wtorek, 11 grudnia 2012

od Trine CD Leo





Moje futerko było zmoczone i przyklejało się do ciała, wyszłam z wody i z gracją się otrząsnęłam. Wtedy Leoś wymruczał mi piękne słowa „kocham cię”. Serce zabiło mi mocniej. Otarłam się o jego miękką sierść i wyłożyłam na piasku. Przez długi czas patrzyłam na niego, aż futro mi wyschło. Słońce przygrzało i objęłam Leonarda a on zakrył mnie czarnymi skrzydłami.
-Ja ciebie też – odpowiedziałam do wyczekującego samca.
-Zostaniesz moją partnerką? – zapytał czule
-Taak… - przycisnęłam go do siebie mocniej.
Potem miło spędzaliśmy czas, gdy słońce zaczęło zachodzić. Przez całą noc nie zmrużyliśmy oka, ja zasnęłam dopiero nad ranem, na jego czarnych łapach.
Na drugi dzień obudziłam się w południe, wciąż wsparta na Leonardzie. Na śniadanie przyniósł mi tłustego zająca, którego zjadłam ze smakiem. Potem jak to wilki rozeszliśmy się do swoich spraw. Na kilka dni potem, podczas polowania, zamąciło mi w głowie i poczułam świst w uszach, zamgliło mi oczy i upadłam na ziemię zemdlona.
-Pomocy, to Trine! – krzyknął niewyraźny głos samicy, poczułam ciepły oddech na szyi – Żyje, szybko, zabierzcie ją do jaskini szpitalnej! – to była Aira.
Przez jakiś czas nic nie widziałam i nie czułam.
-I dziwicie się, że zemdlała? – wyrwał mnie ze snu głos Falixy. – Ciąża, ponad około 4-5 szczeniąt!
-Ygh – jęknął Lei – Ale jak?!
-No nie wiem, jak, w końcu do ciąży są dwoje potrzebni – odpowiedziała – przemęczyła się, tyle.
Podniosłam łeb, spojrzałam na Leonarda, stał przy mnie – powiodłam wzrokiem po wilkach.
Czyli jednak, wtedy…
-Mogę zostać tylko z Leo? – zapytałam stanowczo
-Oczywiście. – odpowiedziały wilki i wyszły.

<Leo, jak potoczyła się rozmowa? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz