poniedziałek, 3 grudnia 2012

Od Shayli

- To idziesz....- powiedział zniecierpliwionym głosem.
-Idę. Prowadź- powiedziałam, nie chcąc wyjść na tchórza.
Już się odwrócił, kiedy powiedziałam:
-Czekaj. Nie powiedziałeś jak się nazywasz.
-Leonardo.Nie marnuj mojego czasu.Chodź już.
-Ja jestem Shayla.
-Miło poznać .A teraz rusz cztery litery, idziemy.
Odwrócił się i odszedł.Postałam chwilę, tocząc wewnętrzną walkę. Wreszcie poddałam się i poszłam w ślad za nim.
Prowadził mnie przez ciemną puszczę.Przez całą drogę milczał. Cieszyłam się z tego. Jakoś nie za bardzo miałam ochotę na towarzyską pogawędkę.
Zastanawiałam się, dokąd mnie prowadzi.Jednak mimo narastającej ciekawości i lęku, bałam się go o to spytać.
<Leonardo, twoja kolej>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz