[To było przed dołączeniem do watahy]
Urodziłam się w nielegalnej hodowli wilków zabójców. Oprócz mnie było
ponad 20 wilków. Każdy został wysłany do bogatych rodzin, jako pies. Gdy
się do mnie przyzwyczaili miałam ich zabić. Gdy miałam niecałe 2 lata i
już miałam trafić do adopcji odnalazł mnie mój ojciec. Nie był w
hodowli.
- Kochanie... Czy to ty?- Powiedział i się rozpłakał.
- Tak.- Odpowiedziałam sucho.- Czego chcesz?
- Ostrzec Cię. Gdy będziesz musiała zabić... Zmienisz się.- Powiedział.
Odeszłam bez słowa i mrukłam pod nosem:,,Frajer''. Gdy dojechałam do
mojego nowego domu zobaczyłam dziewczynkę. Właściciel hodowli zrobił mi
złotą obrożę z imieniem ,,Falixy'' w której był Czip. Dni wlokły się
długo. Przyzwyczaiłam się do dziewczynki imieniem Patrycja. Nie chciałam
jej zabijać, lecz czułam że muszę to zrobić. W końcu poczułam
wibracje(sygnał). Zabiłam ojca Patrycji. Hodowca wszedł przez drzwi
które mu otworzyłam. Poszłam do jej matki. Zabiłam ją.
- Brawo Falixy!- Powiedział hodowca.
- Co ty robisz? Ufałam Ci... powiedz że nadal jesteś moją
przyjaciółką...- Powiedziała Patrycja. Nauczyła mnie mówić, czytać i
pisać.
- Nie... Nie mogę tego zrobić!- Powiedziałam i pobiegłam schować się z Patrycją.
- Falixy... Jak Cię tylko dopadnę będę Cię żywić tylko wodą!- Zagrzmiał. Usłyszałam moją matkę. Zabiła Patrycję.
- Nie!- Krzyknęłam.
- Ty wredna wilczyco, niech ja cię tylko dopadnę! Zabiję Cię!- Powiedziała moja matka. Złapała mnie za łapę.
- Brawo Celinna!- Powiedział hodowca do mojej matki. Na szczęście uciekłam. Tak zaczęła się moja tułaczka.
Ciąg dalszy nastąpi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz