sobota, 27 października 2012

Od Rasset

Rano obudziłam się na romantycznej polanie że tak powiem (chyba lunatykowałam ;3)W każdym razie nie wiem czemu ale coś mnie tam ciągnie zauważyłam wilka który się do mnie zbliżał skręciłam w bok i schowałam się za drzewo...wtedy szykowałam się do ataku....Skoczyłam na niego by się nie mógł ruszyć to był...Kross.Szybko go puściłam i przeprosiłam:
-Oj przepraszam Cię Kross ja nie wiedziałam że to ty...-zawstydziłam się
-Nic się nie stało-odpowiedział i dodał-Ej nie wstyć się mnie!
Nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem.On w końcu też zaczął się śmiać i razem upadliśmy na ziemię.Zaczęły nas boleć brzuchy więc w końcu przestaliśmy(choć było bardzo trudno)Później zaczęliśmy iść dalej i tak rozmawialiśmy...było bardzo przyjemnie prawdę mówiąc chyba się polubiliśmy i zaprzyjaźniliśmy...Prawdę mówiąc dogadywaliśmy się świetnie a ja...zakochałam się w nim.Ciekawe czy coś z tego wyjdzie pomyślałam on powiedział:
-Ej a może jutro rano się tak też spotkamy co?Chyba że wilczyca ma już jakieś plany?
-Nie mam więc jutro rano-zarumieniłam się trochę a on się uśmiechnął więc odwzajemniłam uśmiech...

<Kross dokończ>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz