Ten Yamis jest bardzo fajny. Super się razem bawiliśmy. Mimo, że zrobił
się już wieczór, nasi rodzice nie wołają nas. Znaczy, ich rodzice, ja
mam tylko ciocię...Ale trudno, jakoś się żyję. Ofelia i Leo też są
super. Wolałabym jednak spędzić więcej czasu z Yamisem, sam na sam. To
będzie trudne, bo tamte przychlasty tak łatwo nie odpuszczą. Zaczęło nam
się trochę nudzić.
- Co robimy? - spytałam podchodząc do Yamisa.
- Bawimy się dalej w pytania i zadania? - zaproponował Leo.
- Okey.
Wszyscy usiedliśmy w kółku. Zaczynał mój brat. Miał wybrać wilka, który dostanie pytanie lub zadanie.
- Mystery! - wskazał na mnie. Zada..
- Zadanie. - przerwałam mu.
- Dobrze...No...to...hm...- zastanawiał się. - Wejdź na jaskinię.
- Ogłupiałeś?! - wydarłam się.
- O! No proszę! Nasza jakże waleczna i odważna księżniczka się boi? - zaśmiał się.
- Nie! - krzyknęłam i zmieniłam ton. - Zrobię to. Chcesz zobaczyć?
- Chcę!
- Co? To niebezpieczne! - odradzała mi Ofelka.
- Nic mi nie będzie.
- Zrobisz sobie coś! - Yamis położył mi łapę na ramieniu.
- Trudno. Zrobię to, zobaczycie.
- Aha, nie można używać mocy. - dodał brat, co mnie tylko zniechęciło.
- Dobrze. - odparłam z dumą.
Podeszliśmy do pustej, jeszcze chyba nie zamieszkanej przez nikogo
jaskini. Wszyscy, oprócz mojego jakże kochanego braciszka mi to
odradzali. Ale ja to muszę zrobić. Jestem silna, pewna siebie, odważna i
wytrzymała i muszę to udowodnić! Inaczej się ośmieszę, a Tsume będzie
mi to wypominał do końca życia. Powiedziałam innym, żeby się odsunęli,
tak też zrobili. Ja też zrobiłam kilka kroków do tyłu. Westchnęłam i
popatrzyłam się na innych. Zrobiłam duży rozbieg i skoczyłam na
jaskinię, wbijając w jej ścianę pazury. Nie wiedziałam, co dalej.
Zaczęłam się ześlizgiwać, a że miałam wbite pazury, na ścianie jaskini
zostawały wyraźnie ślady.
- Zejdź, po się zabijesz. - Tsume uśmechnął się tajemniczo.
- Się zdziwisz! - krzyknęłam.
Zaczęłam wchodzić coraz wyżej. Jaskinia była dość spora, a ja już byłam w
połowie drogi. Zaczęłam wierzyć, że mi się uda. Jednak znów
ześlizgiwałam się. Postanowiłam skoczyć. I skoczyłam. Złapałam się już
''dachu'' jaskini. Jeszcze tylko trzeba się podciągnąć. Zaraz mi się
uda! Zobaczą te niedowiarki, na co stać mnie, Mystery. Długo jeszcze
zapamiętają to imię. Zaczęłam więc się podciągać. Mocno wbiłam pazury i
coraz bardziej wyciągałam łapy. Spojrzałam się w dół i na twarzy Tsume
zauważyłam zdziwienie. To mnie jeszcze bardziej zmotywowało i po chwili
byłam już na górze.
- I co? Łyso Ci! Ha! - zaśmiałam się.
Jeszcze chwilę patrzył na mnie z zazdrością. Byłam taka szczęśliwa!
Zrobiłam to, zrobiłam! Ha! Niech jeszcze raz spróbuje we mnie zwątpić,
to mu dopiero pokażę!
- Złaź już. - uśmiechnął się Yamis.
- Ta, zaraz zejdę...- mi za to uśmiech znikł z twarzy.
- Siostrzyczko, pamiętasz? Nie można używać mocy!
- Zejdę bez nich! - odparłam. - Tylko jak...- szepnęłam bardzo cichutko, żeby inni nie słyszeli.
Wzięłam się w garść i chciałam skoczyć. Tak też zrobiłam.
- Myst! - Yamis podbiegł do mnie i złapał mnie.
Znaczy, tak jakby. Wylądowałam na nim, ale on sam podbiegł w to miejsce, gdzie miałam skakać.
- Hehe...- uśmiechnęłam się.
<Yamis, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz