- Wiedziałem że się mnie wystraszysz!- powiedziałem do kosiarza
Ten nic nie powiedział.
Byliśmy już obok jaskini. Tam ciało mojego taty leżało we krwi.
- Chyba się nie da uzdrowić- wymigiwał się kosiarz
- Pamiętasz co ci mówiłem?- zapytałem
- No już! Już go leczę! Bez pośpiechu!
Dotknął mojego tate. Cała krew jakby zniknęła. Wchłonęła się z powrotem. Kości zaczęły się sklejać...
Kosiarz zniknął, a mój tata wstał.
<<Mamo?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz