sobota, 20 października 2012

Od Mellany

Szłam sobie jakby nigdy nic. Tak dotarłam do jakiejś jaskini. W środku ktoś był. Wyraźnie to czułam. Jakby nigdy nic rozpoczęłam rutynowe "wykopki". Musiałam mieć gdzieś dom, co nie? Wykopałam sporą norę. Potem naznosiłam tam różnych patyków i liści, żeby trochę przyozdobić wnętrze. Wyszłam na zewnątrz, żeby podziwiać swoje dzieło. Wtedy z jaskini obok wyszła jakaś wilczyca.

//Midway, dokończ//


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz