Picallo mnie widział jako szczenię nie do wiary.Miło z nim spędzałam czas.
-Dzięki, chyba. Nie do wiary, że widziałeś mnie jako szczenię...-powiedziałam - Nom... Teraz wypiękniałaś. - powiedział, a ona ja się zarumieniłam. - Chcesz jeszcze trochę się przejść?-zapytał -No pewnie...a gdzie? -A gdzie masz ochotę?-zapytał -Nie wiem jeszcze nie zwiedziłam watahy... -To ja Cię oprowadzę ok? -Ok Picallo był najfajniejszym z samców.Przynajmniej według mnie.Teraz byłam pewna że się w nim zakochałam.Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć,a to mi sie nigdy nie zdarzyło.Bałam się jednak że on sobie kogoś już znajdzie lub w kimś się już zakochał.Picallo opowiedział mi swoją historię.Zwiedziliśmy już wodospad,las,jezioro i...zostałą tylko łąka zakochanych.Kiedy już tylko ona nam została zarumieniłam się bo przed nią staliśmy.Spojrzałam na Picalla a on na mnie.Miał cudowne lodowe głębokie oczy.Nie wiedziałam czy mam coś mówić czy nie.Znowu zapomniałam języka w gębie... <Picallo dokończ> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz