niedziela, 9 grudnia 2012

Od Picalla - CD historii Evee

Podałem wstążkę Evee lecz ona nie dosięgała ogona więc pomogłem jej ją zawiązać. Gdy już ją zawiązałem usłyszeliśmy jak ktoś chodzi po domku. Momentalnie schowaliśmy się pod łóżko. Na całe szczęście tam było sporo miejsc. Odgłosy były coraz bardziej wyraźne, aż w końcu ktoś wszedł do pokoju.
- Kochanie ktoś tu był! - krzyknęła szczupła i wysoka kobieta.
- Nie dramatyzuj już idę - odparł jakiś dziadek wchodząc za nią.
- To znowu pewnie te durne koty! - wrzeszczał dziad.
- Nie mów tak! Kitka jest urocza i nie jest bałaganiarą. - kłóciła się baba.
- To kto niby to zrobił?! - ciągnął starzec.
- Nie wiem ale ktoś musiał... - odparła cicho kobieta sprzątając z podłogi resztki rozsypanej biżuteri.
- I co teraz? - zapytała mnie Evee.
- Nie za bardzo wiem... Uciec nie możemy, bo możliwe że zamknęli drzwi. Czekać też nie możemy, bo ten babsztyl za niedługo będzie sprzątać pod łóżkiem... Chyba zostaje nam... nic.
- Coś trze...trze...psik! - kichnęła Evee. Modliłem się, by ludzie tego nie usłyszeli.
- Co to było? - zapytała wystraszona kobieta.
- Nie wiem... - odparł dziad. Zauważyłem jak nogi faceta przesuwają się w stronę łóżka. Zamknęliśmy z Evee oczy w nadziei, że nas nie znajdą. Usłyszałem jak facet odsuwa kołdrę.
- Mówiłem, że to ten chole*ny kot! - wrzasnął dziadek, a nam ulżyło.
- Oj... Chodź Kitko. Nie słuchaj złego pana... - powiedziała kobieta do kota. - Idziemy coś zjeść? No idziemy coś zjeść? - mówiła bab do kota.
Ludzie wyszli z pokoju, a my spod łóżka. Wyskoczyłem przez okno i czekałem na Evee. Widziałem jak przygotowuje się do skoku...skacze...a potem już była w moich ramionach. Nie wiem jak to się stało, ale jakoś ją złapałem. Oby dwoje się zarumieniliśmy. Odstawiłem ją na ziemie i zwróciłem się do niej.
- Gdzie idziemy?

< Evee, dokończ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz