- Falixy? Czy... cz cheszbłyćzną?- Zamamrotał.
- Co?
- Czy chcesz być... Czy chcesz być ze mną?- Powiedział to w końcu głośno. Drugą część zdania trochę za głośno.
- Tak...- Ledwo mi przelazło przez gardło.- No może... No wiesz, trochę krótko się znamy. Może za kilka dni.
- Ale mam szansę?- Spytał z nadzieją w głosie.
- Tak... i to jaką.- Powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- No to pa.- Powiedział i poszedł do swojej jaskini. Ja poszłam do mojego współpracownika.
- Hej, laleczko, kto Ci pozwolił tu przyjść?- Spytał. Stał jak kołek na wzgórzu. Poszłam do mojej jaskini. Po jakimś czasie wybiegłam szukając Tonny'ego.
- Tonny! Zobacz! To naszyjniki nieśmiertelności. Dzięki niemu zawsze będziesz w tym wieku co jesteś! I zawsze będziemy razem.

Ja mam taki sam, tylko że nie daje mi nieśmiertelności, bo mam już od urodzenia. Jak naszyjnik się do Ciebie przyzwyczai, to będziesz nieśmiertelny na zawsze. To trwa kilka godzin.- Powiedziałam. Pocałował mnie.
- Dziękuję.- Powiedział.
- Tonny, muszę Ci coś powiedzieć...
<Tonny, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz