahy.Powiedziała abym wybrał swoją jaskinię więc się zapytałem która jest Rasset wskazała mi tą obok swojej więc wybrałem tą obok Rasset.
-Jak masz na imię?
-Melody,a ty?
-Bone
-Ach to ty jesteś partnerem Rasset?
-Tak,a to wy się znacie?
-Tak,należy do mojej watahy.
-Naprawdę?
-Tak,a ty należysz do jakiejś?
-Niestety,nie
-A chciałbyś należeć do mojej?
-No pewnie-uśmiechnąłem się i szczerze mówiąc czekałem aż mnie o to zapyta.Po kilku minutach doszliśmy do watahy.Powiedziała abym wybrał swoją jaskinię więc się zapytałem która jest Rasset wskazała mi tą obok swojej więc wybrałem tą obok Rasset.
Od Melody - CD historii Kiby
Bardzo się cieszę jak dochodzą nowi członkowie.Chyba każdy ma już przyjaciół,kilkoro wilków już swoje połówki...Kiedy poznałam Kibę,nawet fajnie się nam gadało.Pokazałam mu tereny watahy,wybrał sobie jaskinię i stanowisko.W końcu aby nie przeszkadzać,poszłam w jakąś stronę.
Położyłam się na roślinach i już miałam rozmyślać,gdy nagle uświadomiłam sobie gdzie jestem.Leżałam nieopodal łąki zakochanych (zob. tereny).
Jednak nie za bardzo chciało mi się iść gdzie indziej,więc zostałam w tym miejscu.A żeby się nie nudzić,używałam swoich mocy.To tworzyłam nowe kwiaty,to dźwiękowe fale w różnych kształtach...Podsumowując: nie nudziłam się.
Jednak w końcu wróciłam i byłam niedaleko jaskiń.Zamierzałam zmienić właśnie pozycję,gdy nagle z całą siłą rąbnął we mnie Kiba.Zderzenie,bo biegł...
<Kiba,dokończ>
Położyłam się na roślinach i już miałam rozmyślać,gdy nagle uświadomiłam sobie gdzie jestem.Leżałam nieopodal łąki zakochanych (zob. tereny).
Jednak nie za bardzo chciało mi się iść gdzie indziej,więc zostałam w tym miejscu.A żeby się nie nudzić,używałam swoich mocy.To tworzyłam nowe kwiaty,to dźwiękowe fale w różnych kształtach...Podsumowując: nie nudziłam się.
Jednak w końcu wróciłam i byłam niedaleko jaskiń.Zamierzałam zmienić właśnie pozycję,gdy nagle z całą siłą rąbnął we mnie Kiba.Zderzenie,bo biegł...
<Kiba,dokończ>
Od Ashfur'a
Byłem
mały.Tata i Mama byli wymagającymi rodzicami.Przez cały czas tylko
uczyłem się polować z siostrą.Razem polowaliśmy na
ptaki...przeważnie.Rodzice nam nie pomagali w polowaniu.Ale ogólnie nie
wyobrażałem sobie lepszego życia.Ale nawet ten tryb życia nie trwał
długo.któregoś dnia moja siostra postanowiła zapolować na małą
sarnę.Biegła bardzo szybko bez chwili tchu,tak szybko że nie zauważyła
że wbiegła na teren innych wilków.Niestety nie... nie przeżyła tego
błędu.Nie mogłem na to patrzeć.Uciekłem biegiem do rodziców,ale inne
wilki były ode mnie szybsze.Nie zdążyłem ich powiadomić.Zanim wilki ich
zabiły zdążyłem pisnąć cicho-Ma..!Mamo! Łzy napłyneły mi do
oczu.Mamo...Tato...Wiedziałem że gorzej być nie może.Dziś straciłem
wszystko co miałem.Rodzinę. Wsadziłem wilgotny nosek pod łapę mojej mamy
i ...zasnąłem.
|
|
Od Airy
Aira
była w lesie . Szedł za nią ;łamał gałęzie szmerałw liściach . Jego
oddech był ciepły..Zaczęła biec, szybko jak tylko umiała .Nie oglądała
się za siebie a i tak wiedziała że on tam jest . Zaczęła tracić siły i
po kilku minutach , wyczerpana padła na ziemię.Zasnęła. Gdy się obudziła
, była w tym samym miejscu z ..... białym wilkiem . Patrzył na nią i
ani na chwilę nie zmrużał oczu . Jego przenikliwe , niebieskie oczy
trochę ją zawstydziły.Wstała , przeciągnęła się , i gdy miała zamiar
odejść ,zawołał : Czekaj , zostań......
|
|
Nowy członek - Ashfur

Imię: Ashfur
Płeć: samiec
Wiek: 1 rok(nieśmiertelny)
Cechy: Odważny,sympatyczny,uparty,cierpliwy,sprytny,podejrzliwy
Stanowisko: Obrońca Alf
Żywioł:Lód,wiatr
Moce: Rozmawianie z duchami(przeważnie ze swoją siostrą i mamą)szybkość,umie zamieniać się w rzeczy nie materialne(duchy,powietrze)
Partner:nie spieszy mu się(nie jest typu romantyka)
Rodzina: miał siostrę,mamę i tatę.
Historia: Urodził się na Alasce.Siostrę zabiły wilki z innej watahy a, mamę i tatę zastrzelili ludzie.Gdy uciekał zobaczyła go Rasset która myślała że chce ją zaatakować ,ale on powiedział że uciekał przed ludzmi i tak się zaprzyjażnili.
Właściciel: Ashfuray
Płeć: samiec
Wiek: 1 rok(nieśmiertelny)
Cechy: Odważny,sympatyczny,uparty,cierpliwy,sprytny,podejrzliwy
Stanowisko: Obrońca Alf
Żywioł:Lód,wiatr
Moce: Rozmawianie z duchami(przeważnie ze swoją siostrą i mamą)szybkość,umie zamieniać się w rzeczy nie materialne(duchy,powietrze)
Partner:nie spieszy mu się(nie jest typu romantyka)
Rodzina: miał siostrę,mamę i tatę.
Historia: Urodził się na Alasce.Siostrę zabiły wilki z innej watahy a, mamę i tatę zastrzelili ludzie.Gdy uciekał zobaczyła go Rasset która myślała że chce ją zaatakować ,ale on powiedział że uciekał przed ludzmi i tak się zaprzyjażnili.
Właściciel: Ashfuray
Od Tonny'ego - CD historii Falixy
Tonn'emu udało się wyciągnąc Falixy na brzeg.
Falixy buź się błagam!-krzyczał do nieprzytomnej samicy Tonny.
Falixy!Błagam!-krzyczał Tonny.
Trącił ją nosem.I usiadł koło niej.Po około 15 minutach,Falixy przebudza się.
-Co tu robisz Tonny?
-Sprawdzałem tereny i wyczułem cię pod wodą,a więc wyprowadziłem cię na brzeg.
-Dziękuje-odpowiedziała skromnie
-Co się stało że straciłaś przytomnośc?
-Coś mnie złapało i zabrało po wodę,chyba był to ktoś z nas.
-A widziałaś cokolwiek,jakieś szczegóły?Czy posługiwał się jakimś żywiołem?-zapytał Tonny
<Falixy dokończ
>
Falixy buź się błagam!-krzyczał do nieprzytomnej samicy Tonny.
Falixy!Błagam!-krzyczał Tonny.
Trącił ją nosem.I usiadł koło niej.Po około 15 minutach,Falixy przebudza się.
-Co tu robisz Tonny?
-Sprawdzałem tereny i wyczułem cię pod wodą,a więc wyprowadziłem cię na brzeg.
-Dziękuje-odpowiedziała skromnie
-Co się stało że straciłaś przytomnośc?
-Coś mnie złapało i zabrało po wodę,chyba był to ktoś z nas.
-A widziałaś cokolwiek,jakieś szczegóły?Czy posługiwał się jakimś żywiołem?-zapytał Tonny
<Falixy dokończ

Od Rasset - inna historia
Leżałam sobie spokojnie w lesie i bawiłam się cieniem później jednak
przestałam nie wiem dlaczego usłyszałam szelest zobaczyłam wilka a
konkretnie wilczycę.Coś mnie nakłoniło by spytać kim ona jest lecz druga
połowa mnie odmówiła jedna samo mi się wyrwało:
-Kim jesteś?
Ona odpowiedziała:
-Melody
-Ładne imię jestem Rasset
-Dziękuję,miło mi Cię poznać
-Mi Ciebie też
Przez chwilę trwała niezręczna cisza po chwili zapytała mnie:
-Często tu przebywasz?Wydawało mi się że Cię już widziałam
-Tak.I pewnie to byłam ja,przychodzę tu bo to miejsce przypomina mi o mojej rodzinie,wychowałam się w lesie,a teraz szukam schronienia więc tutaj tak jakby mieszkam.
-Chciałabyś dołączyć do mojej watahy?
-Z największą przyjemnością-odpowiedziałam
Dobrze się z nią dogadywałam i po kilku minutach doszliśmy do watahy...
<Melody dokończysz?>
-Kim jesteś?
Ona odpowiedziała:
-Melody
-Ładne imię jestem Rasset
-Dziękuję,miło mi Cię poznać
-Mi Ciebie też
Przez chwilę trwała niezręczna cisza po chwili zapytała mnie:
-Często tu przebywasz?Wydawało mi się że Cię już widziałam
-Tak.I pewnie to byłam ja,przychodzę tu bo to miejsce przypomina mi o mojej rodzinie,wychowałam się w lesie,a teraz szukam schronienia więc tutaj tak jakby mieszkam.
-Chciałabyś dołączyć do mojej watahy?
-Z największą przyjemnością-odpowiedziałam
Dobrze się z nią dogadywałam i po kilku minutach doszliśmy do watahy...
<Melody dokończysz?>
Od Rasset
Leżałam sobie spokojnie i wtedy usłyszałam szelest okazało się że to
Bone przestraszyłam się najpierw lecz szybko ochłonęłam wstałam a on
wtedy powiedział:
B:Chciałabyś się ze mną przejść wokół jeziora?
R:No pewnie i tak nie mam co robić
Przy jeziorze podarował mi naszyjnik siostry potem stałam się nieśmiertelna.
R:Naszyjnik siostry,dziękuję Ci,ale jak...
B:To nie było trudne
R:Bardzo Ci dziękuję
B:Nie ma za co
Bone chciał mi coś powiedzieć przeczówałam to lecz nie wiedziałam co wtedy powiedział:
B:Rasset ja....chciałbym Ci powiedzieć że...
R:Tak?
B:Ja...Podobasz mi się...
I wtedy mnie pocałował a wtedy stał się nieśmiertelny.Tak zostaliśmy parą.
Usłyszeliśmy szelest to był...<Może ktoś dokończyć?>
B:Chciałabyś się ze mną przejść wokół jeziora?
R:No pewnie i tak nie mam co robić
Przy jeziorze podarował mi naszyjnik siostry potem stałam się nieśmiertelna.
R:Naszyjnik siostry,dziękuję Ci,ale jak...
B:To nie było trudne
R:Bardzo Ci dziękuję
B:Nie ma za co
Bone chciał mi coś powiedzieć przeczówałam to lecz nie wiedziałam co wtedy powiedział:
B:Rasset ja....chciałbym Ci powiedzieć że...
R:Tak?
B:Ja...Podobasz mi się...
I wtedy mnie pocałował a wtedy stał się nieśmiertelny.Tak zostaliśmy parą.
Usłyszeliśmy szelest to był...<Może ktoś dokończyć?>
wtorek, 23 października 2012
Nowy członek - Bone

Imię:Bone
Płeć:Samiec
Wiek:30 (nieśmiertelny)
Partner:Rasset
Cechy:odważny,szybki,mądry,romantyczny,zdolny.
Stanowisko:Wojownik
Żywioł:Lód,Woda
Moce:Likwiduje rany(prócz siebie)
Rodzice:Zginęli
Historia:Urodziłem się w jaskini było tam ciemno.Miałem starszego o 2 lata.Rodzice porzucili nas gdy byłem mały.Zostałem sam z bratem.Zdechł w gdy miałem 22 lata.Dowiedziałem się że Ally zginęła więc pomogłem Rasset,bo się w niej zakochałem.Od tej pory jesteśmy nierozłączni.
Właściciel:Carra
Od Falixy
Poszłam pływać. Było przyjemnie. Okrążyłam jezioro w czasie 2 minut. Gdy
chciałam już wyjść z jeziora coś mnie złapało za nogę. Zmieniłam się w
człowieka, bo łatwiej rękami się odrywa łapy. Zobaczyłam że to był wilk,
i to znajomy. Chyba z Watahy. Zaciągnął mnie pod wodę. Przywiązał mnie
do czegoś. Odpłynął a ja straciłam przytomność...
<Niech ktoś dokończy>
<Niech ktoś dokończy>
Tu Falixy jako człowiek:
Nowy członek - Rasset

Imie:Rasset
Płeć:Samica
Wiek:28 lat (nieśmiertelna)
Cechy:Odważna,uparta,ciekawa,szybka,podejrzliwa,zdolna,mądra,nieśmiertelna,wojownicza.
Stanowisko:Wojowniczka.
Żywioł:Natura,Cień
Moce:Przywoływanie innych wilków(oprócz samicy Alfa i samca Alfa), potrafi dobiec do celu w 1 sekunde.
Partner:Bone
Rodzina:Zginęła w innej watasze.
Historia:Urodziłam się w lesie gdzie była mała jaskinia.Było w niej ciepło lecz i ciemno.Miałam starszą siostrę Ally była starsza o 4 lata zginęła w walce o mnie.Moi rodzice zginęli w walce w innej watasze i kilka lat później zginęła moja siostra.Zostałam sama 3 miesiące później odnalazł mnie Bone uratował mnie przed innymi wilkami.Był bratem przyjaciela mojej siostry dał mi jej naszyjnik z sercem przez który jestem nieśmiertelna.
Właściciel:Carra
Od Midway - CD historii Falixy
Falixy
zarezerwowała nam bilet na autokar do Paryża,skąd miałyśmy już same
wędrować.Zabrało nam to cały dzień,więc opiszę uczucia,i to wierszykiem 
Paryż jest bogiem,Berlin nałogiem,Hollywood prądnicą a Hongkong olejnicą :3
Chyba to,że Falixy chciała się popisać z tymi lwami,było i dla mnie i dla niej szczęśliwe,chociaż ona troszkę cierpiała.A czuję,że jeszcze coś dobrego się stanie...

Paryż jest bogiem,Berlin nałogiem,Hollywood prądnicą a Hongkong olejnicą :3
Chyba to,że Falixy chciała się popisać z tymi lwami,było i dla mnie i dla niej szczęśliwe,chociaż ona troszkę cierpiała.A czuję,że jeszcze coś dobrego się stanie...
Od Shimigami'ego - CD historii Melody
Doszliśmy do jaskini. Położyłem ją delikatnie.
- Shinigami?- szepnęła
- Śpij spokojnie- powiedziałem
Ułożyła głowę na miękkiej poduszce*. Ja poszedłem się przejść. Cicho acz szybko przemykałem się pomiędzy jaskiniami członków watahy.
Minęła godzina, a ja byłem już przy wodospadzie. Leżałem tam dosyć długo.
- Shinigami! Mam dla ciebie ciekawą wiadomość- powiedziała uradowana Melody
- Mów śmiało
* w każdej jaskini jest poduszka z mchu ;)
<Melody dokończysz?>
- Shinigami?- szepnęła
- Śpij spokojnie- powiedziałem
Ułożyła głowę na miękkiej poduszce*. Ja poszedłem się przejść. Cicho acz szybko przemykałem się pomiędzy jaskiniami członków watahy.
Minęła godzina, a ja byłem już przy wodospadzie. Leżałem tam dosyć długo.
- Shinigami! Mam dla ciebie ciekawą wiadomość- powiedziała uradowana Melody
- Mów śmiało
* w każdej jaskini jest poduszka z mchu ;)
<Melody dokończysz?>
Od Kiary
Jak wychodziłam z jaskini zobaczyłam jakiegoś wilka:
-Cześć jestem Rick.Powiedział
-Hej,Kiara miło cię poznać.
-A to ty jesteś nowa?Zapytał.
-Tak.Odparłam.
-A jaki masz żywioł?
-Ja mam wodę i naturę a ty Rick?
-Ogień.
Świetnie się ze sobą dogadywaliśmy.
-Idziemy nad wodospad?Spytałam.
<Rick,dokończ>
-Cześć jestem Rick.Powiedział
-Hej,Kiara miło cię poznać.
-A to ty jesteś nowa?Zapytał.
-Tak.Odparłam.
-A jaki masz żywioł?
-Ja mam wodę i naturę a ty Rick?
-Ogień.
Świetnie się ze sobą dogadywaliśmy.
-Idziemy nad wodospad?Spytałam.
<Rick,dokończ>
Od Kiby
Szłem przez las kiedy napotkałem piękną wilczycę.
-Cześć! Jestem Melody a ty?-Przedstawiła sie.
-Ja jestem Kiba. Miło poznać.-Powiedziałem po czym się uśmiechnąłem.
-Jesteś w jakieś wataszy?-Zapytała.
-Nie.-Odpowiedziałem.
-A chcesz dołaczyć do mojej?-Zaproponowała Melody.
-Pewnie!-Zgodzięłm sie bez chwili zastanowienia.
Poszliśmy do watahy. Melody pokazała mi moją jasinię i wybrałem sobie pozycję. Po kliku minutach wprowadzenia do watahy już wiedziałem ze jestem zakochany w Melody. Ale wiedziałem ze nie mam z nią szans....
<Melody dokończ proszę.>
-Cześć! Jestem Melody a ty?-Przedstawiła sie.
-Ja jestem Kiba. Miło poznać.-Powiedziałem po czym się uśmiechnąłem.
-Jesteś w jakieś wataszy?-Zapytała.
-Nie.-Odpowiedziałem.
-A chcesz dołaczyć do mojej?-Zaproponowała Melody.
-Pewnie!-Zgodzięłm sie bez chwili zastanowienia.
Poszliśmy do watahy. Melody pokazała mi moją jasinię i wybrałem sobie pozycję. Po kliku minutach wprowadzenia do watahy już wiedziałem ze jestem zakochany w Melody. Ale wiedziałem ze nie mam z nią szans....
<Melody dokończ proszę.>
poniedziałek, 22 października 2012
Od Kiary
Moja historia wiąże się z bardzo trudnym dziecinstwem...
Gdy miałam rok moja mama umarła zabita przez jakiegoś innego wilka,po śmierci mamy tato nie radził sobie z nami (z rodzeństwem) prawie codziennie o poranku wychodził gdzieś i przez dwa dni nie wracał.Pewnego dnia poszedł ze mną do lasu i powiedział że zaraz wróci,ale nie wrócił.Zostałam sama w tym ponurym miejscu i przez prawie 4 tygodnie błąkałam się po lesie szukając wyjścia ale bez skutku.Nie wiedziałam co się stało z moim bratem i starszą siostrą.Nagle za drzewem zobaczyłam cień wilka który powoli zbliżał się w moim kierunku,bałam się ale w sercu czułam że ma dobre zamiary odważyłam się i podeszłam bliżej,tym lwilkiem okazała się Melody bardzo przyjazna i miła wilczyca.Opowiedziałam jej moją historię i jak mam na imię Melody powiedziała mi że kiedyś była byłą przyjaciółką mojej mamy lecz coś musiało je rozdzielić,odciąć od siebie.Melody postanowiła że pokarze mi swoje watahę i jak mi się będzie podobać że mogę wstąpić.
Gdy miałam rok moja mama umarła zabita przez jakiegoś innego wilka,po śmierci mamy tato nie radził sobie z nami (z rodzeństwem) prawie codziennie o poranku wychodził gdzieś i przez dwa dni nie wracał.Pewnego dnia poszedł ze mną do lasu i powiedział że zaraz wróci,ale nie wrócił.Zostałam sama w tym ponurym miejscu i przez prawie 4 tygodnie błąkałam się po lesie szukając wyjścia ale bez skutku.Nie wiedziałam co się stało z moim bratem i starszą siostrą.Nagle za drzewem zobaczyłam cień wilka który powoli zbliżał się w moim kierunku,bałam się ale w sercu czułam że ma dobre zamiary odważyłam się i podeszłam bliżej,tym lwilkiem okazała się Melody bardzo przyjazna i miła wilczyca.Opowiedziałam jej moją historię i jak mam na imię Melody powiedziała mi że kiedyś była byłą przyjaciółką mojej mamy lecz coś musiało je rozdzielić,odciąć od siebie.Melody postanowiła że pokarze mi swoje watahę i jak mi się będzie podobać że mogę wstąpić.
Od Melody - CD historii Blue
Przechodziłam przez las gdy poczułam woń wilka,obcego.Kiedy zauważyłam go,on chyba się mnie wystraszył.
-Czekaj nie musisz uciekać- odezwałam się do niego- Jak masz na imię?
Zatrzymał się i spojrzał niepewnie na mnie.
-Nie musisz znać mojego imienia- przyśpieszył -Co zaczniesz się zemną kolegować a potem mnie zabijesz?!
Nie wiedziałam o co mu chodzi i patrzyłam się na niego z zdziwieniem.
-O co ci chodzi-powiedziała i zaczęłam się do niego zbliżać- Ja nie mam zamiaru ciebie zabijać.
-Serio?
-Tak.Nie należę do tych bez serca.A co ty tu robisz?
-Szukam jakiegoś domu,na razie bez skutku.
-To może dołączysz do mojej watahy?-zaproponowałam
-Nie bujasz?-spytał z uśmiechem
-Nie.
-W takim razie z chęcią dołączę.A,zapomniałbym:jestem Blue
-To chodź ze mną.A ja Melody.
Poszliśmy w stronę jaskiń.Gdy dotarliśmy powiedziałam do niego
-To wybierz sobie jaskinię w której chcesz mieszkać.
-Ta!-i wlazł do drugiej na lewo od nas
-W takim razie jest twoja.Zobaczymy się potem,do zobaczenia.
Już miałam zamiar iść gdy nagle zatrzymał mnie jego głos
-Melody?...
<Blue,dokończ>
-Czekaj nie musisz uciekać- odezwałam się do niego- Jak masz na imię?
Zatrzymał się i spojrzał niepewnie na mnie.
-Nie musisz znać mojego imienia- przyśpieszył -Co zaczniesz się zemną kolegować a potem mnie zabijesz?!
Nie wiedziałam o co mu chodzi i patrzyłam się na niego z zdziwieniem.
-O co ci chodzi-powiedziała i zaczęłam się do niego zbliżać- Ja nie mam zamiaru ciebie zabijać.
-Serio?
-Tak.Nie należę do tych bez serca.A co ty tu robisz?
-Szukam jakiegoś domu,na razie bez skutku.
-To może dołączysz do mojej watahy?-zaproponowałam
-Nie bujasz?-spytał z uśmiechem
-Nie.
-W takim razie z chęcią dołączę.A,zapomniałbym:jestem Blue
-To chodź ze mną.A ja Melody.
Poszliśmy w stronę jaskiń.Gdy dotarliśmy powiedziałam do niego
-To wybierz sobie jaskinię w której chcesz mieszkać.
-Ta!-i wlazł do drugiej na lewo od nas
-W takim razie jest twoja.Zobaczymy się potem,do zobaczenia.
Już miałam zamiar iść gdy nagle zatrzymał mnie jego głos
-Melody?...
<Blue,dokończ>
Nowy członek - Kiba

Imię: Kiba
Płeć: basior
Wiek: 2567 lat (nieśmiertelny)
Cechy: miły, pomocny, odważny, silny, ma wyostrzone zmysły, przywódczy, spokojny, sprytny, skoczny, najszybszy w watasze
Stanowisko: Wojownik
Żywioł: woda i ogień
Moce: latanie, poruszanie się z prędkością światła, niewyobrażalna siła, przemiana w demona każdego rodzaju lub przemiana w człowieka
Partner: Kocha się w Melody
Rodzina: Zginęła
Historia: Urodziłem się w pewnej jaskini. Była ciemna. Ale piękna. W dziurze tej jaskini był mały wodospadzik. Miałem wspaniałe rodzeństwo i kochających rodziców. Bawiliśmy się za dnia i jedliśmy, spaliśmy w nocy, czyli żyliśmy jak normalna rodzina wilków. Pewnego dnia do naszej jaskini wkradły się wielkie czarne wilki. Zauważyłem ich i się schowałem. Usłyszałem stęki rodziców i mojego rodzeństwa jak ich zabijali i widziałem to. Łzy mi leciały po policzkach. Czekłem aż pójdą. Bałem się że mnie też znajdą i zabiją. Ale nie. Poszli. Wyszłem z kryjówki i podeszłem do mamy. Lały mi się łzy. Wyszłem z jaskini i tak dorastałem samotny...
Właściciel: Spajki555
Od Blue
Chodziłem po lasach dalej zapłakany po tym co się stało w mojej dawnej
watasze nie mogłem nawet myśleć o mojej siostrze i rodzinie miałem
ochotę zabić siostrę za to co mi zrobiła.Nagle wpadłem na
wilczycę.Zdawało mi się że ja się bardziej przestraszyłem niż ona...
Wycofałem się. Wilczyca uważnie mi się przyglądała.Szłem dalej do tyłu kierując wzrok w ziemię bałem się jej po tym co zrobiła moja siostra.
-Czekaj nie musisz uciekać- wilczyca odezwała się i spojrzała się na mnie poważnie- Jak masz na imię?
Zatrzymałem się i spojrzałem się niepewnie na wilczycę
-Nie musisz znać mojego imienia- przyśpieszałem -Co zaczniesz się zemną kolegować a potem mnie zabijesz?!
Widać było że wilczyca nie wiedziała o co i chodzi patrzała się na mnie z zdziwieniem
-O co ci chodzi-powiedziała i zaczeła się do mnie zbliżać- Ja nie mam zamiaru ciebie zabijać
<Melody dokończ
>
Wycofałem się. Wilczyca uważnie mi się przyglądała.Szłem dalej do tyłu kierując wzrok w ziemię bałem się jej po tym co zrobiła moja siostra.
-Czekaj nie musisz uciekać- wilczyca odezwała się i spojrzała się na mnie poważnie- Jak masz na imię?
Zatrzymałem się i spojrzałem się niepewnie na wilczycę
-Nie musisz znać mojego imienia- przyśpieszałem -Co zaczniesz się zemną kolegować a potem mnie zabijesz?!
Widać było że wilczyca nie wiedziała o co i chodzi patrzała się na mnie z zdziwieniem
-O co ci chodzi-powiedziała i zaczeła się do mnie zbliżać- Ja nie mam zamiaru ciebie zabijać
<Melody dokończ

Od Falixy - CD historii Melody
Poszłam na lotnisko. Dałam Midway ulotkę podróży.
1 Paryż (Francja)-06.00-9.00
Berlin (Niemcy)-9.10-12.10
Hollywood(Ameryka)-12.30-15.30
Hongkong(Chiny)-16.00-19.00
Wataha-19.50
- Co?!- Wrzasnęła Midway.
- Zachód słońca jest o 20.13 więc zdążymy.- Powiedziałam uśmiechem.
- Ale jak chcesz przelecieć na przykład z Berlina do Hollywood?!
- Jesteśmy magicznymi wilkami. Razem możemy latać z prędkością błyskawicy. Działa to tak: Ty masz żywioł powietrza, ja mogę rzucać błyskawicami( Czyli nadmiarem energii) I tak możemy lecieć z prędkością błyskawicy. Zdążymy do wieczora.
- Brzmi Fajnie!- Powiedziała Midway.
<Midway, dokończ.>
1 Paryż (Francja)-06.00-9.00
Berlin (Niemcy)-9.10-12.10
Hollywood(Ameryka)-12.30-15.30
Hongkong(Chiny)-16.00-19.00
Wataha-19.50
- Co?!- Wrzasnęła Midway.
- Zachód słońca jest o 20.13 więc zdążymy.- Powiedziałam uśmiechem.
- Ale jak chcesz przelecieć na przykład z Berlina do Hollywood?!
- Jesteśmy magicznymi wilkami. Razem możemy latać z prędkością błyskawicy. Działa to tak: Ty masz żywioł powietrza, ja mogę rzucać błyskawicami( Czyli nadmiarem energii) I tak możemy lecieć z prędkością błyskawicy. Zdążymy do wieczora.
- Brzmi Fajnie!- Powiedziała Midway.
<Midway, dokończ.>
Nowy członek - Blue

Imię:Blue
Płeć: Samiec
Wiek: 3 lata
Cechy: Miły, przyjazny, łatwo go urazić, troskliwy, czasami bywa wredny ( jak ktoś go sprowokuje),romantyczny, niepewny siebie
Stanowisko: Wypatrujący
Żywioł:Woda, powietrze
Moce: Władanie wszystkimi żywiołami, Czytanie w myślach, teleportowanie się, oddychanie pod wodą
Partner: Nie za bardzo chce mieć ale może jak spotka tą jedyną
Rodzina:Nie ma bo jego siostra zabiła rodzinę oprócz niego
Historia:Blue był małym szczeniakiem, uczył się używać swojich mocy, był tak zwanym "oczkiem" swojej rodziny z powodu swojego wyglądu i panowania nad mocami.Blue był pewny siebie do pewnego momętu kiedy jego starsza siostra z złości że nikt się nią nie zajmował zabiła rodzinę, Blue stwierdził dopiero wtedy że jest bezradny na ataki innych wilków, po zabiciu rodziców jego siostra chciała go też zabić ale Blue'mu udało się przed nią schować, gdy jego siostra dała sobie spokój Blue poszedł zobaczyć co się stało z rodziną zobaczył na ziemi swoją matkę a obok niej ojca. Gdy to zobaczył rozpłakał się, jego siostra usłyszała jego płacz i kierowała się w jego stronę. Gdy Blue usłyszał kroki siostry znalazł kieł swojej mamy koło jej ciała. Postanowił wziąść ten kieł na pamiątke.Od tamtego czasu Blue nie rozstaje się z swoją obrozą z kłem matki.
Od Tonny'ego
'Trafiłem do lasu.Jak dobrze się orientuje Melo(tak wołano na samca alfę mojego poprzedniego stada) przestał mnie już gonić,ale mogą to być kolejne halucynacje tak jak jego partnerka która za mną "podążała".Wracając do lasu,milił bym się że wataha ta jest nie liczną,z uwagi na zaznaczony teren.Pamiętam to miejsce,ten zapach jak bym tu był jako nowo narodzone szczenię,tak jak bym się tu urodził i wychował,ale jednocześnie to jest mi zupełnie obce miejsce.'-Tak zakończył się wewnętrzny monolog Tonn'ego. Zauważył samice i samca byli to Melody i Shinigami. Tonny ukrył się za krzakami mając nadzieje że zostanie nie zauważony.Niestety nie poszczęściło mu się,Shinigami jak zawsze sprytny i waleczny wyczuł obcego samca i rzucił się na Tonnego. Ten zaś dzięki swojemu żywiołowi przebudził liany i złapał Shinigami'ego za kończyny.Potężny samiec próbował walczyć z żywiołem ale nic z tego. Tonny podszedł ostrożnie do silniejszego samca.
T:Przepraszam,że jestem na nieswoim terenie, już się stąd wynoszę i nie musisz się martwic o zagrożenie.
S:Nie jestem głupi umiem rozpoznać szpiega, czuć od ciebie inną watahę.
T:Właśnie uciekałem od własnych braci...
S:Rodzina cię zostawiła?
T:Tak.Wygoniła.
S:Dlaczego?
T:Raczej to za długa historia.
W tym momencie Melody poprosiła Shinigamiego 'na słowo'
M:Jak mamy ci mówić?
T:Tonny.
M i S :Jeżeli chcesz to możesz iść na noc na nasze spokojniejsze tereny.
T:Dziękuje za zaproszenie z chęcią pójdę.
Melody i Shinigami zaprowadzili mnie do jaskiń,nie sądziłem że będą tak uprzejmi. Shinigami przydzielił mi własną grotę co mnie bardzo zdziwiło, że tak twardy osobnik może być tak uprzejmy.
Później poznałem Bethan i Neli, bardzo miłe osóbki.
Około godziny później, przydzielili mnie do Szpiegów. Moja historia w tym stadzie dopiero się zaczyna...
T:Przepraszam,że jestem na nieswoim terenie, już się stąd wynoszę i nie musisz się martwic o zagrożenie.
S:Nie jestem głupi umiem rozpoznać szpiega, czuć od ciebie inną watahę.
T:Właśnie uciekałem od własnych braci...
S:Rodzina cię zostawiła?
T:Tak.Wygoniła.
S:Dlaczego?
T:Raczej to za długa historia.
W tym momencie Melody poprosiła Shinigamiego 'na słowo'
M:Jak mamy ci mówić?
T:Tonny.
M i S :Jeżeli chcesz to możesz iść na noc na nasze spokojniejsze tereny.
T:Dziękuje za zaproszenie z chęcią pójdę.
Melody i Shinigami zaprowadzili mnie do jaskiń,nie sądziłem że będą tak uprzejmi. Shinigami przydzielił mi własną grotę co mnie bardzo zdziwiło, że tak twardy osobnik może być tak uprzejmy.
Później poznałem Bethan i Neli, bardzo miłe osóbki.
Około godziny później, przydzielili mnie do Szpiegów. Moja historia w tym stadzie dopiero się zaczyna...
Subskrybuj:
Posty (Atom)