Nie mogłam wytrzymać tego co mówili do siebie Shinigami i Kross.W końcu zerwałam się z miejsca i szybko poszłam cicho do nich.Usłyszałam ostatnie słowa Shinigami'ego:
- Wiesz, ja Melody nie traktuje jak szanse! Widocznie ty to robisz i
sprawia ci to przyjemność- odwrócił się w jego stronę- Jesteś łasy na
pozycję alfy a do Melody czujesz jedynie to, że ona może dać ci tą
"przepustkę". Moje uczucia do niej są szczere, a ty rób jak chcesz...
Po tych słowach chyba chciał iść ale zauważył moje zdziwienie.Spalił taki rumieniec jakiego świat nie widział.
-Kross,powiedz mi po licho tak się zwracasz do członka stada?-spytałam dosyć zimno
-Melody to nie tak!-zaczął się bronić
-Normalnie walnęłabym cię moją falą dźwiękową ale nie zrobię tego.Poza tym już wolałabym Shinigami'ego od ciebie bo poznałam już twoje prawdziwe oblicze.-oboje na mnie z zdziwieniem się patrzyli
-Dobra,to ja idę.-i już go nie było
Zwróciłam się do Shinigami'ego,którego szczęka nie mal dotykała ziemię.
-Nie chciałam waszej bójki,więc trzeba było nieco to ostudzić.
-Ech...No tak,rozumiem...-powiedział już normalnie ale nadal miał rumieniec i był ciut smutny
-Ej,nie łam się.Będzie dobrze.
-Skoro tak mówisz to chyba tak będzie.-powiedział z uśmiechem
-To może pójdziemy na spacer?-zaproponowałam
-Jasne.
Poszliśmy w pierwszy lepszy kierunek.Gdy dotarliśmy na losowe miejsce,zatkało nas na całej lini.
A dlaczego?Trafiliśmy na łąkę zakochanych...
<Shinigami,dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz