Yamis zaprowadził mnie do pary alfa. Samica alfa okazała się super!
Zaprosiła mnie do siebie, przydzieliła mi jaskinię i była miła.
Rozmawiało mi się z nią jakbym znała ją od zawsze. Muszę przyznać, że
Yamis był bardzo atrakcyjnym basiorem. Na 100% byłam w nim zakochana, a
może go kochałam? Co do miłości nie jestem pewna. Noc była chłodna, ale
właśnie to lubię. Siedzieć i oglądać nocne niebo. Ja inne wadery wolą
dzień, słoneczko i kwiaty to ja wolę noc, księżyc i... cóż gwiazdy.
Zagościłam się w mojej jaskini i powędrowałam w las. Wiedziałam, że nie
spędzę ani jednej nocy w tej jaskini. No chyba, że z jakimś basiorem^^.
Chodziłam sobie po tym lesie, a w około ani jednego potwora.
- Ktoś musiał tędy przechodzić. - mruknęłam sama do siebie.
Poszłam dalej, aż dotarłam do polany. Zauważyłam siedzącego tam Yamisa.
Nie wiedziałam, czy ma ochotę ze mną siedzieć i gadać. On wydawał mi się
taki... inny, ale w pozytywnym sensie. Miałam już odchodzić, ale
nastąpiłam na jakąś gałązkę, która się złamała.
- *holera. - mruknęłam do siebie.
- Alice! - powiedział głośniej Yamis. - Co ty tu robisz?
- Chodzę sobie. Jak ci już mówiłam lubię noc i wszystko co z nią związane. Mam nawet taki żywioł.
- Aha...
- Dobra to ja lecę, pewnie i tak nie chcesz ze mną gadać. Zresztą jak
każdy. - powiedziałam i już odbiegałam, ale zatrzymał mnie głos Yamisa.
< Yamis, dokończ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz