Siedziałem z Ofelią na niewielkiej górce i wsłuchiwałem się w szum wody.
Strasznie mnie to uspokajało choć miałem żywioł ognia. Po chwili
zaczęło wschodzić słońce. Sam nie wiem czemu, ale powiedziałem na głos
to co czuję.
- Tutaj jest pięknie, co nie?
- Tak,bardzo...Ta cisza potrafi się uspokoić.
- Naprawdę? - troszkę się zdziwiłem. Mnie uspokajała woda.
- Aha.Jak tutaj przychodzę to większość smutku mija...
- Przychodziłaś tu wcześniej?
- Tak... - Ofelia zamknęła na moment oczy i chyba wsłuchiwała się w
odgłosy natury... Wyglądała tam przepięknie... Wiedziałem, że nie mam u
niej szans, ale chciałem się postarać. Pokazać jej jaki jestem z
nadzieją, że się jej spodobam. Po jakimś czasie Ofelia otworzyła oczy.
Wyglądała na odprężoną
- Wow... - szepnąłem cicho zachwycony jej urodą. - Jesteś taka odprężona, a tylko zamknęłaś oczy.
- Heh... Tak to już działa. - odparła melodycznym głosem.
- Mnie uspokaja szum fal... - powiedziałem i wpadło mi coś do głowy. - Lubisz gwiazdy, albo coś co je przypomina?
- Uwielbiam. - powiedziała radośnie. Gdy tak na nią patrzyłem zdałem
sobie sprawę, że ją KOCHAM! Jeszcze nigdy nie czułem się tak wspaniale
przy waderze... Ona jest taka kochana... Ale wszystko może zepsuć Tsume.
Choć Ofelia jest mądra i ona wybierze z kim będzie chciała być. Nawet
jeżeli wybierze Tsume będę szczęśliwy z jej szczęścia, choć nie ukrywam,
że zależy mi na jej względach.
- To czy możemy spotkać się za 2 godziny w tym oto miejscu? Pokaże ci coś równie pięknego jak ty.
Bardzo liczyłem, że się zgodzi.
< Ofelia, dokończysz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz