sobota, 8 grudnia 2012

Od Alice - CD historii Yamisa

Widać było, że Yamis'owi też podobało się mazanie krwią... Dziwna zabawa, ale dawała dużo frajdy. Gdy skończyliśmy zabawę zauważyliśmy dwoję dzików. Od razu je zaatakowaliśmy. Chciałam wgryźć się w szyję dzika lecz on kopnął mnie kopytem w ranną łapę. Z piskiem padłam na ziemię. Nie potrafiłam się ruszyć. Byłam pewna, że zaraz to bydle zacznie mnie kopać... Na szczęście Yamis to zauważył i natychmiast do mnie podbiegł. Zaatakował i zabił dzika. Spojrzał na mnie lecz ja ani drgnęłam. Moja łapa strasznie krwawiła. Basior delikatnie wziął mnie na grzbiet i skierował się na łąkę z ziołami. Nareszcie byłam tak blisko Yamisa, a nawet nie mogłam się tym nacieszyć przez głupią ranę! Na łące ściągnął mnie z grzbietu, a ja natychmiast usiadłam z sykiem bólu. Ściągnął liść którym zakryłam wcześniej ranę i zaczął ją obmywać. Strasznie szczypało, ale zacisnęła zęby. Wziął jakieś zioła i zaczął wmasowywać mi je w ranę. W końcu owinął moją łapę mocno, by się trzymało:
- Dlaczego nie powiedziałaś o ranie?Mogło się skończyć dużo gorzej. - zaczął rozmowę.
- Ale wtedy trzeba byłoby odwołać polowanie. - westchnęłam.
- Albo wtedy łapa zostałaby przebita na wylot.
- Wolę mieć łapę przebitą na wylot i być z tobą na polowaniu niż siedzieć z małą ranką sama w jaskini. - odparłam.
- Ale gdybyś miała dziurawą łapę to w ogóle już nigdy nie moglibyśmy pójść na polowanie. - powiedział już z uśmiechem. I tak zaczęliśmy się przekomarzać co by się stało, gdybym miała dziurawą łapę.

Po jakimś czasie już nie czułam bólu, ale lekkie pieczenie.
- Wow...! - szepnęłam.
- Hyyy? - zauważył Yamis.
- Chodzi mi o tą łapę. Już nie boli, tylko lekko piecze... Jesteś genialny. - powiedziałam i przytuliłam go. - Sorry... - opamiętałam się.
- Nic się nie stało. Masz tu jeszcze trochę krwi... - powiedział. Zanurzył łapę w wodzie i zaczął ścierać krew z mojego policzka. Gdy to robił zapatrzyliśmy się sobie w oczy... Chciałam wyczytać z jego oczu co myśli, ale jakoś mi to nie wychodziło. Wiedziałam tylko tyle, że jego oczy są piękne. Po jakimś czasie opuściłam głowę, troszkę się zarumieniłam.
- Sorry... - teraz to on zaczął.
- Nie ma za co... Masz ładne oczy. - ale ja głupia! Po co to palnęłam.
- E... Dzięki. - powiedział i ochlapał mnie wodą.
- Ej! - krzyknęłam z uśmiechem i również go chlapnęłam.
- Tak to nie ma! - powiedział i wrzucił mnie do wody.
- Chcesz wojny? - odparłam ciągnąc go za łapę, również wleciał. Szczerze powiedziawszy nie za bardzo lubię wodę, bo mam żywioł ognia, ale raz na jakiś czas chyba mogę się zabawić.

< Yamis, dokończysz? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz