Siedziałam właśnie w krzakach, czekając na jakąś zwierzynę. Usłyszałam
za sobą jakiś szelest. Spojrzałam w tamtą stronę. Przy wodospadzie
siedział nieznany mi wilk. Podeszłam do niego od tyłu. Odwrócił głowę
gdy byłam już przy nim. Fakt, był przystojny.
-Hej-powiedziałam-Nie jesteś stąd, co?
-Nie, muszę przyznać, że nie jestem-roześmialiśmy się.
-Jestem Silverstream-przedstawiłam się.
-A ja Rex-odpowiedział. Przyjrzałam się mu nieco bliżej. Wydawał się być
miły. Kiwnęłam głową do tyłu. Poszliśmy do jaskini Melody. Rex został
przyjęty do watahy. Potem poszliśmy w stronę wolnych jaskiń. Od razu
wybrał tę obok mojej. Przynajmniej miałam fajnego sąsiada. Gdy wyszedł
zagadnęłam do niego.
-Masz może ochotę się przejść?
-A chętnie-uśmiechnął się. Poszliśmy nad jeziorko. Szliśmy rozmawiając i
śmiejąc się. Miałam wrażenie, że będziemy dobrymi przyjaciółmi.
Zwolniłam trochę, bo wydawało mi się, że coś słyszałam. Nie odwracając
głowy tak przyspieszyłam, że aż się potknęłam. Wylądowałam na nim, wręcz
zwalając go z nóg. Zaśmialiśmy się. Było mi z nim naprawdę dobrze.
<< Rex, dokończ>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz