W
nocy było mi strasznie zimno.Okazało się że nawet objęłam Picalla!
Zawstydziłam się strasznie i zarumieniłam.Po śniadaniu wyrusziliśmy w
drogę.Spotkaliśmy ludzi.Ukrylismy się.Potem wybiegliśmy i mnie
złapali.Picallo mnie uratował.Miałam ranną łapę a Picallo ją uleczył.
- Dzięki... - powiedziałam - Nie ma za co... To przeze mnie... Mogłem nie proponować wyjścia po za teren watahy... Jestem po prostu durny i głupi. - powiedział i zaczął wdrapywać się na drzewo. Poszłam za nim -To nie prawda nie dołuj się...-powiedziałam-Mogłam biec szybciej... -Byś wyczerpała wszystkie siły...a poza tym nie dołuję się tylko mówię prawdę...-powiedział -Nie...według mnie nie jesteś durny i głupi ani nic podobnego...nawet tak nie myśl-próbowałam załagodzić sytuację -Nie próbuj mnie pocieszać... -Nie pocieszam tylko mówię prawdę...niegy bym nie przeżyła takiej przygody gdyby nie ty...i dobrze że mnie tu zabrałeś...nie żałuję...-powiedziałam Picallo chyba zaczął myśleć bo się chwilę nie odzywał. -I co teraz?-zapytałam -Nie wiem...-odwrócił sie do mnie Miał błękitne oczy tak jak ja.Jego wzrok był inny taki...magiczny? Siedzieliśmy tak w ciszy.Potem się zoriętowałłam że dalej siedzimy na drzewie. -Może najpierw zejdziemy z drzewa?-powiedzieliśmy razem i skoczylismy -Jestem głodna idziemy polować?-zapytałam -Poza wataha to niebezpieczne.Na pewno chcesz? -No jestem strasznie głodna więc raczej tak... <Picallo dokończ> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz