sobota, 20 października 2012

Od Midway - CD historii Falixy

Wyszłam na przechadzkę po watasze.Oczywiście ze słuchawkami na uszach.Trochę wyszłam poza granice,ale tylko trochę.Nuciłam sobie i tańczyłam,gdy nagle potknęłam się o coś.To była Falixy w postaci człowieka z dużą raną,a nad nią stały te duuuże lwy ze złotymi kłami.Chyba chciała się popisać i je pokonać,a one przebiły ją kłami.Dobrze,że jest nieśmiertelna.
Lwy zauważyły mnie i próbowały mnie atakować.Spowiłam się tarczą z powietrza,przeszłam szybko przez nie,spowiłam również w tarczy Falixy,połączyłam sznurem z powietrza jej tarczę z moją i uciekłam do mojej jaskini.
Szukałam bandaża i składników do uzdrawiającego płynu,którego nauczyła mnie kiedyś Karina,a który szybko się robi.Namoczyłam bandaż w płynie i obwiązałam nim Falixy(tak jak mnie uczyła Karina).Szeptałam przy tym:
-Już jest spoko,już dobrze,wyzdrowiejesz,zobaczysz...
Z rany obwiązanej bandażem z płynem przestała lecieć krew,a Falixy się budziła.Gdy już się obudziła,powiedziałam:
-O,nareszcie nasz hardcorowiec wstał.Co cię skłoniło do takiego przedsięwzięcia,co?
-Eh...Midway?To ty?
-A kto, geniuszu.Midway we własnej Midwayowej osobie.
Falixy uśmiechnęła się.
-Dzięki za ratunek.
-Nie ma sprawy.A odpowiesz mi na pytanie?
<Falixy,dokończ>



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz