Kiedy Myst wylądowała na mnie,myślałem,że kość mi pęka ale coś tylko strzyknęło.
-Jeszcze raz posłużę za materac a rzeczywiście kości mi się złamią.-zaśmiałem się
Po chwili już zeszła ze mnie i poszliśmy na wędrówki,chociaż wolałem wspinać się.Znalazłem się na polanie z fantastycznymi drzewami.Młode,grube ale niskie.Trudno,nie mając nic lepszego do roboty,zacząłem się wspinać na nie.
Drzewa miały ślady pazurów ale nie było innego wyjścia.Właśnie byłem w połowie drogi na szczyt drzewa.Zaraz byłem na szczycie i już schodziłem kiedy łapa zsunęła się na dwie gałęzie,bliskie ziemi.Nudziło mi się,więc zeskoczyłem z drzewa wprost w krzak.Z kolcami.Gdy to zrozumiałem to wyskoczyłem jak oparzony.
I co?Całe plecy miałem pokryte kolcami xD.
Po chwili zobaczyłem...Myst?!
<Mystery,dokończysz sprawę z kolcami?xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz