-Co szkodzi.Dobra.
Rzuciliśmy na siebie.Jakby nie patrzeć,atakowaliśmy nawzajem swoje łapy i ogony.W pewnej chwili Myst straciła równowagę i aby uniknąć nieprzyjemnego lądowania,złapała się przednimi łapami skraju skarpy (byliśmy 3 metry nad ziemią przy małym urwisku).Powoli traciła siły i już miała spaść kiedy złapałem ją za łapy i jakoś wciągnąłem na ziemie ale dalej od urwiska.
-Coś myślę,że to ostatni raz takich zabaw.Chyba,że w pobliżu wody to wtedy tak.-powiedziałem do sapiącej Myst
-Być może.
<Mystery,dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz