piątek, 30 listopada 2012

Od Tsume - CD historii Ofelii


- Wiesz to nie jest zły pomysł ale trzeba powiedzieć to moim rodzicom. - odpowiedziała Ofelia.
- Prędzej rozszarpią mnie niż zamieszkamy razem.
Zaśmiała się.
- No chyba mój ojciec, bo moja mama cię wpierw ogłuszy, Yamis spali i bój się co zrobi Tajga i Leo.
- Zaczynam się powoli bać twojej rodziny.- powiedziałem z uśmiechem.
- Może masz rację...- zastanowiłem się, a w tym czasie Ofi mnie przewróciła.
Jednak ja pociągnąłem moją partnerkę i wylądowała na mnie. Następnie sturlaliśmy się z wzgórza i tym razem to ja leżałem na niej. Ofelka śmiała się pokazując swoje śnieżno-białe ząbki, a ja przybliżyłem się do niej i nasze noski się stykały. Ciągle się śmialiśmy, aż w końcu usiedliśmy, by zaczerpnąć powietrza. Jednak gdy tylko ponownie spojrzeliśmy się na siebie znów wybuchaliśmy śmiechem.
- Skarbie...- zacząłem, chociaż nie byłem pewny, czy już mogę ją tak nazywać. - (...) Jednak nie ustaliliśmy u kogo będziemy mieszkać...
W tej chwili popatrzyliśmy sobie prosto w oczy i znów wybuch śmiechu.
- Co ja poradzę...To ty zacząłeś.
- Nie, to ty zaczęłaś...- uśmiechnąłem się.
- Nie, ty.
- Nie, bo ty.
- Ty!
- Ty zaczęłaś...
- Nie, ty!
I tak przez chwilę się ''kłóciliśmy'', po czym zapanowała cisza.
- Ty zacząłeś...- szepnęła Ofi.
- Znów zaczynasz? To ty zaczęłaś! - zaśmiałem się.
- Dobra, już, przestań. Wszyscy wiemy, że ty zacząłeś, więc..
- Ty...
- No dobra, niech Ci będzie. To jak z tą jaskinią?
- To może najlepiej ustalmy to z rodzicami. - zaproponowałem.
- No dobrze. Ale jak jutro będzie mój pogrzeb, to się nie zdziw. - zaśmiała się.
- Chodź, odprowadzę Cię. - powiedzialem czule ją obejmując.

<Ofelia, dokończ>

Od Mystery - CD historii Yamisa

- Powiedzmy, że lubię walczyć ale w słusznej sprawie. - odparł, delikatnie się uśmiechnął i wbił pazury w ziemię.
Prawdę mówiąc to sama lubię walczyć (tak dla zabawy, nie na śmierć i życie). Poza tym jestem wojowniczką. Nie mogę powiedzieć, że mi to nie wychodzi, bo walczę dobrze i wiem, że lepiej od nie jednego samca (głównie dlatego, że mam moc super-siły). Kiedy Yamis wypowiedział wcześniejsze słowa znów przypomniała mi się przeszłość. Bawiliśmy się w pojedynki, podczas których często walczyłam właśnie z nim. Zauważyłam, że basior narysował coś na ziemi. Nagle znak zacząć się palić na czarno i czerwono a po chwili buchnął z niego ogień. Widziałam, jak wybuchnął prosto w Yamisa! Szybko odskoczyłam i przewróciłam się z przerażenia. Łzy napłynęły mi do oczu. Myślałam, że z mojej miłości zostanie popiół. Cały czas miałam myśli, w których widziałam masakrę, jak mój przyjaciel żywcem zostaje spalony...Zasłoniłam twarz łapkami, nie chciałam na to patrzeć. Po chwili usłyszałam jednak chrząknięcie. Odsłoniłam twarz i ujżałam Yamisa...Całego! Ten patrzył się na mnie z lekkim uśmiechem.
- Yamis! - krzyknęłam i podbiegłam do niego, rzucając mu się na szyję. - Ty żyjesz! - to powiedziawszy mocno się w niego wtuliłam.
- Żyję, żyję. - spojrzał się na mnie ze zdziwieniem.
- Przepraszam...- zarumieniłam się i puściłam go. - Poniosły mnie emocje...
- Rozumiem. Z resztą to był przyjacielski uścisk. Na twoim miejscu sam bym tak zrobił.
- Taa...- również się uśmiechnęłam, chociaż miałam przeczucie, że gdybym to ja prawie, że spłonęła w ogniu nie opłakiwał by mnie potem. - A powiedz, jak to się stało, że tu nadal jesteś?
- Mam żywioł ognia, a co idzie z tym w parze, mogę stanąć w ogniu. - oznajmił.
- Świetnie...A słuchaj, mówiłeś, że lubisz walczyć. Może pobawimy się w pojedynek? - zaproponowałam.
- Wiesz, ja raczej nie biję dziewczyn i...
- Ale ja się chętnie z tobą pobiję. - przerwałam mu. - Tak dla zabawy...
- Mogę Ci coś zrobić.
- Mam żywioł wody i mogę uzdrawiać. - tutaj ściszyłam głos. - Tylko leczenie bardzo poważnych ran może dłuuugo trwać. To jak?

<Yamis, dokończ>

Od Picalla - CD histrorii Mystery

Podałem Mystery łapę, aby pomóc jej wstać. Gdy wstała, otrzepała się z kurzu i powiedziała:
- Sorry.
- Nic nie szkodzi... - odparłem smutny.
- Oki.
- Poczekaj...Co robiłaś na drzewie?
- A czy to ważne? - machnęła ogonem. - Jak się nie ma przyjaciół, trzeba samemu się sobą zająć.
- Ty? Nie masz przyjaciół? - spytałem zdziwiony.
- Mam...Dwójkę...Ale Ofi przesiaduje z Tsume, a Yamis...On ma mnie dość. - zaczęła wchodzić spowrotem na drzewo, ale jakoś tak wyszło, że położyłem jej łapę na ramieniu.
- Znam to uczucie. - powiedziałem (czemu WTF! ) z troską w głosie.
- Serio? - spojrzała się na niego. - Nie...- tu bardzo ściszyła głos. - Pewnie tobie wilk, który jest dla Ciebie wszystkim, nie daje kosza.
- I widzisz jak bardzo potrafisz się mylić? Właśnie, że dał, a właściwie dała...
- Tak...? A kogo masz na myśli?
- Ofelia... Tak bardzo się starałem zdobyć jej względy, ale twój brat potrafi wszystko zepsuć. - na same wspomnienie o Tsume wzdrygnąłem się.
- Ta... Znam to uczucie. - teraz to ona mówiła troskliwie.
- A ty? - zapytałem.
- Co ja?
- Kto tobie dał kosza? - dopytałem.
- Szkoda czasu na gadanie... Pewnie i tak cię to nie interesuje... Pytasz, bo chcesz być miły i tyle.
- A właśnie, że mnie to interesuje. - odparłem. - Chciałbym wiedzieć kto dał kosza Mystery?
- Eh... Yamis. Ma mnie już dość najwyraźniej. - odparła jakby zmęczona całą sytuacją.
- Yamis? No racja... Trudny orzech do zgryzienia. - powiedziałem patrząc na nią. - Dobra... Nie będę cię katował rozmowami o Yamisie.
- Heh... - chyba pierwszy raz od naszej rozmowy roześmiała się lekko.
- Masz ochotę, gdzieś się przejść? Skoro oby dwoje nie mamy towarzystwa na dzisiejsze popołudnie. - zapytałem rysując pazurkiem jakieś symbole w ziemi.

< Mystery, dokończ >

czwartek, 29 listopada 2012

Od Ofelii - CD historii Tsume

- A może weźmiemy...- ściszył głos. - osobną jaskinię?
-Wiesz to nie jest zły pomysł ale trzeba powiedzieć to moim rodzicom.
-Prędzej rozszarpią mnie niż zamieszkami razem.
Zaśmiałam się.
-No chyba mój ojciec bo moja mama cię wpierw ogłuszy,Yamis spali i bój się co zrobi Tajga i Leo.
-Zaczynam się powoli bać twojej rodziny.-powiedział z uśmiechem
-Może masz rację...-zastanowił się a w tym czasie go przewróciłam.
Skutek był inny niż myślałam,bo Tsume pociągnął mnie i wylądowałam na nim.A potem się sturlaliśmy ze wzgórza i tym razem to Tsume wylądował na mnie.Tak sobie leżeliśmy i się śmialiśmy gdy zorientowałam się,że przybliżył się do mnie bliżej tak że stykaliśmy nosami.
W dalszym ciągu się śmialiśmy aż w końcu usiedliśmy aby zaczerpnąć powietrza...
<Tsume,dokończ>

Od Mystery - CD historii Picalla

Wieczór. Siedzę w krzakach, w lesie, czając się na ofiarę. Jadłam już dzisiaj dużo i jestem syta, ale...Brakuje mi towarysza zabaw, którym kiedyś był Yamis. Kiedyś...A skoro nie przyjaźnię się z nikim innym, za wyjątkiem Ofelii, która przesiaduje z Tsume to muszę sama się czymś zająć. Problem w tym, że już od ponad godziny nie ma żadnej ofiary. Czas jakby stanął w miejscu...Sekundy, minutu, godziny - to wszystko trwało tak wolno! Cisza, spokój, nuda...To, czego nie nawidzę. Spojrzałam się do góry i wpadł mi pewnien pomysł. Czemu nie mogę poskakać po gałęziach drzew? Od razu więc wstałam na łapy i wdrapałam się na drzewo. I znów czułam się jak za młodych lat! Ta mała, fikająca, spragniona przygód Mystery...I Yamis, który zawsze przy niej był. *holera, dziewczyno, przestań wreszcie o nim myśleć! On i tak Cię nie kocha...I nie pokocha...Z oka poleciała mi łza, jednak szybko ją otarłam. Los jest taki niesprawiedliwy...Czemu go poznałam? Czemu się zakochałam? Czemu nie daje mi spać po nocach? Czemu nie mogę zapomnieć? A jangorsze jest to, ze on prawdopodobnie ma mnie dość. Tak się zamyśliłam, że straciłam równowagę i po chwili leżałam już na ziemi. A nie, poprawka. Leżałam na jakimś samcu. Tak jak wtedy upadłam na Yamisa, kiedy spadłam z jaskini...No k****! Co nie zrobię, to zaraz przypomina mi się ten cudowny basior! Rozejrzałam się i rozpoznałam, że wilk na którym leżę to Picallo.
- Sorry. - powiedziałam, otrzepałam się i miałam już wchodzić na drzewo, kiedy mnie zatrzymał.
- Nic nie szkodzi...
- Oki. - odpowiedziałam obojętnie.
- Poczekaj...Co robiłaś na drzewie?
- A czy to ważne? - machnęłam ogonem. - Jak się nie ma przyjaciół, trzeba samemu się sobą zająć.
- Ty? Nie masz przyjaciół? - spytał zdziwiony.
- Mam...Dwójkę...Ale Ofi przesiaduje z Tsume, a Yamis...On ma mnie dość. - i znów miałam wchodzić, kiedy położył mi łapę na ramieniu.
- Znam to uczucie. - powiedział z troską w głosie.
- Serio? - spojrzałam się na niego. - Nie...- tu bardzo ściszyłam głos. - Pewnie tobie wilk, który jest dla Ciebie wszystkim, nie daje kosza.

<Picallo, dokończ>

Od Thalii

O ja cie!!!Wędruje już od prawie dwóch lat i nie spotkałam żadnego wilka w sumie jest mi to i tak wszystko jedno.Nawet gdyby mnie któś zobaczył uciekł by na mój widok,jak wszyscy.To dla mnie nic nowego niewiem skąd ani jak się dowiedziałam że jestem pół demonem.Poprostu o tym wiedziałam.Troche tęsknie za swoją mamą.Nie widziałam jej ale w moich wizjach czasami się ukazywała.Ide sobie przez las aż tu nagle słysze jakiś szelest.Słysze to wyraznie.Jest to wilk.Pewnie i tak ucieknie na mój widok.Ale nie on próbował na mnie skoczyć.Użyłam swojej mocy i jak tylko mnie dotkną padł na ziemie porażony prądem.Patrzyłam na niego z ubawem.Próbowa łsię podnieść ale przygwożdziłam go do ziemi.
-O boże dziewczyno ile ty masz siły-wysapał zdyszany wilk.Dopiero teraz mu się dokładnie przyjrzałam.Był duży,dobrze zbudowany i...fioletowy!!!
-Czemu chciałeś mnie zaatakować?-zapytałam powstrzymójąc swój gniew.
-Chciałem cię tylko obejrzeć-powiedział.Wywróciłam oczy.
-No-powiedziałam obkręcając się-teraz mnie widziałeś,już możesz uciekać.
-Czemu miałbym uciekać przed czymś tak...-

<Mack dokończ>

Nowy członek - Thalia

http://foto.m.onet.pl/_m/8a8b8a77c21d0b018286a711a6805eb2,14,19,0.jpg
Imię:Thalia
Płeć:samica ♀
Wiek:2.lata
Cechy:zła,wredna,niemiła,stanowcza,nieufna,uparta,szybka,zwinna,odważna,wysportowana,agresywna,brutalna,impulsywna,twarda,ale dla przyjaciół potrafi być miła(jak chce).
Stanowisko:bardzo pragnie być morderczynią ale to stanowisko jest zajęte.
Żywioł:elektryczność,stany(umysł,emocje,dusza i ciało)
Moce:Wszystkie moce związane z żywiołami np:potrafi wpływać na cudze emocje,jest szybsza i silniejsza niż przeciętne wilki,potrafi wtargnąć w cudzy umysł i go przez to kontrolować.Dodatkowo potrafi zabijać wzrokiem,zadawać ból poprzez kontakt wzrokowy,magia lecznicza(jej pocałunki goją rany)ma wizje przyszłości które zawsze się sprawdzają.Thalia ma moc specjalną:dopóki ktoś jej nie zabije może żyć wiecznie(może dożyć ponad 1000 lat jeżeli jej nikt nie zabije)
Partner:wątpi by kogoś znalazła...
Rodzina:wszyscy zgineli...(tak myśli)
Historia:Jej matka Aurelia wiodła spokojne życie w swojej watasze.Pewnego dnia zaszła w ciąże z wilkiem o imieniu Edmund którego spotkała w lesie.Jak była w 8.miesiącu zaczeła opadać z sił i pluć krwią.Okazało się że Edmund był demonem.Miejscowa szamanka próbowała ją przekonacz o usunięciu ciąży która mogła być dla Aureli zabujcza.Lecz ona nie słuchała.Przeżyła i urodziła przepiękną waderke o nadzwyczajnym kolorze futerka.Po tygodniu okazało się że waderka ma nadprzyrodzone zdolności.A że była to wataha nie magicznych wilków uznano ją za niezgodne z naturą i kazano ją zabić.Lecz Aurelia staneła w jej obronie.Rozpoczeła się walka.Mała waderka uciekła ale Aurelie zabito.Ta waderka to ja.Błąkałam się po świecie aż natrafiłam na te watahe.
Właściciel:FaN ADRENALINY

Od Tsume - CD historii Ofelii

Po kilku minutkach, kiedy Picallo się dowiedział już się całowaliśmy i przytulaliśmy. Z jednej strony byłem szczęśliwy, z drugiej smutny. Czemu? Szczęśliwy, bo to ja wygrałem, to mnie wybrała najpiękniejsza i najfajniejsza wadera na świecie. Smutny, bo mam wyrzuty sumienia, że Picallo...Pewnie sami się domyślacie. Jednak bliskość mojej nowej partnerki znacznie mnie rozweselała.
- Tsume? - spytała.
- Tak? - zapytałem, czule ją obejmując.
- U kogo z nas będziemy mieszkać skoro jesteśmy razem?
- Eeee...Hmmm...- myślałem...
W sumie dobrze by było u mnie, co znam tam wszystkich, a z drugiej strony troszkę wstydzę się cioci. Za to u Ofelii będę musiał poznać jej rodziców (znaczy tak bardziej), a jeśli chodzi o przyjaźnie z osobami starszymi to jestem nieco nie śmiały.
- U Ciebie. - odpowiedzieliśmy równo.
- U mnie? Nie! - i znów równo. Zaśmialiśmy się.
- To u kogo?
- U mnie jest Myst...- spuściłem z niej wzrok.
- A u mnie Leo, Yamis i Tajga.
- Wiesz, ta trójka jest bardziej znośna niż jedna Mystery. - uśmiechnąłem się.
- Chyba nie znasz mojego rodzeństwa...
- A może weźmiemy...- tu ściszyłem głos. - osobną jaskinię?

<Ofelia, dokończ>

Od Yamisa - CD historii Mystery

- Zazwyczaj jak z tobą rozmawiam, to dany temat Cię nie interesuje. Teraz ty zacznij rozmowę, ta taki temat, jaki Ci się tylko podoba, dobrze?
-To masz raczej pecha bo raczej nie przepadam za tematami.Ale za to muszę namówić rodziców by pozwolili mi wybrać drugie stanowisko.
-Ach tak?Jakie?
-Wojownik.
-Dlaczego?
-Powiedzmy,że lubię walczyć ale w słusznej sprawie.-delikatnie się uśmiechnąłem i wbiłem pazury w ziemię
Zrobiłem jakieś znaki pazurami w ziemi.Coś w rodzaju spirali. Nagle znak zacząć się palić na czarno i czerwono a po chwili buchnął z niego ogień.Fajnie że mam żywioł ognia bo zostałaby ze mnie swęglone resztki.Myst natomiast szybko odskoczyła i przewróciła się z przerażenia.W ogniu widziałem jakieś brutalne sceny i krew.Po chwili wszystko znikło a ja wolałem to zostawić dla siebie,co tam zobaczyłem.
<Mystery,dokończ>

środa, 28 listopada 2012

Saphira w ciąży!

Saphira jest w ciąży z Krossem.Poród przewidywany na 2 grudnia 2012 roku.Gratulacje!
(Informacja o ciąży i o partnerstwie będzie jutro w zakładkach)

Od Krossa - CD historii Saphiry

Kiedy Saphira powiedziała co do mnie czuje byłem lekko zdziwiony, jednak szczęśliwy. Byłem w niej od niedawna zakochany, ale nie umiem wyznawać uczuć.Kiedy zapytała o szczeniaki byłem jeszcze szczęśliwszy. Poszliśmy na łąkę zakochanych, później nad jezioro gdzie popływaliśmy. Następnie zaczęło się robić ciemno, a ja z Saphirą siedzieliśmy wtuleni w siebie i patrzyliśmy w gwiazdy. Później oboje, położyliśmy się pod drzewem i zasnęliśmy.
( Saphira jak chcesz to dokończ)

Od Saphiry

Od kiedy byłam razem z Krossem zamieszkałam u niego w jaskini.Ale zdarzyło się coś jeszcze od czasu gdy zamieszkałam u niego zaczął mnie boleć brzuch i jadłam wielkie ilości porzywienia -Może coś zjadłam i mi zaszkodziło-muwiłam do siebie po nosem szukając Rasset ponieważ niedawno urodziła znalazłam ją przy jej jaskini
-Rasset!-Zawołałam ją
-Cześć,Saphira oco chodzi?-Zapytałam
-Rasset,mam do ciebie pytanie.....Jakie miałaś objawy ciąży?
-No więc po pierwsze dużo jadłam po drugie brzuch mnie bolał......-Rasset wymieniała sfoje objawy ciąży asz ja jej przerwałam.-Wiesz Rasset ja mam od jakiegoś czasu takie same objawy.
-Naprawdę Saphira?
-Tak...mówię prawdę.
-To może oznaczać tylko jedno.Saphira ty jesteś w ciąży!
-W ciąży!?-Zapytałam Rasset z niedowierzaniem a pochwili krzykłam:
-Ałł......ale boli-mówiąc to chwyciłam się za brzuch a bul po 1 min. ustał
-Saphira?Wszystko w porządku?-Zapytała Rasset
-Tak jest okej...to tylko chwilowe skurcze.Ale co ja powiem Krossowi?!-Zapytałam Rasset z niepokojem
-Prawdę-Zaśmiała się
-Masz racje Rasset niema się co denerwować.

<<< Rasset,dokończ :} >>>

Od Alice - CD historii Yamisa

Z tego co usłyszałam Yamis nie był zbyt towarzyskim wilkiem, ale jak dla mnie był super ^^.
- Tak w sumie to nie mam za dużo do powiedzenia.Mam dwie siostry,brata,dwóch lub trzech przyjaciół...i w tej chwili bardzo ciekawe towarzystwo. - lekko się uśmiechnął co sprawiło, że natychmiast się zarumieniłam. Tak delikatny, a zarazem czarujący uśmiech.
- Serio? A kim jest to towarzystwo obecne? - spytałam zabawnie.
- Alice nie udawaj,że nie wiesz.Ty jesteś tym ciekawym towarzystwem...Wyczuwam w tobie coś pokrewnego. - szepnął, ale dzięki mojemu świetnemu słuchowi usłyszałam to. Moja reakcja nie była taka jaką bym sobie życzyła. Na te słowa zdębiałam.
- Bardzo mi miło, że tak o mnie myślisz... - odparłam. - Ja też mam o tobie takie zdanie. Czuję się jakbym znała Cię całe życie, a nawet dłużej. - teraz to on znieruchomiał.
- Heh... To prawda, a przecież znamy się...
- Jeden dzień. - przerwałam mu kładąc palec na usta na znak, by był cicho. - Ktoś nas obserwuje. - szepnęłam mu na ucho. Yamis nastawił głowę i kiwnął głową.
- Chodź za mną. - również szepnął mi na ucho. Podeszliśmy do wielkiego krzaka i skoczyliśmy na to COŚ co się za nim chowało. Ku mojemu zdziwieniu był to Leonardo. - Co ty tu robisz? - warknął Yamis.
- Em... Sprawdzam czy wataha jest bezpieczna, a ty? - zapytał, ale Yamis tylko lekko się zarumienił (wyglądał uroczo).
- Oprowadza mnie po watasze! - rzuciłam by jakoś to wytłumaczyć.
- W nocy?
- No tak... Mam żywioł nocy. Lepiej się czuję przy świetle księżyca.
- Aha... To oprowadzaj ją dalej. - powiedział do Yamisa i odleciał.
- Ani chwili prywatności. - powiedziałam z uśmiechem.
- No w sumie racja.
- Heh... Czekaj! Mam pomysł! Rano, gdy chodziłam po watasze odnalazłam takie fajne miejsce. Chcesz tam pójść?
- Czemu nie. - odparł.
Machnęłam mu zalotnie ogonem przed nosem wskazując kierunek w którym się udajemy. Pobiegliśmy w głąb lasu. Tam było kilka drzew. Wskoczyłam na te które było najwyższe i była najbardziej gęste. Odwróciłam się, by zobaczyć czy Yamis za mną idzie i (dla mnie super) styknęliśmy sie nosami. Ja od razu się zarumieniłam, a Yamis zrobił takie czułe oczka.
- Przepraszam. - powiedziałam i wskakiwałam wyżej. Gdy byliśmy już na samej górze rozłożyłam się na liściach. Yamis stał nie wiedząc, gdzie usiąść. Poklepałam miejsce obok mnie, a basior tylko wytrzeszczył oczy. Chyba się wstydził, ale nie jestem pewna. Po jakimś czasie usiadł obok mnie.
- Patrz jaki ten księżyc wielki... - powiedziałam z zachwytem wskazując księżyc.

< Yamis, dokończ >

wtorek, 27 listopada 2012

Przepraszam!

Pewnie wielu z was się zastanawia dlaczego moje opowiadanie są krótsze niż poprzednie ale mam naukę,jutro konkurs oraz brak wen na dalsze opowiadania.Liczę,że zrozumiecie,Melody

Od Yamisa - CD historii Alice

- Yhym... Ale to przeszłość. Dobra teraz ty mi opowiedz coś o sobie, jeżeli chcesz?
-Tak w sumie to nie mam za dużo do powiedzenia.Mam dwie siostry,brata,dwóch lub trzech przyjaciół...i w tej chwili bardzo ciekawe towarzystwo.-lekko się uśmiechnąłem na co ona chyba się zarumieniła ale trudno to ocenić
-Serio?A kim jest to towarzystwo obecne?-spytała zabawnie
-Alice nie udawaj,że nie wiesz.Ty jesteś tym ciekawym towarzystwem...Wyczuwam w tobie coś pokrewnego.-szepnąłem ledwo słyszalnie
Ups,chyba to usłyszała bo natychmiast znieruchomiała...
<Alice,dokończ>

Rasset urodziła!

Dzisiaj Rasset wydała na świat dwójkę uroczych szczeniaczków,oto one:

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5Lzb2EYQMHoFNwIXn8vhft7In0z-ehzlLATl71Ag8JjcIBaMI6s0S5a7JFXrKbR9wstIdvPzpuLN25WL7Tg8D2Li7LfngILXe7nXOOEsl_n4nKpBkUlw8ZmlwgXCeY5UkGOXZu4CbgALA/s320/29197283.png

Imię:Danger
Płeć:Samiec
Właściciel:Carra


https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghAbQvzt6CB5YzEI3ev0mdXH0jWWmx6UOJ39ef6bjkFgeKFHQ8wuV6WIe6BLRVK0jgZEvZU-3W6UUK61ByDvxE-msPXEbN95-s9hzWAe07mvu1AQ8TrsQFJA3B_bH9Khv8kAdQu2G_geED/s320/alej2.jpg

Imię:Evee (czyt.Iwii)
Płeć:Samica
Właściciel:Carra

Od Rasset

Odpoczywałam przed porodem.Blue opiekował się mną jak tylko mógł.Kiedy tak leżałam.Nagle złapał mnie ogromny ból brzucha.
-Blue! Ja...
-Już biegnę!
Chwilę później leżały obok mnie 2 przesłodkie szczeniaczki.
-Ona będzie się nazywać Evee-powiedziałam
-Racja a ten maluch to Danger
-Pasują jak ulał-powiedziała Melody
-Oooo jakie słodkie-powiedziała Ofelia
Zebrały się młode Alfy i Alfy.Było cudownie mieć przy sobie 2 słodziaki.


Od Mystery - CD historii Yamisa


- Myst ja na prawdę nie mogę teraz. Dziś przypada moja kolej by wrzucić coś do spiżarni i muszę iść zapolować. Może potem? Ale teraz muszę iść polować. - odparł.
- Aha. A mogę iść z tobą?
-Jak chcesz...- powiedział obojętnie.
Po kilku, kilkunastu minutach zauważyliśmy stado jeleni. Tak więc od razu weszliśmy w krzaki. Przemykaliśmy od drzewa do drzewa, od krzewu do krzewu, coraz bardziej zbliżając się do ofiar. Wreszcie nie czekając na Yamisa rzuciłam się na zad jelenia, zaczynając wyrywać kawałki mięsa jeszcze przed zabiciem. Zwierzyna jednak próbowała zranić mnie rogami z jednej strony i broniła się kopytami z drugiej. Reszta grupki prawie uciekła, tylko basior rzucił się na sarnę i szybko ją zabił. Widząc, że uparty jeleń nie chce się poddać podbiegł do niego. Jeleń zajęty mną nie zauważył Yamisa, a ten szybko przegryzł mu tchawicę. Po chwili ofiara upadła na ziemię.
- Nie źle. - usłyszałam od Yamisa, chyba pierwszy raz.
- Dzięki...Ale gdyby nie ty, nie poradziłabym sobie z nim tak szybko. - uśmiechnęłam się lekko.
- Zanieśmy je do spiżarni.
- Oki.
Oboje podrzuciliśmy swoje ofiary, tak, żeby udpały nam na grzbiet. Potem ruszyliśmy w stronę spiżarni, po drodze rozmawiając.
- A czy teraz masz wreszcie czas na zabawę ze mną?
- Myst...Powiem szczerze, nie mam ochoty. - znów zaczyna..
- No dobrze.
Po chwili włożyliśmy ziewrzynę do spiżarni.
- To inaczej. - odparłam. - Zazwyczaj jak z tobą rozmawiam, to dany temat Cię nie interesuje. Teraz ty zacznij rozmowę, ta taki temat, jaki Ci się tylko podoba, dobrze?

<Yamis, dokończ>

Nowa para!

Kross i Saphira są razem,gratulujemy!

Od Saphiry

Kiedy spacerowałam po całym terenie watahy zobaczyłam siedzącego nieopodal Krossa-To idealna okazja aby mu wyznać to co do niego czuję-powiedziałam cicho.
-Kross!!!-krzyknęłam,Kross przebiegł podbiegł do mnie i zapytał
-Oco chodzi czyżby wojna?!
-Nie głuptasie
-No to o co ci chodzi?
-No mam pytanie
-Tak?
-Czy chciałbyś byś być ze mną?
-Co?!?
-Czyli nie chcesz?
-Nie,nie źle mnie zrozumiałaś chcę być z tobą.
-Cudownie!
Wykrzyknęłam i rzuciłam się na niego z radości.Okazało się,że oboje zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia.Trochę się zawstydziłam przez moje zachowanie.
-Kross,mam jeszcze jedno pytanie.
-Słucham możesz mówić śmiało.
-Czy za jakiś czas postaramy się o szczeniaki?
-Pewnie
-To cudownie!!!

<<<Kross,dokończ>>>

Od Picalla - CD historii Ofelii


Gdy spojrzałem na minę Ofelii wiedziałem, że wszystko schrzaniłem. Jestem poj*****m romantykiem, który myślał, że tak wspaniała wilczyca go zechce. Ofii, aby nie zrobić mi przykrości uśmiechnęła się, ale jakoś mnie nie przekonała:
- Ofii. Nie musisz udawać. - powiedziałem i uśmiechnąłem się. - Szczerze mówiąc... Trochę się ciebie boję, gdy tak sztucznie się uśmiechasz.
- Picallo... Ja...
- Spoko... Jesteś oszołomiona. Nie na to liczyłaś.
- Prawdę mówiąc... Nie. Sądziłam, no wiesz... Gwiazdy... Noc...
- Lubisz gwiazdy? - zapytałem.
- Yhym... - przytaknęła.
- A więc dobrze wybrałem. - powiedziałem i wyciągnąłem łapę przed siebie. Gdy szedłem po Ofelię spotkałem Alice. Przypomniało mi się, że ona posiada żywioł nocy. Poprosiłem ją o coś szalonego. O co? (zapytacie). Poprosiłem ją, aby ściągnęła mi jedną gwiazdę z nieba. Alice się zgodziła, ale powiedziała, że mam to zachować w tajemnicy. Postanowiłem podarować tą gwiazdę Ofelii . - Ofelio... Proszę to dla ciebie.
- Picallo... Dziękuję. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek (dla pocieszenia) ^^.
- Nie ma za co. Jeżeli chcesz możemy już sobie iść.
- A nie będziesz się gniewać? - zapytała.
- Nie, no co ty. Będę zły jeżeli zostaniemy tu wbrew twojej woli.
Powiedziałem i odprowadziłem ją do jaskini. Zauważyłem jak wchodzi do niej Tsume. Potem razem wyszli. Coś zabłysnęło i natychmiast do tego podbiegłem. Jak się okazało był to naszyjnik Ofelii. Musiałem jej go natychmiast dać. Pobiegłem za nimi i to co zobaczyłem... Szkoda mówić. Ofelia obściskiwała się z Tsume. Fuj...! Ale lepiej on niż kto inny. Na nieszczęście mnie zauważyli:
- Ofelia? Tsume? Co wy...
- No tak...Jesteśmy razem. -powiedział dumnie, przytulając do siebie Ofii.
- Co? A, dobrze, to ja wam nie przeszkadzam...- poszedłem ze spuszczoną głową. W połowie drogi do jaskini przypomniało mi się... Talizman! Znów poszedłem do Ofelii i TFuj!
- To znowu ty? - warknął Tsume, ale Ofii zdzieliła go (lekko) łapą x'D
- Tak... Mam coś dla ciebie Ofelio. - Ofii zobaczywszy swój naszyjnik wstała od Tsume i podbiegła do mnie. Ja z godnością włożyłem jej go na kark. - Włożyłem do środka gwiazdę. Gdy na świecie będzie ciemno ta gwiazda rozświetli ci drogę. - powiedziałem i przytuliłem ją.
- Ehem... - chrząknął Tsume.
- A właśnie... A ty! Jeżeli cokolwiek jej zrobisz to cię zamorduję! - krzyknąłem z szczerym uśmiechem, podałem mu łapę i poklepałem po plecach.
- Co to było? - spytał mnie.
- Znak sojuszu. - odparłem i z godnością odszedłem.
Po drodze przez las skoczyła na mnie jakaś wadera. A właściwie zleciała z drzewa. Znałem ją... To była Mystery.

< Mystery, dokończ >

poniedziałek, 26 listopada 2012

Od Ofelii - CD historii Tsume

Biedny Picallo.Nie chciałam aby tak się dowiedział.Ale z drugiej chyba to dobrze...
Opuściłam głowę.
-Ofi co się stało?
-Trochę szkoda mi Picallo.Nie chciałam by w ten sposób się dowiedział.
Tsume przygarnął mnie mocniej.
-Ale może to i lepiej?
-Być może.
Po chwili już się całowaliśmy,przytulaliśmy...
-Tsume?-spytałam
-Tak?
-U kogo z nas będziemy mieszkać skoro jesteśmy razem?
<Tsume?>

Nowa para!

Ofelia i Tsume są razem,gratulujemy!

Od Tsume - CD historii Ofelii

Znów w to nie wierzyłem. Myślałem, że ciągle śnie...Że to bardzo, bardzo realny i przyjemny sen. Jeżeli tak, nie chcę się obudzić. Nigdy. Jej oczy w tej chwili błyszczały bardziej niż zawsze. Nie mogłem oderwać od nich wzroku. Wreszcie mogłem mówić do niej ''kochanie''. W tej właśnie chwili, kiedy obejmowaliśmy się przy wodospadzie przyszedł do nas Picallo. Co za nie chciana niespodzianka...Gdy tylko zobaczył nas razem wielka zazdrość pojawiła się na jego twarzy.
- Ofelia? Tsume? Co wy...
- No tak...Jesteśmy razem. - powiedziałem dumnie, bardziej przytulając do siebie Ofi.
- Co? A, dobrze, to ja wam nie przeszkadzam...- i poszedł ze spuszczoną głową.

<Ofelia lub Picallo, dokończcie> - CD histp

Od Saphiry

Było mi ciężko na sercu więc postanowiłam porozmawiać z Melody.Więc zaczęłam ją szukać,znalazłam ją nad wodospadem.
-Witaj Melody-zagadałam wesoło
-O cześć Saphira-odparła
-Melody mam do ciebie pewne pytanie....
-No to mów.
-No wiesz podoba mi się jeden samiec a dokładnie Kross.
-No co ty to świetnie!
-Tak wiem tylko wstydzę się go zapytać czy chce być ze mną.
-Niepękaj Saphira idź zapytać się go o to.
-Dzięki Melody potrawisz dodać otuchy,no to pa.
-Cześć i powodzenia!-krzyknęła za mną.Zaczęłam szukaś Kross'a szukałam go i szukałam,aż znalazłam go o zachodzie słońca na Łące zakochanych.-To idealny czas i miejsce by go o to zapytać -powiedziałam do siebie i podeszłam do niego.
-Kross,chcę cię o coś zapytać...
-Tak,o co chodzi mów śmiało.
-Czy chcesz być ze mną?

<<<Kross,dokończ>>>

Od Ofelii - CD historii Tsume

Gdy byłam nieopodal wodospadu zauważyłam sylwetkę Tsume.*holera.Podeszłam do niego.
-Hej.-zaczęłam
-Hej.Czemu się spotkaliśmy?-zaczął trochę niepewnie
-Uhm,nie wiem jak to powiedzieć...
-Chcesz abyśmy byli tylko przyjaciółmi,prawda?-spuścił głowę
-Nie...
-Pamiętasz co ci niedawno powiedziałem?-spojrzał mi w oczy
-Tak...-zarumieniłam się-Mam odpowiedź.
-Hm?
Wzięłam głęboki wdech.Tu przyznam się,że się bałam.
-Ja ciebie też kocham,Tsume.
Reakcja była natychmiastowa.Objął mnie i spojrzeliśmy sobie w oczy.Postanowiłam zrobić coś czego nie zrobiłabym w snach.Pocałowałam go.Nie w policzek,w usta.
-Ofi...
-Ćśś,nic nie mów.-szepnęłam
Spojrzałam mu w oczy.Błękitne.Nagle delikatnie przybliżył się do mnie i teraz pocałowaliśmy się...
<Tsume,dokończ>

Od Tsume - CD historii Ofelii

Nie wiem, czy mam się cieszyć. Z jednej strony mam nadzieję, że Ofelia odwzajemni moje uczucia, a z drugiej, że chce mi powiedzieć jeszcze raz, żebyśmy zostali przyjaciółmi. Jeśli chodzi o to drugie, to nie, nie dam rady. Kiedy podłożyłem jej już karteczkę wróciłem do jaskini i ponownie położyłem się w kącie. Po kilku chwilach do jaskini weszła ciocia Valixy. Przytargała ze sobą dwa króliki - jak zawsze, była na polowaniu. Zauważyła mój smutek i podeszła do mnie, położyła się i powiedziała, troskliwie głaszcząc mnie po głowie:
- Tsume, o co chodzi? - spytała.
- O nic...
- Przecież widzę. Co Cię gryzie?
- Ciociu, to sprawy miłosne, ty się na tym nie znasz. - walnąłem prosto z mostu, ale widząc smutek na twarzy Valixy poprawiłem się. - Znaczy, ja się na tym nie znam.
- Nic nie szkodzi...- odparła.
- No dobrze...Chodzi o Ofelię.
- Córka alf Ci się spodobała? - zaśmiała się lekko.
- Tak...
- W okół niej lata pełno samców, na pewno ona nie traktuje tego poważnie. Myślisz, że większość z nich tak na prawdę ją kocha? - w jej słowach było trochę racji. - Alfy zawsze mają najgorzej ze znalezieniem partnera.
- Tyle, że ja chcę z nią być i już...
- Według mnie to chwilowe zauroczenie. Przemyśl to. Ja muszę iść pozałatwiać kilka spraw. - powiedziała i wyszła.
Nie zawracając sobie już niczym głowy usnąłem. Następnego dnia wstałem i poszłem nad wodospad. Wiem, że mieliśmy się spotkać wieczorem, ale wolałem pójść tam wcześniej, na wszelki wypadek. Usiadłem na brzegu i gapiąc się w swoje odbicie rozmyślałem, co tak ważnego wadera ma mi do powiedzenia. Tak czas zleciał aż do wieczora, kiedy w oddali zauważyłem sylwetkę Ofi...

<Ofelia, dokończ>

Od Ofelii - CD historii Tsume

Kiedy weszłam do swojej jaskini zasnęłam na jakiś czas.Zbudziłam się i dostrzegłam jakąś kartkę tuż za wejściem.Podeszłam do niej i przeczytałam co było na niej.To była odpowiedź Tsume.
''Jeżeli to na prawdę istotne to przyjdź jutro nad wodospad, będę czekał...
Tsume''

Czyli jutro na wieczór się znów spotkamy.Fajnie,dzięki temu muszę przemyśleć nad naszymi relacjami.Czy ja naprawdę pokochałam się w Tsume?Przemyślę nad tą sprawą...
Było już późno więc się położyłam i zasnęłam rozmyślając nad relacjami....
~Następny dzień~
Wstałam tuż przed południem ale mimo tego znałam odpowiedź na swoje pytania.Postanowiłam troszkę przygotować się na wieczorne spotkanie zaraz po tym jak zjadłam śniadanie.Wyczyściłam i wygładziłam swoje futerko,zaczepiłam nad uchem małą niezapominajkę,itp.Tak czekałam na godzinę.
Jak to mam mu powiedzieć?To jeszcze wymyśle...
W końcu nadszedł wieczór.Wyszłam ze swojej jaskini i skierowałam się nad wodospad...
<Tsume,dokończ>

Od Tsume - CD historii Ofelii


Nie wiem, co się stało. Rozejrzałem się dookoła i ujrzałem piękny krajobraz. Góry, których wierzchołki przypominały połowy serca, kupki różowych kwiatów, wodospad, jezioro, las. Poczułem się jak w najpiękniejszym miejscu na świecie. Ten zapach...Jakby...Futerko Ofeli. Tak, doskonale znam ten cudowny zapach. Nade mną latało wiele ptaków, motyli i nie wiadomo czego. Na niebie słońce zdawało się być kilka metrów ode mnie. Położyłem się na trawie i patrzyłem na chmury, które również układały się na kształ serca. Nie powiem, było to dziwne. Nagle usłyszałem głos.
- Tsume...Tsume...Czemu? Czemu uciekłeś? Było tak cudnie...Tsume...Wróc do mnie...Pocałuj mnie...Jeszcze raz...Ale dłużej...Chodź do mnie...Tsume!
Spojrzałem się na wodę i zauważyłem tam Ofelię, zanurzoną do połowy, która patrzyła się na mnie z uśmiechem i dalej wołała, bym do niej podszedł.
- Ofi? - spytałem, ale wilczyca zanurzyła się i odpłynęła.
Nie namyślając się dłużej wskoczyłem do wody, zapomniawszy o moim braku umiejętności pływania. Odkryłem coś dziwnego - mogłem oddychać pod wodą. Pływanie szło mi jak po maśle. W wodzie widziałem doskonale. Ruszyłem więc za piękną waderą, która usiadła na wielkim głazie obok wodospadu. Wyglądała jak syrenka, która dopiero co wyszła z wody i czeka na swego księcia. Podpłynąłem do niej.
- Chodź...- poklepała mniejsce obok siebie.
Nie dając się prosić wykonałem jej polecenie.
- Ofelia? Co ty tu robisz? Co ja tu robię...- spuściłem z niej wzrok.
- Kochanie! - krzyknęła, a ja od razu przeniosłem wzrok na nią.
- Co?
- Kochanie! Proszę, zajmijmy się sobą...- i pocałowała mnie.
Tu wytrzeszczyłem oczy. Jednak było inaczej...Nie czułem jej ust, dotyku. Po chwili zauważyłem, że nie czuję niczego. Zaraz, zaraz...Piękne miejsce, w którym nie wiadomo jak się znalazłem, niezwykłe umiejętności, pocałunek Ofi...
- Nie, to nie może być prawda. - szepnąłem.
I miałem rację. W kilka chwil wszystko znikło, a ja...Obudziłem się. Otarłem oczy i rozejrzałem się po jaskini.
- Niech to szlak! - wrzasnąłem waląc łapą o ziemię. - A mogłem się nie budzić...
Na podłodze zauważyłem kawałek kartki. Odwróciłem ją i zauważyłem napis:
"Tsume,nie wiem co napisać ale może się spotkamy dziś na wieczór?Jeśli nie to zniszcz ten papierek i zapomnij. Jeżeli tak to daj mi znać. Ofelia"
Na odwrotnej stronie napisałem:
''Jeżeli to na prawdę istotne to przyjdź jutro nad wodospad, będę czekał...
Tsume''

Pobiegłem przed jaskinię Ofelii i wrzuciłem do niej karteczkę.

<Ofelia, dokończ>

Od Ofelii do Leonarda cd

Byłam wściekła na brata.Ale z drugiej strony mógł mieć rację...Pewna gniewu wsykoczyłam z jaskini i widząc Leo wrzasnęłam do niego:
-Leo!Nikt mnie nie wybrał na przyszłą alfę!Zrozum to i chociaż raz spróbuj zrozumieć innych!-po tym wrzasku na brata odbiegłam z łzami w oczach i skierowałam się nad wodę.
Od razu wskoczyłam w swój żywioł w w nim jakimś cudem zapłakałam...

Od Ofelii - CD historii Tsume

Jasna *holera!Ja rozumiem przyjacielski uścisk ale że pocałunek?Nie, nie da się nazwać tego pocałunkiem. To raczej było jedno-sekundowe styknięcie się warg.Zaraz po tym oszołomiona zobaczyłam jak Tsume odbiega.
Stałam tak nadal i w dalszym ciągu byłam oszołomiona.Jakiś głos w głowie mi mówił coś.

Lubisz go...
Tak to mój przyjaciel.
Bardziej!Bardziej go lubisz...
Nie,to mój przyjaciel.
Nie okłamuj się.Podoba ci się a ten pocałunek był rozkoszny...
To nie był pocałunek a jednosekundowe styknięcie warg.
Mów co chcesz.Podoba ci się...

Nie rozumiem tego.Tsume jest moim przyjacielem...A może kimś więcej?
Nie jestem tego pewna.Tych uczuć zawsze nie byłam pewna...Czy ja naprawdę kocham go?Czy to już miłość?
*holera ja naprawdę nie jestem tego pewna ale skierowałam się do jaskini w której mieszkał Tsume.Po kiego grzyba to robię?!Czy ja go chciałam jakoś pocieszyć?A może co innego?
Nim się domyśliłam już byłam na progu owej jaskini.Zobaczyłam jego ciało leżące w kącie.Podeszłam do niego.Spał.Zamiast cokolwiek powiedzieć,zobaczyłam kawałek kartki i napisałam szybko:
"Tsume,nie wiem co napisać ale może się spotkamy dziś na wieczór?Jeśli nie to zniszcz ten papierek i zapomnij.Jeżeli tak to daj mi znać.Ofelia"
Położyłam ją obok Tsume i delikatnie go ruszyłam.Budził się a ja wybiegłam z jaskini jego i pobiegłam do siebie.
<Tsume,dokończ>

Od Tsume - CD historii Ofelii

Ofelia swym słodkim głosem wytłumaczyła mi, że to za wcześnie, że ma jeszcze czas. Starałem się ją zrozumieć. Byłem zbyt nachalny...Powiedziała, żebyśmy o tym zapomnieli. Podeszła do mnie. Nie byłem już przygnębiony, powoli wracał mój uśmiech. Nagle stała się najpiękniejsza chwila mego życia. Ofii przytuliła się do mnie i...pocałowała w policzek!
- A to za co? - spytałem oszołomiony po krótkiej chwili milczenia.
- Żebyś przestał być smutny bo strasznie wyglądasz ze smutkiem. - zaśmiała się.
- Dobrze. Więc przejdziemy się? - zaproponowałem. - Taki spacerek z przyjaciółką dobrze mi zrobi.
- Jasne. - odparła z uśmiechem.
Ruszyliśmy więc przed siebie, w stronę lasu. Ofelia się nie odzywała, a ja, mimo, że chciałem, nie mogłem. Nie wiedziałem, od czego zacząć. Zazwyczaj słowa same płynęły mi z ust, mówiłem jej o wszystkim, rozmawialiśmy na każdy temat. Ale do *holery musiałem wyznać jej swoje uczucia. Przez to czuję się teraz dziwnie i nieswojo.
- To...Jak tam? - spytała.
- A no wiesz...- westchnąłem. - Ja...Znaczy, a...- nie wiedziałem, od czego zacząć. W końcu spuściłem łeb i żałośnie powiedziałem - Ofi, przepraszam, ale ja na prawdę już tak dłużej nie mogę. - spojrzałem jej prosto w oczy. - Kocham, Cię i...
- Wiem to. - przerwała mi.
- No właśnie, wiesz to! I to mi przeszkadza. Zrobiłem z siebie totalnego kretyna i w dodatku zniszczyłem naszą przyjaźń. Teraz nie mogę już mówić do Ciebie normalnie, po koleżeńsku, bo...Po prostu nie mogę. - odwróciłem się i miałem iść, ale zatrzymał mnie jej anielski głos.
- Tsume, lubię Cię i chcę, żebyśmy się przyjaźnili i...
- Nie. Zrozum proszę, że przeze mnie już nigdy nie zamienię z tobą słowa.
- Skończ z tym! - krzyknęła, podbiegła do mnie i ściszyła głos - Na prawdę, skończ z tym.
- Nie mogę...- szepnąłem.
Chciałem już uciec, zapadnąć się pod ziemię, zapomnieć, umrzeć...Ale została mi tylko jedna rzecz do wykonania w moim nędznym życiu. Nim zrobiłem jeden krok, pod wpływem emocji przytuliłem mocno Ofelkę i patrząc jej w oczy delikatnie pocałowałem. Nie, nie da się nazwać tego pocałunkiem. To raczej było jedno-sekundowe styknięcie się warg. Puściłem Ofelkę i czym prędzej uciekłem, nie zwracając uwagi na jej słowa. Tym razem pobiegłem do swojej jaskini, położyłem się w kącie i usnąłem, marząc, by się już nigdy nie obudzić.

<Ofelia, dokończ>

Od Melody - CD historii Shinigami'ego i Midway

Shinigami...Mój Shinigami ożył...Znowu razem...
Kolejne dni byliśmy bliżej siebie,co chwila pocałunki,przytulanie...Ach jak bardzo się cieszę!
Pewnego dnia wybrałam się na spacer.Zobaczyłam Midway,biegł w moją stronę.
-Melody...Stwory...Ogniste...Las...Inwazja....
Zaraz potem zemdlała a ja szybko ją wziełam na grzbiet i pobiegłam do watahy.Napotkałam Shinigami'ego który po mojej minie od razu mi pomógł i razem zabraliśmy Midway do cienia obok rzeczki.Powoli odzyskiwała przytomność...
<Midway lub Shinigami,dokończcie>

Od Yamisa - CD historii Mystery

-Myst ja naprawdę nie mogę teraz.Dziś przypada moja kolej by wrzucić coś do spiżarni i muszę iść zapolować.Może potem?Ale teraz muszę iść polować.
-Aha.A mogę iść z tobą?
-Jak chcesz.
Poszliśmy na polanę.Zobaczyliśmy stado jeleni a to dobry znak...
<Mystery,dokończ>

Od Ofelii - CD historii Picalla

Myślałam,że będziemy np. oglądać gwiazdy ale nie.OK...KOLACJA?!Jeszcze trochę a zacznę wrzeszczeć ze strachu xD.
Ale bardzo ładnie to wyglądało...Super.Dzięki za ceche romantyzmu xD.
Wtedy też czułam się nieswojo ale nie dałam po sobie tego poznać.Nie lubię tego.
Wróćmy do rzeczy: byłam oszołomiona.Ale nie chciałam sprawić przykrości Picallo ale otworzyłam ze zdumienia pyszczek.
<Picallo?>

niedziela, 25 listopada 2012

od Leonarda CD Trine

                                                  
Trine była taką wspaniałą wilczycą. Kiedy weszła do jaskini jej ciało przysłoniło promienie słońca, a moje oczy były skupione tylko na niej.
- Częstuj się- powiedziałem
- A ty...?
- Ja nie jestem głodny.
Zjadła  ze smakiem. Patrzyłem na nią z uśmiechem.
 - Coś się stało?
- Nieeeeeee- powiedziałem- Tylko mam coś dla ciebie

















- Podobają się?


( Trine, podobają się? XD )

                                  

Od Midway

Przechadzałam się po watasze.Wchodziłam w tereny lasu,gdy nagle poczułam zapach dymu.Weszłam głębiej w las.Im byłam głębiej,tym zapach był mocniejszy.W końcu zobaczyłam grupę tych stworów,którzy atakowali wcześniej Shinigamiego(doszły mnie słuchy,że dzisiaj też podobny stwór zaatakował Lei'ego!),tylko że jeszcze większe!Paliły swymi ogonami las.Zmierzali w stronę watahy.Próbowałam je odegnać.Na próżno.Poparzyły mnie i złamały dwie łapy.Osłabiona,doczołgałam się do watahy i znalazłam Melody.
-Melody...Stwory...Ogniste...Las...Inwazja....
Zdążyłam powiedzieć tylko tyle,zanim zemdlałam.

<Melody,dokończ>

od Leonarda do Ofelii

Wszedłem do Jaskini Ofelii. Patrzyłem na nią swoim zaiste dziwnym wzrokiem.
- Ofelia...- spuściłem łeb
- Leo? Coś się stało?
- Tak.
- Eee co ?- zapytała wystraszona
- Nie chce Ci obrzydzać tego, że masz dwóch adoratorów. Ani nie chce żebyś pomyślała że jestem zazdrosny, bo przyszłą alfą zostałaś wybrana ty, nie ja... Ale moim zdaniem twoi "adoratorzy" lecą jedynie na to że mogą być alfą.
Ofelia się wkurzyła. Uderzyła mnie z całej siły w pysk. Mój wzrok mówił;
,, Zapomnij że ci pomogę jak to co mówię okaże sie prawdą"
- Wyjdź stąd! I TO NATYCHMIAST!
Wyszedłem...
- Za pare lat wspomnisz moje słowa....


<<Ofelia?>>

Od Alice - CD historii Yamisa


Yamis mi zaimponował. Zatrzymał mnie i co ważniejsze... Chciał ze mną gadać!
-Czekaj! - krzyknął, a ja przystanęłam i odwróciłam się.
-Znam to uczucie.Ze mną gada rodzeństwo i dwójka przyjaciół.W sumie nikt więcej.
-Naprawdę? - nie mogłam uwierzyć.
-No.
-Jej... - naprawdę mu współczułam, bo wiem jak to jest.
-To może pogadamy?Jak nie to spoko.
- Z chęcią pogadam... Ja od kilku lat nie miałam watahy, a więc nikt nie chciał ze mną gadać. Wszyscy mówili, że jestem "inna".
- Ja mam to samo.
- A więc mamy coś wspólnego. - uśmiechnęłam się, podeszłam do niego i usiadłam. Yamis powtórzył mój ruch.
- Opowiesz mi coś o sobie? - zagadnął po dłuższej chwili milczenia.
- Czemu nie... (Opowiedziałam mu całą swoją historię włącznie z tym jak przez przypadek zabiłam rodzinę). - gdy skończyłam zauważyłam, że on nadal mnie słucha.
- Ciężko miałaś...
- Yhym... Ale to przeszłość. Dobra teraz ty mi opowiedz coś o sobie, jeżeli chcesz?

< Yamis, dokończ >

Od Picalla - CD historii Ofelii

Jest! Ofelia zgodziła się na mini randkę! Chodź nie wiem, czy ona też to tak odbiera, ale ja jestem szczęśliwy jak nigdy! Gdy odprowadziłem Ofii do jej jaskini jak piorun popędziłem na miejsce, gdzie dzisiaj pływaliśmy. Nie wiedziałem od czego zacząć. Wbiłem w ziemię 4 belki drewna, które zapaliłem. Oświetlenie już było, okey! Teraz wyryłem łapką nie za duże, ale też nie za małe koło. Chciałem do środka nalać troszkę wody. Gdy woda już tam pływała żywiołem światła wprowadziłem do niej śnieżnobiały blask. Teraz kółko wodne lśniło jak Ofelia, tylko mniej pięknie niż ona. Pobiegłem na polanę pozrywać kwiaty. Znalazłem dużo białych i błękitnych róż. Oderwałem ich płatki i kilka wsypałem do wody, a resztę wysypałem tam gdzie mieliśmy siedzieć. Pobiegłem jeszcze upolować sarnę. Podpiekłem ją trochę i przyrządziłem miętą, żurawiną i jagodą. Pachniało przepysznie. Nim spostrzegłem była już umówiona godzina. Szybko wskoczyłem do jeziora, by się odświeżyć. Przegryzłem również trochę mięty, aby mieć świeży oddech. Po drodze do Ofelii znalazłem kilka niezapominajek, zerwałem je i schowałem.

Ominę wam drogę do Ofelii

Gdy byłem już przy jej jaskini, wyrzuciłem z siebie cały stres.
- Puk puk - zapukałem. - Ofii to ja Picallo.
- Już... Chwilkę - usłyszałem głos z wnętrza jaskini. Gdy Ofelia wyszła stres wrócił, a serce biło jak opętane. Ofii zawsze wygląda jak bogini, ale teraz... Nie sposób opisać to słowami.
- Wow! Ofii wyglądasz... Pięknie. - powiedziałem. - Mogę? - wyciągnąłem łapę z niezapominajkami.
- Jasne. - odrzekła słodkim głosem i troszkę się do mnie przybliżyła. Ona nawet pachniała uroczo! Włożyłem jej kwiaty za słodkie uszko, ale ona chyba nie mogła wyglądać już lepiej.
- Pani zechce pójść ze mną? - powiedziałem z uśmiechem i podałem jej łapę.
- Będzie mi miło.
Ofelia podała mi łapę, a ja delikatnie ją ująłem. Szliśmy przez las. Ja odsuwałem przed nią każdy patyk i kamień, aby się nie skaleczyła. W zamian dostawałem jej uśmiech i śmiech. Bezcenne dary. Razem z Ofelią poszedłem na miejsce przy którym spędziliśmy dzisiejszy dzień. Tak jak zaplanowałem woda w kole świeciła na śnieżnobiały kolor. Podszedłem z Ofii bliżej i tak by nie zauważyłam sprawiłem, że obok nas krążyły białe światełka - gwiazdy. Teraz czekałem tylko na jej reakcję, która była bardzo ważna.

< Ofelia, dokończ >


Od Trine

Poszliśmy z Leonardem zapolować, dobrze nam poszło i zadowoliliśmy się pysznym jeleniem. Prawie cały czas rozmawialiśmy, chyba dawno się tak nie nagadałam. Gdy skończyliśmy pospacerowaliśmy chwilkę i było przyjemnie aż... zza drzewa wyłoniła się Saphira z moim tatą na grzbiecie. Wyskoczyłam jak oparzona i podbiegłam do niego.
-Ojcze, co się stało?! - wykrztusiłam - Co jest?!
-Spokojnie - Samica zaczęła próbować mnie uspokoić
Z oczu pociekły mi gęste łzy
-Nie płacz, nic mu nie będzie - pocieszał mnie Leonard, ale to nie działało. Zabrali go do jaskini szpitalnej, a ja zmęczona w końcu zasnęłam, ale to jak! Obudziłam się rano, leżąc na miękkiej sierści Leo, podskoczyłam jak oparzona, i zaczęłam przepraszać:
-Nie przejmuj się, każdemu może się zdarzyć - samiec się uśmiechnął - A co do Lei'ego to będzie dobrze, kazali mi przekazać. Odetchnęłam z ulgą i rozciągnęłam się, potem poszłam do ojca zobaczyć się z nim, okazało się, że zaatakowało go to co Shinigami'ego, tylko że mniejsze i prawdopodobnie było jego synem. Wyszłam z jaskini i wróciłam, wtedy leżało przede mną mięso:
-Częstuj się - powiedział Leonard

<Leonard?>



Od Ofelii - CD historii Tsume

 Skierowałam się do lasu ale po chwili zobaczyłam Tsume...
- Przepraszam Cię. - szepnął. - Zniszczyłem wszystko.
 Odwrócił się i zrobił kilka kroków,nie mogłam pozwolić by tak zostało do końca życia.
-Zaczekaj,proszę.
Przystaną i spojrzał na mnie.Był smutny.
-Przepraszam.
-Za co?
-Mogłam ciebie urazić po tym jak...no,wiesz wyznałeś mi swoje uczucia.Ja naprawdę nie jestem jeszcze gotowa na poważny związek Tsume.Może za jakiś czas...jednak nie teraz.Naprawdę przykro mi.
-A nasza przyjaźń?-wypalił
-Co?-nie zrozumiałam go
-Nie została zniszczona?
-Nie Tsume.Trzeba naprawdę wiele by zniszczyć ją.
-Naprawdę?
-Tak.
Podeszłam do niego.Nie był już przygnębiony ale powoli wracał jego uśmiech.Nagle coś mnie pocieszyło by go jakoś pocieszyć.
Przytuliłam się do niego i....pocałowałam go w policzek.
-A to za co?-spytał się oszołomiony
-Żebyś przestał być smutny bo strasznie wyglądasz ze smutkiem.-zaśmiałam się
<Tsume,dokończ>

Od Tsume - CD historii Ofelii

Byłem pewien nadzieji, chciałem, by rzuciła mi się w ramiona i namiętnie pocałowała, żeby powiedziała, że zawsze będziemy razem, może nawet i założymy rodzinę...A co usłyszałem?
- Tsume,nie wiem jak ci to powiedzieć. - wzięła głęboki oddech - Ja nie jestem gotowa na poważny związek. Nie to, że nie lubię ciebie ale...Po prostu jeszcze nie mogę teraz...Przepraszam....Ale może kiedyś.
Odeszła ze spuszczoną głową. Chwilę jeszcze stałem jak zamurowany, ale po chwili dotarło do mnie, że zrobiłem z siebie totalnego idiotę. Nie dość, że dostałem kosza, to teraz przyjaźń moja i Ofelii jest zepsuta. Jak ja się jej pokaże? Przepełniała mnie złość. Nie byłem zły na Ofelię, tylko na samego siebie. Po co to zrobiłem? Przecież wiadomo, że żadna mnie nie zechce. Zacząłem spalać platformę i wszystko, co na niej było. Chciałem zapomnieć o tym wydarzeniu, ale...Nie mogłem. Pobiegłem przed siebie z łzami w oczach i na nieszczęście w lesie znów zauważyłem Ofii. Otarłem łzy i podeszłem do niej.
- Przepraszam Cię. - szepnąłem. - Zniszczyłem wszystko.
Odwróciłem się i zrobiłem kilka kroków, po czym zatrzymał mnie słodki głos wadery...

<Ofelia, dokończ>


Od Ofelii - CD historii Tsume

- Ty pewnie słyszysz je codziennie. - ale się z niego romantyk zrobił
- Tsume...Czemu mi to mówisz? - spytałam z zdziwieniem i lekkim uśmieszkiem
- Ofelio, to trudne do wytłumaczenia. - usiadłem na przeciwko niej i delikatnie mnie objął. Zdziwienie na mojej twarzy było ogromne,chociaż w środku trzęsłam się ze stresu - Może to za wcześnie, może mnie wyśmiejesz, odejdziesz...- zbliżył się troszkę do niej,a już chciałam się od niego odsunąć - Wszystko to zrozumiem. Kiedy pierwszy raz Cię ujrzałem, twe oczy świeciły jak dwa diamenty, wyglądałaś tak słodko, jak aniołek...Ofelio, powiem najprościej jak się da. - tutaj wziął głęboki oddech. - Kocham Cię.
.........
Ok...
.....
ŻE CO?!
W środku miotałam ze zdziwienia takie przekleństwa,że aż słabo się robi xD.Nagle zaczęłam szybko mrugać aby sprawdzić czy to jawa.
Tsume wyznał mi miłość?
-Tsume,nie wiem jak ci to powiedzieć.-wzięłam głęboki oddech-Ja nie jestem gotowa na poważny związek.Nie to,że nie lubię ciebie ale...Po prostu jeszcze nie mogę teraz...Przepraszam....Ale może kiedyś.
Odeszłam z tamtego miejsca ze spuszczoną głową.Czemu?Nie wiem...
<Tsume,dokończ>

Od Yamisa - CD historii Alice

Zaciekawiła mnie ta wadera.Na jej ostatnie słowa zrobiło mi się trochę jej żal,a to u mnie rzadkość.
-Czekaj!
Przystanęła.Obróciła się.
-Znam to uczucie.Ze mną gada rodzeństwo i dwójka przyjaciół.W sumie nikt więcej.
-Naprawdę?
-No.
-Jej...
-To może pogadamy?Jak nie to spoko.
<Alice,dokończ>

Od Ofelii - CD historii Picalla

- To czy możemy spotkać się za 2 godziny w tym oto miejscu? Pokaże ci coś równie pięknego jak ty.
Zarumieniłam się ale odpowiedziałam:
-Jasne,z chęcią.
-Ekstra.To za 2 godziny!
-Jasne!
Wróciłam do siebie.Kiedy leżałam sobie w ciszy rozmyślałam o wszystkim....
Tak zleciała mi godzina i czekałam na właściwą godzinę.Zastanawiałam się co Picallo wykombinował...
Gdy zostało mi tylko 5 minut wyszłam z jaskini i odczekałam te minuty...
<Picallo,dokończ>

Od Tsume - CD historii Ofelii


Kiedy skończyliśmy jeść zapanowała cisza. Nie wiedziałem, co powiedzieć, o co się zapytać, totalne zero...Miałem taką wielką chęć wyznania jej uczuć. Bałem się, jak zareaguje, ale ja już tak dużej nie mogę. Nie mogę patrzeć na nią i traktować ją po koleżeńsku, nie umiem.
- Jakie piękne nocne niebo. - westchnęła i uśmiechnęła się lekko.
- Tak piękne...- tutaj ściszyłem głos. - (...) jak ty.
- Na prawdę tak sądzisz? - spytała przenosząc wzrok na mnie.
- Tak, jesteś nawet piękniejsza. Nigdy nie widziałem wilczycy ładniejszej od Ciebie. - zarumieniłem się.
- Dziękuję. Miło jest słyszeć takie słowa.
- Ty pewnie słyszysz je codziennie. - ale się ze mnie romantyk zrobił
- Tsume...Czemu mi to mówisz? - spytała z zdziwieniem i lekkim uśmieszkiem. Pomyślałem, że to odpowiednia chwila.
- Ofelio, to trudne do wytłumaczenia. - usiadłem na przeciwko niej i delikatnie ją objąłem. Zdziwienie na jej twarzy było ogromne. - Może to za wcześnie, może mnie wyśmiejesz, odejdziesz...- zbliżyłem się troszkę do niej. - Wszystko to zrozumiem. Kiedy pierwszy raz Cię ujrzałem, twe oczy świeciły jak dwa diamenty, wyglądałaś tak słodko, jak aniołek...Ofelio, powiem najprościej jak się da. - tutaj wziąłem głęboki oddech. - Kocham Cię.

<Ofelia, dokończ>

Od Saphiry - CD historii Lei'ego

Spacerowałam sobie bez celu aż nagle zobaszyłam jakieś stworzenie atakujące Lei'ego.
-Trzymaj się Lei-krzyknęłam i bez namysłu żuciłam się na stwora zaczęłam go konsać po ciele ale to nic niedawało aż nagle zobaczyłam jakiś świecący wisiorek na szyi napastnika bez namysłu rzuciłam się mu do gardła ale on mnie uderzył tak mocno aż krew zaczęła mi kapać po pysku.Zaatakowałam ''stwora jeszcze raz ale i tym razem dosięgła mnie ciężka łapa z wielkimi i ostrymi pazurami.Wiedziałam,że sił starczy mi tylko na jeden atak -teraz albo nigdy-powiedziałam do siebie i żuciłam się na ''stwora'',naszczęście udało mi się zerwać z jego szyi naszyjnik i zniszczyć go.Potwur (na moje szczęście bo ledwo zipałam) uciekł.Więc postanowiłam się zająć Lei'm,wzięłam go na sfoje barki i zaniosłam do Village...

<<<<Village albo Lei,dokończcie>>>>

Od Midway

No cóż.Minęło chyba dwa miesiące,odkąd tu siedzę.Nikt mnie chyba nie pamięta.Ale chyba po raz pierwszy chcę w ogóle ruszyć łapą.
Wyszłam z jaskini.Odetchnęłam świeżym powietrzem.Ruszyłam w stronę łąk.
Najpierw wesołym chodem,potem przyspieszyłam,a gdy dotarłam na łąki,byłam zdyszana jak osioł(biegłam).Położyłam się na trawie.Potem,gdy odpoczęłam,upolowałam sobie kilka ptaszków.I potem znowu biegałam.Chyba po raz pierwszy zaczęłam cieszyć się życiem.Nagle wpadłam w jakiś dół.Próbowałam się uwolnić,wyłam,ale na próżno.W końcu zobaczyłam jakichś dwóch mężczyzn patrzących na mnie z góry:
-No patrz,Mark,jakie zwierzątko się nam trafiło!Wilczek!
-Taa,tylko dlaczego taki kolorowy?
-A bo ja wiem?Może jakiś chory.
-Ale jego głowa będzie piękna na tle mojej ściany,nie sądzisz?Hehe!
-Ależ tak!
Zrozumiałam.Oni chcieli mnie upolować dla głowy!Całą siłą wywołałam tornado pode mną,aż wyfrunęłam z dołu.Mężczyźni się widocznie przestraszyli i uciekli,krzycząc:
-Matko Boska!Diabeł wcielony!
Zdziwiłam się,bo w końcu nie byłam diabłem.Ale co tam.A gdy wieczorem wróciłam,opowiedziałam tą historię wszystkim wilkom,podczas ogniska.

Od Saphiry

Było mi ciężko na sercu więc postanowiłam porozmawiać z Melody.Więc zaczęłam ją szukać,znalazłam ją nad wodospadem.
-Witaj Melody-zagadałam wesoło
-O cześć Saphira-odparła
-Melody mam do ciebie pewne pytanie....
-No to mów.
-No wiesz podoba mi się jeden samiec a dokładnie Kross.
-No co ty to świetnie!
-Tak wiem tylko wstydzę się go zapytać czy chce być ze mną.
-Niepękaj Saphira idź zapytać się go o to.
-Dzięki Melody potrawisz dodać otuchy,no to pa.
-Cześć i powodzenia!-krzyknęła za mną.Zaczęłam szukaś Kross'a szukałam go i szukałam,aż znalazłam go o zachodzie słońca na Łące zakochanych.-To idealny czas i miejsce by go o to zapytać -powiedziałam do siebie i podeszłam do niego.
-Kross,chcę cię o coś zapytać...
-Tak,o co chodzi mów śmiało.
-Czy chcesz być ze mną?

<<<Kross,dokończ>>>

Od Alice - CD historii Yamisa

Yamis zaprowadził mnie do pary alfa. Samica alfa okazała się super! Zaprosiła mnie do siebie, przydzieliła mi jaskinię i była miła. Rozmawiało mi się z nią jakbym znała ją od zawsze. Muszę przyznać, że Yamis był bardzo atrakcyjnym basiorem. Na 100% byłam w nim zakochana, a może go kochałam? Co do miłości nie jestem pewna. Noc była chłodna, ale właśnie to lubię. Siedzieć i oglądać nocne niebo. Ja inne wadery wolą dzień, słoneczko i kwiaty to ja wolę noc, księżyc i... cóż gwiazdy. Zagościłam się w mojej jaskini i powędrowałam w las. Wiedziałam, że nie spędzę ani jednej nocy w tej jaskini. No chyba, że z jakimś basiorem^^. Chodziłam sobie po tym lesie, a w około ani jednego potwora.
- Ktoś musiał tędy przechodzić. - mruknęłam sama do siebie.
Poszłam dalej, aż dotarłam do polany. Zauważyłam siedzącego tam Yamisa. Nie wiedziałam, czy ma ochotę ze mną siedzieć i gadać. On wydawał mi się taki... inny, ale w pozytywnym sensie. Miałam już odchodzić, ale nastąpiłam na jakąś gałązkę, która się złamała.
- *holera. - mruknęłam do siebie.
- Alice! - powiedział głośniej Yamis. - Co ty tu robisz?
- Chodzę sobie. Jak ci już mówiłam lubię noc i wszystko co z nią związane. Mam nawet taki żywioł.
- Aha...
- Dobra to ja lecę, pewnie i tak nie chcesz ze mną gadać. Zresztą jak każdy. - powiedziałam i już odbiegałam, ale zatrzymał mnie głos Yamisa.

< Yamis, dokończ >

Od Picalla - CD historii Ofelii

Siedziałem z Ofelią na niewielkiej górce i wsłuchiwałem się w szum wody. Strasznie mnie to uspokajało choć miałem żywioł ognia. Po chwili zaczęło wschodzić słońce. Sam nie wiem czemu, ale powiedziałem na głos to co czuję.
- Tutaj jest pięknie, co nie?
- Tak,bardzo...Ta cisza potrafi się uspokoić.
- Naprawdę? - troszkę się zdziwiłem. Mnie uspokajała woda.
- Aha.Jak tutaj przychodzę to większość smutku mija...
- Przychodziłaś tu wcześniej?
- Tak... - Ofelia zamknęła na moment oczy i chyba wsłuchiwała się w odgłosy natury... Wyglądała tam przepięknie... Wiedziałem, że nie mam u niej szans, ale chciałem się postarać. Pokazać jej jaki jestem z nadzieją, że się jej spodobam. Po jakimś czasie Ofelia otworzyła oczy. Wyglądała na odprężoną
- Wow... - szepnąłem cicho zachwycony jej urodą. - Jesteś taka odprężona, a tylko zamknęłaś oczy.
- Heh... Tak to już działa. - odparła melodycznym głosem.
- Mnie uspokaja szum fal... - powiedziałem i wpadło mi coś do głowy. - Lubisz gwiazdy, albo coś co je przypomina?
- Uwielbiam. - powiedziała radośnie. Gdy tak na nią patrzyłem zdałem sobie sprawę, że ją KOCHAM! Jeszcze nigdy nie czułem się tak wspaniale przy waderze... Ona jest taka kochana... Ale wszystko może zepsuć Tsume. Choć Ofelia jest mądra i ona wybierze z kim będzie chciała być. Nawet jeżeli wybierze Tsume będę szczęśliwy z jej szczęścia, choć nie ukrywam, że zależy mi na jej względach.
- To czy możemy spotkać się za 2 godziny w tym oto miejscu? Pokaże ci coś równie pięknego jak ty.
Bardzo liczyłem, że się zgodzi.

< Ofelia, dokończysz? >

sobota, 24 listopada 2012

Od Ofelii - CD historii Tsume

- Co tu się stało? - zdziwiłam się na widok tego co się tutaj stało - Tsume, tu jest...
- Pozwolisz, że zaproszę Cię na kolację? - przerwał mi.
Nie da się ukryć,że to co zrobił Tsume było piękne.Platforma otoczona wodą i kwiatami,nawet kamyki kolorowe się pojawiły.Wszystko było bardzo ładne,nie powiem.
-Uhm,dobrze.-odparłam w końcu
-Fantastycznie.-szepnął i poszliśmy na tamtą platformę.
Kiedy usiedliśmy,czułam się trochę nieswojo.W końcu zjedliśmy sarnę i tak siedzieliśmy na chwilę w ciszy a potem zerknęłam w nocne niebo...
Była bezchmurna noc a księżyc był w pełni.Takie piękne gwiazdy świeciły jak co noc.Szkoda tylko,że nie była dziś noc spadających gwiazd.Wtedy byłoby jeszcze piękniej,w sensie nocy.
-Jakie piękne nocne niebo.-westchnęłam
<Tsume,dokończ>

Od Ofelii - CD historii Picalla

- O... Już wróciłeś. - zauważyłam jak tylko pojawił się Picallo
- Tak i mam coś dla ciebie. - wręczył mi...bukiecik.
- Dziękuję, ale za co?
- Za to, że jesteś. - odpowiedział i uśmiechnął się do mnie. - Tutaj jest pięknie, co nie?
-Tak,bardzo...Ta cisza potrafi się uspokoić.
-Naprawdę?-lekko się zdziwił
-Aha.Jak tutaj przychodzę to większość smutku mija...
-Przychodziłaś tu wcześniej?
-Tak...
Na chwilę zamknęłam oczy i wsłuchałam się w odgłosy fauny i flory.Delikatny szum...Te dźwięki bardzo mi się podobały.
<Picallo jak chcesz to dokończ>

Od Picalla

Ofelia pełna gracji wskoczyła do wody. Wyglądała cudownie w świetlne słońca. Jej futerko tak pięknie lśniło, że aż miło patrzeć. Od razu wilkowi się ciepło na duszy robi ^^ Obserwowałem jak Ofelia cieszy się wodą. Po chwili zaczęła nurkować. Z tego co wiem posiada żywioł wody i potrafi oddychać pod wodą. Po kilku minutach zaczynałem się martwić, że nie wychodzi, ale zapewne ogląda dno. Chciałem jej zrobić niespodziankę. Znalazłem kawałek papieru i napisałem na nim:
"Ofii,przepraszam,że zniknąłem ale musiałem coś załatwić.Postaram się wrócić w miarę szybko.Picallo"

Pobiegłem na polanę, gdzie ją rano ujrzałem. Pozbierałem kilka kwiatów, które pachniały równie ślicznie jak Ofelia. Mój bukiet składał się głównie z niezapominajek i kilku białych róż. Żywiołem życia zmieniłem kolor trawy na niebieski i powciskałem między kwiaty. Bukiecik wyglądał mniej więcej tak
 http://www.wedding.w8w.pl/KWIATY/Bukiety%20%C5%9Blubne/R%C3%B3%C5%BCe%20i%20inne%20kwiaty/slides/IMG_5012.jpg
Jak najszybciej pobiegłem do Ofelii. Siedziała na niewielkim wzniesieniu i obserwowała w ciszy naturę... Wyglądała tak niewinnie, jak aniołek. Czasem nawet rozmyślałem, czy nie jest aniołkiem. Po cichu podszedłem do niej i usiadłem obok:
- O... Już wróciłeś. - zauważyła.
- Tak i mam coś dla ciebie. - wręczyłem jej bukiecik.
- Dziękuję, ale za co?
- Za to, że jesteś. - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niej. - Tutaj jest pięknie, co nie?
< Ofelia, dokończ >

Bety

Moi drodzy,wiem,że chcecie już wybraną parę beta ale proszę o czas bo nie możemy się zdecydować komu dać to stanowisko.
                                                                         Liczę na zrozumienie,Melody

Potomstwo Shili i Lei'ego dorosło!

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhujoinnjuSb4obgPQ90EShUGqQGEM3AA1mP4FpPVPR-Jzuuyv_cOgR0U6EK8ZoZWPrpEUYqOa6nvHnN1veRPSi9GMzy5Ftop_XaMvfABlcTT8He_z51caAgdUR8XctVpAHrH1xBfGmRndk/s1600/k%252CNDQ1MjU5MzUsNDU4OTUwOTU%253D%252Cf%252Cdark.jpg
Imię:Soul
Płeć:Samiec
Wiek:2 lata (nieśmiertelny)
Cechy:Odważny,czasem leniwy,miły,romantyczny.
Stanowisko:Wojownik
Żywioł:Powietrze,woda
Moce:Niewidzialność,czytanie w myślach,teleportacja,rozmawianie ze zmarłymi
Partner:Zakochany w wilczycy Tajga
Rodzina:Ojciec-Lei,Matka-Shila,Siostra-Trine
Historia:Urodziłem się w Watasze Złotych Łez
Właściciel:Scourge

Od Lei'ego

Zerknąłem na Shilę i na Soula. Leżeliśmy w cieniu drzewa, nie wiem, Trine gdzieś pobiegła.
-Idę coś zjeść - powiedziałem i wyszedłem spod drzewa, po czym pobiegłem do lasu. Upolowałem ładnego daniela i zacząłem taszczyć go w stronę watahy. Nagle nieznany szmer przebiegł po trawie i wyłonił się... Sheinnor
Puściłem zdobycz i podbiegłem do niego.
-Stary kumplu, kope lat - wykrzyknął do mnie - Co tu robisz?
-A nic, tereny watahy, chodź za mną, to ci ją pokażę.
-Muszę wracać do Eleanor, a ty, stary, masz już partnerkę życia?
-A mam, i dwójkę szczeniąt, strasznie chcę ci ich przedstawić...
-No to chodźmy - odpowiedział
Nagle zza drzew wyłonił się potwór. Najeżyłem sierść, Sheinnor też. "Coś rzuciło się na nas i zaczęliśmy walczyć. Po kilku sekundach "stwór" przewrócił się, a my oddychaliśmy ciężko
-Co to było?! - zapytał kumpel
-Nie wiem, ale to chciało nas zabić... wiesz, może będzie lepiej , jak już wrócisz do siebie. Szybko się pożegnaliśmy, a ja patrzyłem na szczątki "czegoś". Wtedy to coś zaczęło się regenerować:
-Pożałujesz! - wykrzyknęło chrobotliwie
Chwycił mnie w swoją wielką łapę i pobiegł przed siebie. Wyrywałem się, ale na próżno. Wtedy... rzucił mną z całej siły o głaz... Czułem, że to koniec, jeszcze krzyknął za mną:
-To wina twojej watahy, za mojego ojca! - i wtedy film się urwał...

<ktoś dokończy?>

Od Mystery

Dobrze, minął kolejny dzień, który spędziłam z Yamisem. Od kąd odnowiliśmy naszą przyjaźń spotykamy się codziennie. Znaczy, jeszcze nie było takiej sytuacji, żeby to on poszedł po mnie, zawsze ja po niego. Ale cóż, ważne, że chce się w ogóle ze mną przyjaźnić. Po przespanej nocy poczułam dokuczliwy głód. Miałam ochotę pójść na polowanie, ale chęć spotkania się z tym cudownym basiorem była o wiele silniejsza. Wzięłam więc trochę mięsa, które leżało w rogu jaskini (miało być na obiad, ale cóż...) i jak zwykle poszłam do jaskini Yamisa. Przed wejściem poprawiłam grzywkę i zapukałam. Po chwili usłyszałam głos Melody.
- Proszę!
- Dzień dobry. - weszłam i przywitałam się.
- Cześć Mystery, co tam słychać u Ciebie? - uśmiechnęła się alfa.
- Nic ważnego...- odpowiedziałam. - Jest może Yamis?
- Nie, przed chwilką wyszedł. Powinnien być koło lasu.
- Dziękuję, do widzenia. - pożegnałam się i wyszłam.
Zaczęłam szukać kolegi. Poszłam do lasu, ale nie było go widać. Poszułam jednak zapach świeżego mięsa, poszłam za nim. Kilka metrów dalej, za krzakami zauważyłam Yamisa, który właśnie ucztował.
- Cześć. - przywitałam się i podeszłam bliżej.
- Ty mnie wszędzie znajdziesz. - uśmiechnął się leciutko, ale nie przestawał jeść.
- Ta, racja...- usiadłam. - Mogę się przyłączyć?
- Jeśli musisz...- oderwał kawałek mięsa i podsunął mi go pod nos.
- Dzięki...- zabrałam się do jedzenia.
Po kilku minutach zostały już same kości. Przez chwilę nie odzywaliśmy się do siebie, jednak przerwałam tą ciszę:
- Co masz dzisiaj w planach?
- Nic szczególnego. - odpowiedział.
- Tak jak zawsze...? - spytałam obojętnie.
- Dokładnie.
I znów zapanowała cisza. Jednak nie mogłam siedzieć koło swej miłości i w ogóle się nie odzywać. Muszę sprawić, by zaczął się mną interesować. Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Wykorzystałam chwilę, kiedy basior się odwrócił i skoczyłam na niego tak, że zturlaliśmy się z górki i mało co nie wpadliśmy do bajora. Podczas tych wygłupów zaczęłam się śmiać i słyszałam również cichy śmiech Yamisa, który chyba próbwał powstrzymać.
- Czemu to zrobiłaś? - spytał wstając i się otrzepując.
- A tak...- machnęłam ogonem. - Bo mi się nudziło...Ale przyznaj, że Ci się podobało. - uśmiechnęłam się.
- Nie...No może...Trochę. - odparł.
- Przejdziesz się ze mną?
- Dobrze, ale bez głupich pomysłów.
- Jak sobie życzysz.
I ruszyliśmy przed siebie co chwila wymieniając kilka słów.
- Pamiętasz jak byliśmy szczeniakami? - spytałam.
- Tak, pamietam jak na mnie spadłaś. - zaśmiał się.
- Haha...Ten popis...Nigdy go nie zapomnę.
- A ja nie zapomnę, jak mnie po tym bolały kości. - szturchnął mnie.
- Albo te nasze zabawy...A właśnie, pobawmy się w coś. - zaproponowałam.
- Niekoniecznie...
- Przecież wtedy lubiłeś te zabawy. - uśmiech zniknął mi z twarzy.
- Ale to było kiedyś. Myst, proszę... Już mi mówiłem, dorosłem. Są ważniejsze rzeczy od...
- Każdy może sobie pozwolić na chwilę zabawy. - przerwałam mu.
- Każdy opórcz mnie.
- Zwłaszcza ty. - zatrzymaliśmy się. - Kiedyś byłeś...
- Myst, KIEDYŚ. - przerwał mi. - Czasy się zmieniają. Wilki również.
- Ja się nie zmieniłam. - odparłam stanowczo.
- Ale ja tak i to bardzo. - miałam wrażenie, że chce, bym sobie poszła i dała mu spokój.
- Skoro sam nie chcesz, to muszę Ci trochę pomóc. - uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Ale jak?
- O tak! - i znów na niego skoczyłam.
Jednak teraz droga była prosta i zrobiliśmy zaledwie trzy fikołki. Wylądowaliśmy na sobie, znaczy, ja na nim. Zaczęłam się śmiać, a on zachował swoją obojętną minę.
- Znów to zrobiłaś...- powiedział ironicznie.
- No wiem...A teraz zrobię to!
I zaczęłam go łaskotać. A czemu? Sama nie wiem. Chciałam, by tak jak kiedyś, zaczął się śmiać, miał ochotę do zabaw. Żeby zwracał na mnie uwagę. Po chwili Yamis nie mógł wydusić z siebie słowa.
- Dobra...Już....Przestań...- mówił przez śmiech, a ja przestałam. - Oj, przesadziłaś. - nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy bać. Jednak po chwili na twarzy wilka pojawił się szeroki uśmiech. Yamis odepchnął mnie i teraz to on na mnie leżał.
- Zemsta...- szepnął.
I tym razem to on zaczął mnie łaskotać. Przez chwilę poczułam, że jego dawny charakter wraca, że to ten Yamis, w którym się kiedyś zakochałam. Jednak po chwili przestał i zszedł ze mnie.
- I co? Nie masz ochoty do zabaw?
- Myst...- znów jego obojętna mina wróciła...

<Yamis, dokończ>

Od Tsume

Minął kolejny dzień, odkąd odnowiłem moją przyjaźń z Ofelią. Ona jest cudowna, to wilczyca mych snów. Kocham ją. I to nie dlatego, że jest córką alf. Nawet gdyby nie była, chciałbym z nią być. Tyle tylko, że ten Picallo też chyba coś do niej czuje. Jeżeli się nie pośpieszę ze swoimi uczuciami to mi ją zabierze...A tego nie chcę. I znów kolejny problem - czy ona kocha mnie? Czy to nie za wcześnie? Jak to zrobić? Och Tsume, te amory nie dają Ci spokoju...Siedziałem sam w jaskini, bo ciocia poszła na polowanie, a Myst jak zawsze, nie wiadomo gdzie jest. Z tej całej złości, która rodziła się na myśl o Picallo zacząłem walić łapą w podłogę i co chwila puszczać iskry. Nie wiem czemu, ale to mnie uspokajało. Nagle jednak do głowy wpadł mi jeden nieco szalony pomysł...Jednak Ofelii może on się spodobać i to tak...bardziej. Jak strzała popędziłem nad wodospad, co chwila łamiąc jakieś gałązki czy wpadając w pajęczyny, a raz nawet potknąłem się o kamień. No tak, miłość jest ślepa. Gdy już dotarłem na miejsce użyłem swojej mocy ziemi i zrobiłem platformę nie daleko brzegu. Potem zacząłem zrywać kwiaty i ogrodziłem nimi platformę. Następnie, wiedząc, że Ofi lubi, a raczej kocha wodę, wypaliłem ''fosę'' otaczającą całą platformę i dodatkowo wypaliłem do niej dojście z jeziora, żebym nie musiał co chwila dolewać wody. Zajęło mi to z godzinkę, czy dwie, ale po skończonej pracy muszę przyznać, że jestem zadowolony. Otaczając to miejsce ogniem, który mogłem kontrolować - żeby nie było intruzów - pobiegłem na polowanie. Po kilku nie udanych próbach wreszcie udało mi się dociągnąć na miejsce sarnę, którą położyłem na środku platformy i ozdobiłem jeżynami, które po drodze zerwałem. No dobrze, jest już wieczór, wspaniała atmosfera, ale czegoś mi tu brakuje...No tak, Ofelii! Znów jak strzała pobiegłem do jej jaskini. Myślałem tylko o jednym - o jej szczęściu, o naszym szczęściu, o tym, że kiedyś będziemy razem...Zatrzymałem się z trzy metry przed jej jaskinią i co zobaczyłem? Picalla flirtującego z moją ukochaną! Gapił się w jej piękne oczęta i uśmiechał, całował łapki...Aż mi się rzygać chciało. Podszedłem do nich.
- Tsume? - Ofelia uśmiechnęła się na mój widok.
- Tsume...? - spytał złośliwie Picallo.
- Ofi, mam dla Ciebie propozycję. - odepchnąłem lekko basiora i przybliżyłem się do wadery. - Przejdziesz się ze mną?
- Chciałabym, ale teraz jestem z Picallo i...
- No właśnie, teraz możesz iść. - przerwał jej ten debil.
- Ale to ważne, proszę, chodź ze mną. - odparłem. - Z Picallo porozmawiasz innym razem, a czegoś takiego możesz więcej nie przeżyć...
Ofelia patrzyła to na mnie, to na drugiego basiora i w końcu odpowiedziała:
- Dobrze. Picallo, następnym razem...- uśmiechnęła się i zwróciła do mnie. - Gdzie mamy iść?
- Chodź za mną i o nic nie pytaj!
Po tych słowach pobiegłem w stronę wodospadu, a Ofi za mną. Odwracałem się co chwila i patrzyłem, czy biegnie. Ah, tak pięknie wyglądała jak jej włosy powiewały na wietrze...Dobrze, Tsume, ogarnij się! Po krótkim biegu byliśmy na miejscu. Szybko zgasiłem cały ogień, który otaczał platformę.
- Co tu się stało? - zdziwiła się. - Tsume, tu jest...
- Pozwolisz, że zaproszę Cię na kolację? - przerwałem jej.

<Ofelia, dokończ>

od Shinigami'ego CD Melody

Wstałem chwiejąc się na nogach.
Zobaczyłem Melody i moje ukochane dzieci.
Łza spłynęła po policzku. Podszedłem do Melody.
- Kochanie, wiesz jak się ciesze że żyjesz- łgała ze szczęścia Melody
- Wiem... Ja też się ciesze że znowy widzę Twoją piękną twarz, chociaż zalaną łzami szczęścia. Że widzę nasze kochane dzieci... Kocham cię nad życie i nawet śmierć nas nie rozdzieli.
Leonardo zaczął klaskać. Potem dołączyła się reszta. Tajga, Ofelia i Yamis.
Pocałowalismy się



 (Melody? Dokończysz?)

                             ♥








































































































piątek, 23 listopada 2012

Rasset w ciąży!

Rasset z Blue spodziewają się szczeniaków,poród będzie 27 listopada.Gratulacje!

Od Rasset

Byłam szczęśliwa z Blue.Jednak tego dnia czułam się źle.Było mi nie dobrze.Później okazało się że jestem w ciąży.
-Ja? w ciąży?
-Tak!
Byłam baaardzo szczęśliwa.Blue też.Nie mogę się doczekać aż koło mnie pojawi się mały wilczek lub wilczki.

Od Airis

Dzień był piękny. Nie miałam watahy.Od śmierci rodziców minęło
prawie rok.Znalazłam źródło chciałam się wykąpać.Wskoczyłam
do wody.Wtedy usłyszałam szelest.Zanurzyłam się tak że nie było mnie widać ale wystawiałam oczy.I wyszła zza krzaków jakaś wilczyca.
Niestety mnie zobaczyła
-Hej kim jesteś ?! krzyknęła
- A ty kim jesteś ? zapytałam i wyszłam z wody.
-Ja jestem Melody i jestem alfą watahy złotych łez a teraz jesteś na naszym terytorium.
-Oj nie wiedziałam i jestem Airis i już znikam.
-Czekaj masz watahę?
-Nie nie mam . powiedziałam
-To może dołączysz do mojej ?
-Jasne z chęciom.
Melody pokazała mi moją jaskinie . Przeszłam się po terenach po raz pierwszy i zobaczyłam pięknego wilka
-Hej jestem Airis a ty?
-Yamis. miło mi powiedział
-Mi też. powiedziałam
(Yamis dokończysz?)

od Leonarda Cd Trine

- Czemu by nie.- odpowiedziałem
Hm... W sumie ładniusia ta Trine. Uśmiechnąłem się w jej stronę. Ta w podskokach podeszła do mnie. Ruszyliśmy prawie cały czas rozmawiając. Przed nosem mignął na jeleń.
Ruszyliśmy w pogoń. Zaatakowaliśmy go na wznak. Padł martwy.
Zjedliśmy go w spokoju.


<<Trine?>>

Od Trine

Spacerowałam po terenach watahy, było dość cicho i środek dnia, kiedy słońce najbardziej praży. Szybko to minęło... dwa lata, już byłam dorosła. Rozejrzałam się za wilkami, nikogo, o tam jest Leo. Podbiegłam do niego żwawo i podskoczyłam w górę, spadając walnęłam w ziemię aż kurz się uniósł.
-Cześć, zawsze jesteś taka żywa? - i pomógł mi się podnieść
-A w sumie to tak. - roześmiałam się - Co ciekawego porabiasz?
-Nic... byłem za czymś na ząb - uśmiechnął się
-Ooo... też coś zjem - zastanowiłam się na głos
-Proponuję ci to świeżutkie mięso z jelenia, delicje - skwitował i poszedł w swoją stronę.
- Ej, poczekaj - krzyknęłam za nim - Nie przejdziesz się na polowanie? - zapytałam nagle

<Leonard, dokończysz? ;]>



Potomstwo Shili i Lei'ego dorosło!

http://fc06.deviantart.net/fs70/f/2012/030/2/d/incoming_storms_by_plaguedog-d4o599n.jpg
Imię: Trine (kremowa)
Płeć: samica
Wiek: 2 lata
Cechy: żywa, energiczna, roztrzepana, szalona, przyjacielska, dzika, miła, romantyczna, marzycielska, wierna i uczciwa. Uczuciowa i wrażliwa, bardzo szybka. Bardzo dużo wilków uważa ją za wariatkę.
Stanowisko: Obrończyni
Żywioł: Ogień i Wiatr (po rodzicach)
Moce: super szybkość, władanie wiatrem i ogniem, rażenie wzrokiem, klonowanie się
Partner: Podkochuje się w Leonardo...
Rodzina: ojciec Lei i matka Shila, brat Soul
Historia: Urodzona w watasze złotych łez.
Właściciel: Leeth

Nie dostałam jeszcze formularza Soula i wilczek jeszcze nie dorósł.

Od Ofelii - CD historii Picalla

- Wskakujesz?
-Żarty sobie stroisz?Kocham pływać!
Wskoczyłam do wody.Była taka przyjemnie letnia...Nagle postanowiłam zanurkować.
Lubiłam oglądać dna,tyle widoków!A że nie muszę zaczerpywać powietrza mogę siedzieć pod wodą ile chcę^^.
Po jakimś czasie wynurzyłam się i spostrzegłam,że nie ma Picalla ale zobaczyłam jakąś karteczkę.A było napisane:
"Ofii,przepraszam,że zniknąłem ale musiałem coś załatwić.Postaram się wrócić w miarę szybko.Picallo"
Nie szkodzi.Widocznie to musiała być bardzo ważna sprawa...No trudno,wyjdę z wody i poczekam aż futerko mi wyschnie.
Siedziałam tak i obserwowałam naturę.Patrzyłam na ptaki,o nawet sarna się pojawiła...
Jakoś straciłam czas ale nie zważałam na to.Nawet moje futerko mi już dawno wyschło ale i na to nie patrzyłam.Jak pięknie było obserwować w ciszy faunę i florę...

Od Picalla - CD historii Ofelii

Ofelia zaprowadziła mnie do jaskini alf. Samica alfa była bardzo miła, zgodziła się mnie przyjąć do watahy.
- Córeczko czy mogłabyś oprowadzić Picalla? - zapytała samica alfa Melody.
-Spoko mamo.
Trochę się zdziwiłem, że nie powiedziała mi, że jest córka alf. Zazwyczaj wadery chwaliły się tym tak bardzo, że aż miałem ochotę je udusić (nie dosłownie). PO dłuższej chwili milczenia powiedziałem:
-Nie mówiłaś, że jesteś jedyną córką pary alfa.
-Bo nie jestem.Mam jeszcze siostrę i dwóch braci. - zaśmiała się swoim i ukazała rząd śnieżnobiałych perełek (zębów). Wyglądała zabójczo pięknie.
-Ale czemu nie powiedziałaś?
-O czym?
-Że twoi rodzice są alfami?
-Bo nie lubię tego mówić.Nie jestem jakąś pustą i dumną lalunią.-powiedziała stanowczo.
-Rozumiem.Nie powinienem się o to pytać. - zrobiło mi się głupio.
-Nie szkodzi.Nie wiedziałeś o tym i trzeba o tym pamiętać...Chcesz poznać resztę członków?
-Jasne.
Ofelia zaprowadziła mnie do wodospadu, a tam ujrzałem grupkę wilków. Podeszliśmy bliżej, a ja już wiedziałem, że taki czarny basior mnie nie lubi. Gdy zobaczył mnie z Ofii mina mu zrzedła.
- Hejka wszystkim! - powiedziała melodycznym głosem urocza wadera (Ofelia).
- Cześć. - powiedział czarny basior - Kto to?
- To nowy członek watahy. - odparła.
- Cześć... Jestem Picallo. Miło mi was poznać.
- Mi również miło. Nazywam się Tajga. - odparła blond wilczyca.
- A ja Yamis. - powiedział szaro-czarny basior.
- Ja Leonardo. - powiedział czarny basior ze skrzydłami.
- Tsume... - bez entuzjazmu powiedział ten czarny, który tak dziwnie się na mnie lampił.
- A ja Mystery! - niemal krzyknęła biało-niebieska wadera.
- Miło mi was wszystkich poznać. - powiedziałem jeszcze raz.
- Ta... - odparł Tsume. - Ofelia może przejdziemy się na polanę? - zaproponował jej.
- Przepraszam, ale teraz oprowadzam Picalla. - basior spojrzał na mnie >:|.
Poszliśmy razem z Ofelią na polanę...
- Wow... Tu jest zaczepiście. - powiedziałem z zachwytem.
- Wiem... - trochę poleżeliśmy na trawie i lepiej się poznaliśmy. Ofelia była bardzo interesującą i piękną waderą. Zakochałem się w niej...<3 Gdy zrobiło się ciemno, zapytałem Ofii:
- Ofelia, mogę mówić do ciebie Ofii?
- Jasne. - odparła
- Robi się ciemno... Mogę odprowadzić Cię do jaskini?
- Będzie mi miło.
Poszliśmy do jaskini, a ja zdałem sobie sprawę, że przecież nie przydzielono mi domu. Na całe szczęście Ofelia też to zauważyła i od razu dostałem jaskinię... Była niedaleko jaskini Ofii.
- A właśnie... Chciałem się zapytać, czy masz ochotę pójść ze mną na spacer? - zapytałem.
- Czemu nie... Będzie zabawa. - odparła i wbiegła do siebie

Gdy rano się obudziłem postanowiłem pójść po Ofelię. Mieliśmy iść na spacer lecz nie zastałem jej w jaskini. Poszedłem na polanę i tam ujrzałem jej cudowną osobę. Podszedłem bliżej i zobaczyłem obok... Tsume.
- Hej Ofelia... - krzyknąłem radośnie do niej. Ofii od razu się podniosła i podbiegła do mnie. Tsume nie był z tego zadowolony.
- Cześć Picallo. Co tutaj robisz?
- Właśnie, co tutaj robisz? - powiedział złośliwie Tsume.
- Wczoraj umówiliśmy się na spacer. Poszedłem do twojej jaskini, ale Cię tam nie było więc pomyślałem, że piękna wadera będzie w pięknym miejscu.
- O... No racja. Może pójdziemy we trójkę? - zaproponowała śliczna wadera.
- Nie dzięki... Idźcie sami. - odparł Tsume.
- Skoro chcesz. - powiedziałem i zwróciłem się do Ofelii. - Gdzie masz ochotę pójść?
- Hmmm... Może nad wodospad?
- Jasne. Zawsze tam, gdzie ty! - powiedziałem radośnie i poszliśmy. Po drodze trochę rozmawialiśmy jak czuję się w watasze itp. Nie lubię mówić o sobie, ale dla Ofelii wszystko.
- Tsume chyba mnie nie lubi. - mruknąłem do Ofelii.
- Lubi... Tylko cię nie zna. Zobaczysz jeszcze się polubicie.
- Może... - spojrzałem na wodę. - Wskakujesz?

< Ofelia, dokończ >


Od Yamisa - CD historii Alice

Nie mam zdania o nowej członkini...Już rodzice wiedzą o niej,zaprosili ją i dali jaskinię.
Po kilku minutach wyszedłem na polanę.Noc była bezchmurna ale lekko chłodna.Usiadłem i westchnąłem.Wole być sam.Na razie nie szukam sobie partnerki.Lubie mrok...
Nagle usłyszałem trzask łamanej gałązki...
To była Alice...
<Alice,dokończ>

Przepraszam,że takie krótkie ale nie miałam pomysłu.

Od Yamisa - CD historii Mystery

- A czy to coś zmienia? Dorosłym nie wolno? Oj, już nie udawaj takiego dorosłego nudziarza i pobaw się z nami, w cokolwiek. Chodźby w pytania i zadania. - Usiadła, a ja powtórzyłem jej ruch. - Co ty na to?
-No...
-Och Yamis wyluzuj.-żachnęła Ofelia
Popatrzyłem się na nią.Miała rację...
-Dobra.
-Yeah!-krzyknęła Myst
-Zaczynamy?
-Ok.Pytanie czy zadanie Yamis?-spytała Myst
-Pytanie.
-Czy jakaś wilczyca ci się podoba?
-Na razie nie.Nie czuję potrzeby mieć na chwilę obecną partnerkę ale może kiedyś...Pytanie czy zadanie Ofelia?
-Zadanie.
-...Wystrasz kogoś.
-Nie ma problemu.-po tych słowach rzuciła się w przepaść gdzie była niedaleko nas
-OFELIA!!!-ryknęliśmy i rzuciliśmy się jej na ratunek
Serce mi waliło kiedy pomyślałem,że coś może się jej stać.Zatrzymaliśmy się na skraju urwiska.Wołaliśmy Ofelie,aż nagle usłyszeliśmy jej śmiech...Ofelia!Wiatr ją "trzymał" i skoczyła do nas.
-Wykonane.-powiedziała ze śmiechem-Żebyście widzieli swoje miny,bezcenne!
-Baliśmy się,że coś ci się stanie...-zacząłem
-Yamis nie przesadzaj.Kazałeś mi wystraszyć kogoś z was i to zrobiłam.Poza tym to zabawa.
Miała rację,znów.Nie powinienem był tak się zachować,sam chciałem tego zadania.
<Tsume,Picallo,Mystery,dokończcie>

Od Ofelii - CD historii Tsume

Fajnie było jeśli chodzi o zabawy z Tsume.To tak jakbyśmy się na nowo stali szczeniakami...Kiedy tak sobie leżeliśmy a nasze futra się suszyły,gadaliśmy o wszystkim.
-A pamiętasz jak wszyscy się bawiliśmy?
-Tak.Do tej pory nie mogę powstrzymać się od śmiechu jak walnąłeś w drzewo.-zachichotałam
-Ale wtedy straciłem orientacje!-krzyknął dusząc się ze śmiechu
-Niech ci będzie.-szturchnęłam go a po chwili znowu się śmiałam
-Mogę ci zadań dziwne pytanie?-spytał jak już się uspokoiliśmy
-Wal śmiało.
-Czy...Szukasz partnera?-spytał cicho
Zamurowało mnie to pytanie...
-Uhm,na razie wolę zostać singielką a na partnera jest jeszcze czas.Ale może znajdzie się druga połówkę...
-Aha.
Po chwili nadal gadaliśmy i nagle przyszedł Picallo...
<Tsume lub Picallo,dokończcie>

Nowy członek - Airis


Imię: Airis ( dla znajomych Irys)
Płeć: Samica
Wiek: 2 lata
Cechy: Jako wilk ognia: Jest gotowa na wszystko ,Gotowa do wojny,waleczna,stanowcza,Jako wilk wody: Miła,pomocna,opiekuńcza
,Romantyczna , intelientna,Uwarzna nigdy nie robi czegoś bez powodu.
Stanowisko: Nauczycielka mocy
Żywioł: Ogień , Woda
Moce: zmiana w wilka ognia albo wilka wody, czytanie w myślach
Partner: podoba jej się Yamis
Rodzina: Nie żyje
Historia: Urodziła się i wychowała w pewnym jeziorze jako wilk wody.
Pewnego dnia nad jezioro przybyli ludzie.Zbudowali tamy i wody w jeziorze było coraz mniej. Miała wtedy 1 rok. Jej rodzina ginęła jeden
po drugim.Kiedy ludzie przyszli po nią po raz pierwszy zmieniła się
w wilka ognia.Uciekła z tamtond. Nauczyła się kontrolować tą moc.
Po wielu dniach podróży odnalazła watahe złotych łez i do niej dołączyła.
Właściciel: Nati20003

Jako wilk ognia:
 

Od Mystery - CD historii Yamisa

Poszliśmy razem nad wodospad, bo Yamis szukał siostry. Gdy doszłyliśmy zauważyliśmy Tsume i...jakąś wilczycę.
- Ofi! - krzyknął basior na co ona się obróciła w naszą stronę
- Yamis, fajnie Cie widzieć...To ty Myst? - spytała wilczyca. Teraz wiedziałam, że to Ofelka.
- We własnej osobie. - powiedziałam żartobliwie. - Tsume, po kiego grzyba tu jesteś? - zwróciłam się do basiora
- A nie można? - przewrócił oczami
- Nie tylko...A z resztą nie ważne. - odpowiedziałam.
- Siostra, miałaś mi coś powiedzieć. - Yamis podszedł do Ofii.
- Tak, ale...- ta spojrzała się na Tsume z uśmiechem. - Może trochę później.
- A czemu nie teraz? - wtrącił się brat -.-
- No wiesz...Dawno się nie widzieliśmy i chyba musimy o wszystkim porozmawiać. - odparła.
- Świetny pomysł. - uśmiechnęłam się, po czym skierowałam się do Yamisa. - Pamiętasz nasze szlone zabawy z przed lat?
- Wiesz, jakoś nie mam ochoty. - odparł obojętnie.
- Yamis! - krzyknęłam. - Wtedy to było nasze ulubione zajęcie.
- Wtedy...Teraz jesteśmy dorośli. - odparł.
- A czy to coś zmienia? Dorosłym nie wolno? Oj, już nie udawaj takiego dorosłego nudziarza i pobaw się z nami, w cokolwiek. Chodźby w pytania i zadania. - Usiadłam, a basior powtórzył mój ruch. - Co ty na to?

<Yamis, dokończ>


Od Tsume - CD historii Ofelii

Ona jest dalej taka cudowna jak kiedyś. Poprawka - lepsza! Jej niebieskie oczy błyszczały niczym dwa diamenty.
- Co tu robisz? - spytałem.
- Lubię wędrować i tym razem trafiłam tutaj. A ty? - spytała obojętnie.
- Nudziło mi się i też tu przyszedłem.
- To może razem pozbędziemy się jej? - uśmiechnęła się.
- A w jakim sensie? - zaśmiałem się.
- Jakoś nic mi nie przychodzi do głowy... A może popływamy? - spojrzała się na wodę i już miała do niej wchodzić, kiedy położyłem jej łapę na ramieniu.
- Tylko że ja mam żywioł ognia to po pierwsze, a po drugie...- tu ściszyłem głos. - (...) nie za bardzo umiem pływać...
- To mi nie przeszkadza! - krzyknęła i popchnęła do jeziora. Następnie sama wskoczyła.
I tutaj...Ujrzałem najpiękniejszy ''krajobraz'', jaki kiedykolwiek zobaczyłem. Błyszczące, jedwabiste futerko Ofelii było teraz mokre...I jeszcze piękniejsze! Wyglądała jak jakaś bogini wody, mokre włosy spadające jej na czoło dodawały uroku. I te oczy, piękne oczy, dalej się błyszczały. Po chwili wadera uśmiechnęła się i pokazała swoje śnieżnobiałe zęby. Nie mogłem się napatrzeć i kompletnie zapomniałem o tym, że nie umiem pływać. Ofi zaczęła płynąć przed siebie, a ja za nią. Byłem jakby w transie...To miłość, nie ma innego wytłumaczenia. Nim się obejrzałem byliśmy już kilka kroków od wodospadu.
- Mówiłeś, że nie umiesz pływać. - powiedziała ironicznie.
- Przecież ja...- obejrzałem się dookoła. - Hehe...Jak widać umiem. - poczułem się trochę niezręcznie.
- Głuptasie, wiem że mi tak powiedziałeś, bo nie miałeś ochoty na pływanie. - szturchnęła mnie.
- Tak, tak, właśnie o to chodziło...- odparłem drapiąc się w głowę.
Ofelka zanurkowała. Ta...I co ja mam teraz zrobić? Nie wiem, jak tu przypłynąłem, ale ja nie umiem pływać. Woda sięgała mi do głowy, a Ofelii nigdzie nie było widać. Po chwili jednak usłyszałem jej głos dobiegający z lądu...Zostawiła mnie...Na środku jeziora...Głębokiego jeziora...
- Idziesz? - krzyknęła.
Poczułem taką wielką chęć porozmawiania z nią, że ta woda przestała mi przeszkadzać. Użyłem mocy i stworzyłem suchą ścieżkę prowadzącą prosto na brzeg. Gdy wilczyca zauważyła jak otrzepałem się i po ścieżce zacząłem iść w jej kierunku, mało co nie wybuchła śmiechem. W końcu jednak doszedłem i oboje położyliśmy się na lądzie, żeby wyschnąć.

<Ofelia, dokończ>

Od Alice

Ja to mam pecha! Zabiłam całą rodzinę, bo zachciało mi się zabawny z potworami nocy. Zaje*****e! Teraz chodzę jak jakiś menel w poszukiwaniu watahy. Jak na razie wszystkie próby dołączenia skończyły się nie powodzeniem, bo każdy tylko patrzył na mój wygląd, a nie na wnętrze. O co chodzi z moim wyglądem? - zapytacie. O tuż to, że gdy miałam ok. 1,5 lat zostałam pojmana przez ludzi. Oni założyli mi obrożę z ćwiekami i przebili uszy dużo razy, ok. 6 dziur na ucho. Ja do tej pory nie zdjęłam, ani obroży ani kolczyków. Są one moją pamiątką po tym co w życiu przeszłam. Kilka razy próbowałam nawet popełnić samobójstwo, ale zawsze znalazł się jakiś "wielkoduszny" wilk, który chciał mnie ratować.

Od jakiegoś czasu suszy mnie w gardle. Zjadłam bardzo słoną rybę... Fuj! Chodziłam sobie i chodziłam, aż natrafiłam na trop jakiegoś wilka. Do głowy wpadł mi pomysł. Skoro jest wilk musi być i jedzenie, a skoro jest jedzenie musi być też woda. Rzuciłam się biegiem za zapachem (był dosyć interesujący x'D) i zauważyłam OGROMNE jezioro. Było zaje****e, ale obok pił jakiś basior. Podeszłam do niego:
- Cześć. Mogę się napić? - spytałam.
- Yhym... - mruknął cicho i pił dalej. Strasznie chciało mi się pić, ale piłam powoli, bym nie wyszła na idiotkę przy tym gościu. Gdy już się napiłam podeszłam do drzewa niedaleko i ułożyłam się do snu. Nie wiem kiedy usnęłam, ale gdy się obudziłam była już noc. Strasznie kochałam noc, chociaż miałam tą przeklętą moc przyciągania potworów. Pobiegłam w stronę lasu i usłyszałam odgłosy walki. Wbiegłam głębiej i ujrzałam tego wilka co pił przy wodospadzie, który walczył z jakimś potworem.
- Uciekaj stąd! - krzyknął do mnie, ale ja podeszłam bliżej.
- Zostaw go! Już! - warknęłam na potwora, który z podkulonym ogonem uciekł. Już miałam odejść, ale ciekawiło mnie czemu basior bił się z potworem. - Dlaczego się z nim biłeś? - zapytałam wprost.
- Nie ważne. - odwarknął.
- Ej... Ja nie chcę ci nic złego zrobić. Chcę tylko wiedzieć czemu go wkurzyłeś, ale jak nie masz ochoty to nie mów.
- Racja... Nie mam ochoty. - powiedział cicho.
- A powiesz mi jak masz na imię i czemu chodzisz sam nocą po lesie?
- Na imię mi Yamis, a chodzę po nocy bo chcę i lubię.
- No to jest nas dwoje. - powiedziałam, a ona otworzył ze zdziwienia szeroko oczy. - Aha... Na imię mi Alice. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

< Yamis, dokończysz? >

Nowy członek - Alice

http://foto.m.onet.pl/_m/241295706b73ef7e2d25497c9ed91306,14,19,0.jpg
Imię: Alice
Płeć: Samice
Wiek: 2 lata
Cechy: Nie ufna (chyba że kogoś dobrze zna), opanowana, czasem miła, opiekuńcza, twarda, szybka, zwinna, kochająca, inteligentna.
Stanowisko: Morderczyni
Żywioł: Ogień, noc
Moce: Nieśmiertelna (dziedziczne), nocna armia, fale kule wiatr ognia, mega silna, może się klonować, potrafi "zafarbować" powietrze i utworzyć z niego obraz, nocne potwory.
Partner: Zakochana w Yamisie.
Rodzina: Nie chce znać
Historia: Kilka dni przed ucieczką z watahy zabiła swoją rodzinę za znęcanie się nad nią. Matka i ojciec ciągle ją bili dla zabawy, a ona nie potrafiła im oddać. Kiedy odkryła, że w nocy czają się różne potwory, a ona nad nimi kontroluje była tak uradowana, że aż głupia. Ze swojej głupoty nasłała potwory na rodziców, którzy zginęli śmiercią męczeńską. Alice uciekała całe noce byle tylko jak najdalej od potworów, ale one ciągle za nią chodzą. W końcu natrafiła na trop Watahy Złotych Łez.
Właściciel: Sisi_02

Od Ofelii - CD historii Picalla

Strasznie fajnie było poznać Picalla.
- Ofelia, a ty?
- Picallo. Miło mi. - powiedział i ucałował (jak dżentelmen) moją łapkę!? - Może to głupie pytanie, ale czy wiesz gdzie tutaj jest jakaś wataha potrzebująca członków.
Lekko się zarumieniłam ale odpowiedziałam:
-Tak.Akurat jesteś na terenie watahy Złotych Łez.
-A zaprowadziłabyś mnie do alf?Proszę.
-Nie ma problemu.Chodź.
Poszliśmy i przy okazji poznawaliśmy się...Bla,bla,bla xD.W końcu dotarliśmy do jaskini alf.
-Ofelia!Jak miło cię widzieć!
-Nawzajem.Jest nowy członek i chce dołączyć,może?
-Oczywiście.Witamy w watasze.
-Dziękuję.-odparł Picallo-Jestem Picallo.
-A ja Melody-odparła i zwróciła się do mnie-Córeczko czy mogłabyś oprowadzić Picalla?
-Spoko mamo.
Na te ostatnie słowa Picallo zdębiał,dosłownie.W sumie to nic nie mówił ale po długim czasie w końcu coś wydusił:
-Nie mówiłaś,że jesteś jedyną córką pary alfa.
-Bo nie jestem.Mam jeszcze siostrę i dwóch braci.-zaśmiałam się
-Ale czemu nie powiedziałaś?
-O czym?
-Że twoi rodzice są alfami?
-Bo nie lubię tego mówić.Nie jestem jakąś pustą i dumną lalunią.-powiedziałam stanowczo
-Rozumiem.Nie powinienem się o to pytać.
-Nie szkodzi.Nie wiedziałeś o tym i trzeba o tym pamiętać...Chcesz poznać resztę członków?
-Jasne.
Skierowaliśmy się nad wodospad,gdzie spotkaliśmy moje rodzeństwo,Tsume i Mystery.Tsume jakby zrzekła mina jak zobaczył Picalla,nie wiem czemu.Jest nowy i powinno się go oprowadzić po terenach...
<Picallo lub Tsume,dokończcie>