Chodziłem sobie po lesie, bo mi się nudziło... Od kiedy Ofelia jest z
Tsume jest jakoś tak... Pusto. Ale teraz kiedy są razem, Ofelia nie jest
już dla mnie taka pociągająca. Jest ładna, ale nie tak jak wtedy mi się
wydawało. Gdy dotarłem na polanę położyłem się i wygrzewywałem się w
słońcu. Po chwili poczułem słodki i przyjemny zapach... Otwarłem oczy i
ujrzałem wielko-kolorową waderę. Była całkiem ładna...
-Hej jestem Evee a ty? - zaczęła.
-Picallo.
-Miło mi.
-Mi również.
Evee uroczo się uśmiechnęła, a ja to odwzajemniłem. Zaproponowałem jej
spacer, by bliżej ją poznać. Z kimś mi się kojarzyła, ale nie potrafiłem
sobie przypomnieć z kim.
-Może pójdziemy coś upolować bo padam z głodu. - zaproponowała
-Jasne chodźmy - odparłem
-Widzisz coś? - zapytała. Przymrużyłem oczy i go dostrzegłem.
-Ciii...tam jest jeleń.
-Na trzy.Raz dwa i...
-TRZY!!! - krzyknąłem i sam (nie wiem czemu ona nie skoczyła) go
zaatakowałem. Wgryzłem mu się w kark. Przyniosłem go do Evee i troszkę
podpiekłem. - Proszę... - powiedziałem podając jej go.
Gdy go zjedliśmy coś mi się przypomniało.
- Evee... - zacząłem.
- Tak? - zapytała trzepocząc rzęsami..
- Czy ty jesteś córką Rasset? - chyba zawiodłem ją moim pytaniem, bo opuściła łeb.
- Tak, a co?
- Nic... Tak się pytam. Pamiętam cię jak byłaś jeszcze takim małym
szczeniaczkiem. Strasznie się zmieniłaś, byłaś wtedy cała biała z
niebieskimi znamieniami. Teraz bardziej przypominasz mamę...
- Dzięki, chyba. Nie do wiary, że widziałeś mnie jako szczenię...
- Nom... Teraz wypiękniałaś. - powiedziałem, a ona się zarumieniła. - Chcesz jeszcze trochę się przejść?
< Evee, dokończ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz