sobota, 20 października 2012

Od Midway - CD historii Falixy

Dotarłyśmy do miasta.Było piękne.Pochodziłyśmy po sklepach i takich tam rzeczach.Falixy kupiła mi nowe słuchawki i Ipoda.Mój odtwarzacz już słabo działał,i tak był znaleziony na obrzeżach lasu,i mało piosenek tam się mieściło.A tak to mogłam zgrać moje dotychczasowe piosenki,i jeszcze dużo miejsca na inne było.Sobie kupiła laptop.Takie ludzkie urządzonko,nie wiedziałam co to robi,ale powiedziała że mogę przychodzić do niej cały czas,i ściągać z tego czegoś piosenki na Ipoda.Kupiła tam jeszcze jakieś rzeczy do watahy.Ja przez cały pobyt nie pisnęłam ani słowka,bo Falixy powiedziała,że ludzie nie mają takich gadających zwierząt i mogą się przestraszyć.Wychodziłyśmy z ostatniego sklepu,gdy Falixy zaskoczył taki pan w mundurze,jak mu tam...Policjant.
-Dzień dobry,czy wie pani,że wilków nie wypuszcza się na teren miasta,a szczególnie bez pozwolenia?-Powiedział ten pan po ludzku.Ja i tak nie rozumiałam co to znaczy.
-Och,ależ to nie jest wilk.To jest pies.
-Pies?
-Pies.
Policjant dokładnie się mi przyjrzał,a potem powiedział:
-Może to faktycznie jest pies.Ale ostrzegałem panią.
Potem odszedł.
Wróciłyśmy do mojej jaskini,a tam Falixy zmieniła się w wilka.
-I jak było?-Zapytała.
-Fajnie.
-To dobrze :3.Jeszcze raz dzięki za uleczenie.
-A ja dziękuję za przechadzkę.
I Falixy wyszła.A ja poczułam,że już pierwszego dnia zdobyłam przyjaciółkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz