Po tym jak powiedziałem, że Evee wypiękniała nastała krępująca cisza...
- Chcesz jeszcze trochę się przejść? - zapytałem.
- No pewnie...a gdzie?
- A gdzie masz ochotę?
- Nie wiem jeszcze nie zwiedziłam watahy...
- To ja Cię oprowadzę ok? - to była świetna okazja by się z nią zaprzyjaźnić.
- Ok.
Evee była bardzo fajną i do tego ładną waderą, ale jeszcze nie byłem
pewien czy to miłość. Chciałem się z nią zaprzyjaźnić. Zwiedziliśmy już
wodospad,las,jezioro i...została tylko łąka, zwana łąką zakochanych.
Trochę mi było dziwnie oprowadzać ją po tej łące, ale cóż... Spojrzałem
na Evee i zobaczyłem, że się rumieni. Słodko wyglądała. Dopiero teraz
skapłem się, że ona również ma błękitne oczy. Troszkę się zapatrzyliśmy
na siebie, ale zaraz po tym się opamiętaliśmy.
- No, a więc to jest... - zacząłem.
- Łąka zakochanych. - dodała.
- Mówiłaś, że nie znasz terenów watahy?
- Em... Jakoś te znam. - odparła z uśmiechem.
- A znasz tereny poza watahą? - zapytałem z tajemniczym uśmiechem.
- Chcesz wyjść poza watahę? - zapytała ze strachem.
- Tak... Prawie przez całe życie żyłem po za tą watahą. To co idziemy?
< Evee, dokończ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz