Dosłownie
zwaliła mnie z łap. Spojrzałem jej głęboko w oczy. Była naprawdę
niesamowita. Po tak długim czasie... znowu się zakochałem. Zaśmialiśmy
się z tego wypadku. Pomogłem jej wstać. Wiem, trochę za szybko się
zakochałem ale... Nic na to nie poradzę. Ona jest piękna. Nie tylko z
wyglądu... Wiedziałem, że nie mogę jej teraz powiedzieć swoich uczuć.
"To jeszcze za wcześnie! Poczekam z tym puki nie będę pewny"
postanowiłem. Musiałem mieć w końcu pewność, czy ona czuje to samo do
mnie. Gdy doszliśmy w końcu nad jeziorko było ciemno. Zakradłem się do
niej od tyłu i...
-BUU!!-krzyknąłem. Przestraszyła się i wpadła do wody. Wynurzyła się, kaszląc. -Ach, tak?!-powiedziała. Chwyciła mnie łapami i wciągnęła do wody. Była lodowata, ale dało się wytrzymać. Ganialiśmy się tak do północy. Potem wyszliśmy i otrzepaliśmy futra. W świetle księżyca była jeszcze piękniejsza. Kiedy wracaliśmy, wciąż się na nią patrzyłem. Nie mogłem z niej spuścić wzroku samowolnie. Spojrzała się na mnie. Nasze oczy się spotkały. Zarumieniłem się. Ona chyba też. -Wiesz...-zaczęła niepewnie. -Tak?-spytałem. <<Silverstream, dokończysz?>> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz