środa, 12 grudnia 2012

Od Trine CD Leonarda




Lei wrzeszczał na Leonarda. W tej chwili gdy zapytał, czy to on zrobił mi dziecko (ojciec dysponuje prostym słownictwem ) zerwałam się z legowiska, i doskoczyłam do niego, pokaźnie warcząc.
-Tak, on! Masz z tym jakiś problem?!
-Mam! – odkrzyknął i skoczył Leo do gardła
Skoczyłam na niego i odciągnęłam go zębami, pazurami od ukochanego. Ojciec zdziwiony moją siłą puścił go, wciąż warcząc. W takich momentach potrafił być straszny. Nic nie mówiąc oddychałam głęboko i wlepiałam oczy w Lei’ego. Wtedy do jaskini wpadła Shila.
-Coś ty narobił?! Co jest?!
-Babcią zostaniesz!
Mama spojrzała na niego, jak na wariata, po czym przeniosła wzrok na mnie:
-To prawda?
-Tak. – odpowiedziałam pewnie
-Gratulacje - i mnie utuliła. – Tylko nie sądziłam, że tak wcześnie…
-Heh… - i w brzuchu mnie zakręciło, więc wróciłam na legowisko. Lei wyszedł, warcząc lekko, ale został stłumiony ostrym szturchańcem ze strony mamy więc zamilkł.
-Przepraszam za niego, sytuacja stresowa… wiesz, czuję 4… szczeniąt
-4? Wow, duży miot, ja z takiego byłem.

<Leo, czyli jednak Lei ci nie zabił? ;3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz