- Tak - odpowiedziałem wolno i cicho.
Thalia zapewne nie wiedziała jak ma się zachować. Jaj życie przepełnione było smutkiem i strachem. Odwróciła głowę, gdy usłyszałem jej jęk. Również spojrzałem w tamtą strone i wzdrygłem się. Zapach gnijącego mięsa pasował do tej kreatury. ![]() Zasłoniłem Thalię i rozpostarłem skrzydła. Przeciwnik równiez przygotował się do ataku. Spod moich łap wytrysnęły złociste iskry. Teraz albo nigdy. Wielka kula ognia zmierzała w stronę poczwary. Zrobił zręczny unik. Spróbowałem jeszcze raz, lecz skutek był taki sam. Odepchnąłem Thalię. Chciała wziąść udział w bitwie, lecz z każdym podejciem odpychałem ją. Wiedziałem, że z tego pojedynku tylko jeden z nas wyjdzie cało. Rzuciliśmy sobie do gardeł... <Thalia dokończ> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz