poniedziałek, 3 grudnia 2012

Od Trine - CD historii Leonarda

Leonard podarował mi piękne kolczyki i pierścień. Włożyłam je, a wtedy Leo powiedział mi:
-Pięknie wyglądasz...
-Dzięki - zarumieniłam się i poszliśmy nad jezioro. Zaczęłam łapczywie pić wodę i niestety - mój naszyjnik na pierwsze urodziny wpadł do wody. Poszedł od razu nad no. Westchnęłam i ze smutkiem przyglądałam się wodzie. Nie znajdę go tam.
Wtedy Leo zrobił coś zgoła miłego, skoczył w zimny nurt i wyłowił dla mnie medalik. Szczerze mu podziękowałam i przytuliłam:
-Jesteś kochany... - pogładził mnie po pysku.
Chwilę posiedzieliśmy, ale potem wyszedł do lasu, wróciłam do watahy. Zaczęłam gadać z Soulem, ale... po jakimś czasie wyłonił się Leonard z wilczycą u boku. Nie był jakiś w niej zapatrzony, ale jak ona się na niego patrzyła!
Już od razu zaczęłam zgrzytać zębami z wściekłości. Co jak co, ale nikt mi go nie będzie odbierał, a zwłaszcza jakaś obca wilczyca. Może nie widać było tego po mnie, ale wredna umiałam być. A zacięta, po mamie. Podbiegłam w podskokach do Leonarda i przytuliłam go, pytając:
-Gdzie byłeś? - na samicę nie zwróciłam uwagi
-W lesie, skarbie - odrzekł
-Tam jest niedaleko jaskinia szpitalna - powiedziałam do samicy - mogę zawołać ew. jakiegoś wilka od leczenia - skwitowałam udając zainteresowanie jej ranami. Wreszcie sobie poszła!

Potem poszliśmy z samcem na łąkę zakochanych, a raczej pofrunęliśmy, bo wziął mnie na swój grzbiet.

<Leonard, dokończysz jak było? ♥>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz