Spacerowałam sobie bez celu aż nagle zobaszyłam jakieś stworzenie atakujące Lei'ego.
-Trzymaj się Lei-krzyknęłam i bez namysłu żuciłam się na stwora zaczęłam
go konsać po ciele ale to nic niedawało aż nagle zobaczyłam jakiś
świecący wisiorek na szyi napastnika bez namysłu rzuciłam się mu do
gardła ale on mnie uderzył tak mocno aż krew zaczęła mi kapać po
pysku.Zaatakowałam ''stwora jeszcze raz ale i tym razem dosięgła mnie
ciężka łapa z wielkimi i ostrymi pazurami.Wiedziałam,że sił starczy mi
tylko na jeden atak -teraz albo nigdy-powiedziałam do siebie i żuciłam
się na ''stwora'',naszczęście udało mi się zerwać z jego szyi naszyjnik i
zniszczyć go.Potwur (na moje szczęście bo ledwo zipałam) uciekł.Więc
postanowiłam się zająć Lei'm,wzięłam go na sfoje barki i zaniosłam do
Village...
<<<<Village albo Lei,dokończcie>>>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz