Dotknął mojego ukochanego. Cała krew jakby zniknęła. Wchłonęła się z powrotem. Kości zaczęły się sklejać...
Kosiarz zniknął, a mój Shinigami wstał.Wyglądał jakby się dopiero zbudził po długim i mocnym śnie.Nawet nie zorientowałam się,że płaczę kiedy poczułam jak to mi futro staje się mokre.
-Melody...-szepnął Shinigami
-Kochany...
Po chwili rzuciliśmy się na siebie i śmialiśmy się,przytulaliśmy,a wszystko ze szczęścia.Nasze dzieciaki przybiegły i wtulały się w odzyskanego ze szponów śmierci tatę.Cała nasza rodzina płakała ze szczęścia.Znowu razem.Wszyscy.Już nic nas nie mogło rozdzielić,a przynajmniej tak myślę...
<Shinigami,kotku lub Leo,synku,dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz