Skierowałam się do lasu ale po chwili zobaczyłam Tsume...
- Przepraszam Cię. - szepnął. - Zniszczyłem wszystko.
Odwrócił się i zrobił kilka kroków,nie mogłam pozwolić by tak zostało do końca życia.
-Zaczekaj,proszę.
Przystaną i spojrzał na mnie.Był smutny.
-Przepraszam.
-Za co?
-Mogłam ciebie urazić po tym jak...no,wiesz wyznałeś mi swoje uczucia.Ja naprawdę nie jestem jeszcze gotowa na poważny związek Tsume.Może za jakiś czas...jednak nie teraz.Naprawdę przykro mi.
-A nasza przyjaźń?-wypalił
-Co?-nie zrozumiałam go
-Nie została zniszczona?
-Nie Tsume.Trzeba naprawdę wiele by zniszczyć ją.
-Naprawdę?
-Tak.
Podeszłam do niego.Nie był już przygnębiony ale powoli wracał jego uśmiech.Nagle coś mnie pocieszyło by go jakoś pocieszyć.
Przytuliłam się do niego i....pocałowałam go w policzek.
-A to za co?-spytał się oszołomiony
-Żebyś przestał być smutny bo strasznie wyglądasz ze smutkiem.-zaśmiałam się
<Tsume,dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz