-No powiedz!-Nalegałam
-Nie!Rozumiesz co mówię?!-wrzasnął
Zawiesiłam głowę.Poczułam się strasznie.
-Jak chcesz...-smutno szepnęłam i zamierzałam iść do jaskini żeby spokojnie płakać
-Lucy,czekaj!-zatrzymał mnie
-Po kiego grzyba?
-Przepraszam za to.Po prostu nie mam dziś szczęścia i...
-Musiałeś wyładować to?
Przytaknął.
-Wybaczysz mi to?
-Jasne.Każdemu czasem puszczają nerwy.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.Fajnie wyglądam z uśmiechem...Poszłam sobie pod drzewo (a dokładniej pod wierzbę płaczącą) i postanowiłam "trochę" pobawić się z gałęziami drzewa.Kiba mi się przyglądał.Z użyciem moich mocy zachowywały się jak węże.Po chwili były już normalne,więc poszłam i po chwili leżałam pod gołym niebem.Kiba usiadł niedaleko mnie.
-Jaka piękna noc.-zachwyciłam się
-Czemu tak łatwo się zachwycasz?-zdziwił się
-Mam taką zasadę: ciesz się wszystkim bo jutro możesz to stracić".Lepiej cieszyć się wszystkim wokół,niż ignorować to piękno...
<Kiba,dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz