Evee i ja byliśmy już zmęczenie, ale nie mieliśmy zamiaru wracać do
watahy... Wadera zaproponowała, że pokaże mi jakieś zaje*iste miejsce.
Poszedłem za nią. Po drodze mijaliśmy wiele pięknych miejsc. Jednym z
nich było jezioro z małym mostkiem. Wszystko wyglądało tak... magicznie.
-Ładnie tu... - szepnąłem
-To jeszcze nie jest to miejsce... - odparła prowadząc dalej. W końcu dotarliśmy do labiryntu, w którym tylko ona znała drogę.
Gdy wyszliśmy z labiryntu moim oczom ukazał się dziwnie znany widok... Nie potrafiłem określić skąd to znam.
-Co to za miejsce? - zapytałem dotykając kamieni.
-To magiczne miejsce w którym spełniają się życzenia.
-Serio?
-Tak...
-Jakie masz życzenie?-zapytałem
-A ty?
Na początku chciałem poprosić o to, "Chciałbym, aby coś zaiskrzyło między mną, a Evee". Ale postanowiłem, że nasza miłość nie powinna istnieć z powodu życzenia, więc poprosiłem, aby dzisiaj w nocy było ciepło.
-To jakie masz życzenie? - zagadnęła.
-Poprosiłem, aby dzisiaj w nocy było ciepło. - odparłem z uśmiechem.
-Będzie zimno. - powiedziałam.
-Czemu?
-Bo życzeń się nie mówi. Gdy je zdradzisz to się nie spełni.
-Ej... Zrobiłaś to specjalnie.
Zaczęliśmy się gonić, skakać po sobie i dokuczać, ale w przyjacielski sposób. Wieczór minął na fajnie. W nocy położyłem się, a Evee obok mnie. Podziwiałem to miejsce... W nocy wyglądało inaczej:
Klik
- Znam to miejsce... To Stonehenge. - odparłem.
- Skąd wiesz?
- Byłem tu kiedyś, ale w nocy. Dlatego nie potrafiłem sobie przypomnieć.
- Aha... - powiedziała ziewając.
- Może pójdziemy poszukać miejsca do snu? - zapytałem.
- A możemy spać tutaj? Jest tak fajnie...
- Okey... - powiedziałem i... pocałowałem ją w czoło! Nie wiem co mnie poniosło, ale spodobało mi się to. Co dziwne usnęliśmy z Evee bardzo blisko siebie.
< Evee, dokończ>
-Ładnie tu... - szepnąłem
-To jeszcze nie jest to miejsce... - odparła prowadząc dalej. W końcu dotarliśmy do labiryntu, w którym tylko ona znała drogę.
Gdy wyszliśmy z labiryntu moim oczom ukazał się dziwnie znany widok... Nie potrafiłem określić skąd to znam.
-Co to za miejsce? - zapytałem dotykając kamieni.
-To magiczne miejsce w którym spełniają się życzenia.
-Serio?
-Tak...
-Jakie masz życzenie?-zapytałem
-A ty?
Na początku chciałem poprosić o to, "Chciałbym, aby coś zaiskrzyło między mną, a Evee". Ale postanowiłem, że nasza miłość nie powinna istnieć z powodu życzenia, więc poprosiłem, aby dzisiaj w nocy było ciepło.
-To jakie masz życzenie? - zagadnęła.
-Poprosiłem, aby dzisiaj w nocy było ciepło. - odparłem z uśmiechem.
-Będzie zimno. - powiedziałam.
-Czemu?
-Bo życzeń się nie mówi. Gdy je zdradzisz to się nie spełni.
-Ej... Zrobiłaś to specjalnie.
Zaczęliśmy się gonić, skakać po sobie i dokuczać, ale w przyjacielski sposób. Wieczór minął na fajnie. W nocy położyłem się, a Evee obok mnie. Podziwiałem to miejsce... W nocy wyglądało inaczej:
Klik
- Znam to miejsce... To Stonehenge. - odparłem.
- Skąd wiesz?
- Byłem tu kiedyś, ale w nocy. Dlatego nie potrafiłem sobie przypomnieć.
- Aha... - powiedziała ziewając.
- Może pójdziemy poszukać miejsca do snu? - zapytałem.
- A możemy spać tutaj? Jest tak fajnie...
- Okey... - powiedziałem i... pocałowałem ją w czoło! Nie wiem co mnie poniosło, ale spodobało mi się to. Co dziwne usnęliśmy z Evee bardzo blisko siebie.
< Evee, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz