Kiedy czekaliśmy w skupieniu na jakąś zwierzynę,pojawiła się Myst.
-Hej,mogę dołączyć do polowania?
-Jasne.-odparłem
Czekaliśmy teraz we trójkę na zwierzynę.Tym razem pojawiły się łosie.Z nimi zawsze są kłopoty przy zapolowaniu ale im więcej wilków tym większe są szansę.Czekaliśmy aż bardziej się zbliżą.Były w idealnym miejscu na zaatakowanie...
-Na trzy atakujemy.-szepnąłem do wader
-Ok.
-Spoko.
-Raz...Dwa...Trzy!
Wyskoczyliśmy na nie.Łosie uciekały na nasz widok i ruszyliśmy na najwolniejszego z nich.Udało nam się go zabić po kilku minutach.
-Zostało tylko wtaszczenie go do spiżarni lub zjedzenie go na miejscu.Ale po tym muszę lecieć.
-Tak szybko?
-No.Mam do załatwienia osobiste sprawy.
Zjedliśmy łosia i już odchodziłem od Alice i Myst,kiedy zatrzymały mnie ich głosy.
-Zapolujemy jeszcze kiedyś?
-Spoko...Może jutro z rana?
-Dobra!
Skierowałem się do siebie.Musiałem na moment odpocząć,ponieważ rodzice prosili mnie abym usunął najgroźniejsze drzewa,które groziły zawaleniem w najstarszej części lasu a było ich sporo.Po dłuższej chwili poszedłem do owego lasu.Po dłuższym czasie zostały mi tylko kilka drzew.Wszystko szło jak po maśle kiedy zobaczyłem jakiegoś wilka z naszej watahy.
<niech ktoś dokończy>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz