wtorek, 20 listopada 2012

Od Mystery

Cieszyłam się, że nasz samiec alfa wciąż żyje. Yamis nie jest już smutny. Wręcz przeciwnie. A skoro on jest szczęśliwy, ja również jestem szczęśliwa. Kiedy byłam szczeniakiem...A właśnie, dorosłam! Wreszcie mogę się cieszyć pełnią życia. Ciocia nie pilnuje już mnie tak bardzo, mogę wychodzić z jaskini kiedy chcę i wracać kiedy chcę - teraz to ja decyduję o swoim życiu. No i zmieniłam wygląd. Wcześniej byłam cała szara. Potem zaczęły mi się robić niebieskie znaczenia, futro zmieniało kolor na śnieżno-biały, grzywkę mam dłuższą. I oto nowa ja. A tak, miałam dokończyć. Kiedy byłam szczeniakiem nie wiedziałam tak dosłownie co to miłość. Czułam wielkie zainteresowanie Yamisem. Teraz już wiem co to jest i jestem w 100% pewna, że go kochałam. Ale czy nadal kocham? Nie wiem. Ta niby ''śmierć'' jego ojca troszkę zerwała nasze kontakty i nie rozmawialiśmy przez ten czas. Nie wiem, jaki teraz jest. Ale co to za problem, by to sprawdzić? Poprawiłam swoją grzywkę, uśmiechnęłam się i poszłam w stronę wyjścia jaskini. Nie zdążyłam wyjść, kiedy zatrzymał mnie głos Valixy.
- A ty gdzie?
- Do kolegi. - odpowiedziałam nie odwracając się.
- A do jakiego? - spytała.
- A co ja dzieckiem jestem? Ciociu, dorosłam, daj mi wyjść i nie wnikaj w szczegóły. - to mówiąc wyszłam dumnym krokiem.

Nie jestem już szczenięciem, mam dość takiego traktowania. Ciocia musi zrozumieć, że jestem samodzielna i umiem o siebie zadbać. Ale dobra, miałam się spotkać z kolegą. Nie doszłam jeszcze do jego jaskini, kiedy usłyszłam znajome:
- Hej...
- Eee...Yamis? - podeszłam do basiora, który siedział pod drzewem.
- Tak. A ty Mystery?
- We własnej osobie. - uśmiechnęłam się. - Wyrosłeś...
- Ty też.
- Dawno się nie widzieliśmy...Co nowego u Ciebie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz