Wieczór. Siedzę w krzakach, w lesie, czając się na ofiarę. Jadłam już
dzisiaj dużo i jestem syta, ale...Brakuje mi towarysza zabaw, którym
kiedyś był Yamis. Kiedyś...A skoro nie przyjaźnię się z nikim innym, za
wyjątkiem Ofelii, która przesiaduje z Tsume to muszę sama się czymś
zająć. Problem w tym, że już od ponad godziny nie ma żadnej ofiary. Czas
jakby stanął w miejscu...Sekundy, minutu, godziny - to wszystko trwało
tak wolno! Cisza, spokój, nuda...To, czego nie nawidzę. Spojrzałam się
do góry i wpadł mi pewnien pomysł. Czemu nie mogę poskakać po gałęziach
drzew? Od razu więc wstałam na łapy i wdrapałam się na drzewo. I znów
czułam się jak za młodych lat! Ta mała, fikająca, spragniona przygód
Mystery...I Yamis, który zawsze przy niej był. *holera, dziewczyno,
przestań wreszcie o nim myśleć! On i tak Cię nie kocha...I nie
pokocha...Z oka poleciała mi łza, jednak szybko ją otarłam. Los jest
taki niesprawiedliwy...Czemu go poznałam? Czemu się zakochałam? Czemu
nie daje mi spać po nocach? Czemu nie mogę zapomnieć? A jangorsze jest
to, ze on prawdopodobnie ma mnie dość. Tak się zamyśliłam, że straciłam
równowagę i po chwili leżałam już na ziemi. A nie, poprawka. Leżałam na
jakimś samcu. Tak jak wtedy upadłam na Yamisa, kiedy spadłam z
jaskini...No k****! Co nie zrobię, to zaraz przypomina mi się ten
cudowny basior! Rozejrzałam się i rozpoznałam, że wilk na którym leżę to
Picallo.
- Sorry. - powiedziałam, otrzepałam się i miałam już wchodzić na drzewo, kiedy mnie zatrzymał.
- Nic nie szkodzi...
- Oki. - odpowiedziałam obojętnie.
- Poczekaj...Co robiłaś na drzewie?
- A czy to ważne? - machnęłam ogonem. - Jak się nie ma przyjaciół, trzeba samemu się sobą zająć.
- Ty? Nie masz przyjaciół? - spytał zdziwiony.
- Mam...Dwójkę...Ale Ofi przesiaduje z Tsume, a Yamis...On ma mnie dość.
- i znów miałam wchodzić, kiedy położył mi łapę na ramieniu.
- Znam to uczucie. - powiedział z troską w głosie.
- Serio? - spojrzałam się na niego. - Nie...- tu bardzo ściszyłam głos. -
Pewnie tobie wilk, który jest dla Ciebie wszystkim, nie daje kosza.
<Picallo, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz