niedziela, 11 listopada 2012

Od Mystery - CD historii Yamisa

Było mi strasznie żal Yamisa. On cierpiał, a ja nic nie mogę zrobić.
-To nic nie zmieni...NIC! - i uciekł, sama nie wiem gdzie.
Odeszłam więc ze spuszczonym łbem. Poszłam do siebie, w kąt jaskini, zasłoniłam buzię łapkami i płakałam. Płakałam, bo płakał Yamis. Jestem wrażliwą osobą, a ten basior to mój przyjaciel. Stracił ojca...On ma przynajmniej matkę, która go kocha. Moja kazała cioci mnie zabrać i uciec. Nie wybaczę jej tego. Reszta dnia jest nie ważna, upłynęła na płaczu i codziennych czynnościach. Nazajutrz, gdy się obudziłam, zjadłam śniadanie i za pozwoleniem cioci wyszłam sama nie wiem po co. Chciałam coś zrobić, ale nawet nie wiem co. Poszłam więc do lasu, gdzie zauważyłam mojego najlepszego kolegę wyżywającego się na i tak już połamanym drzewie.
- Znowu tu przyszłaś? Po co? Powiedzieć, że nic nie da się zrobić, że już za późno? Tyle to już wiem. - odparł odwracając się do mnie plecami. - Lepiej idź, bo pod wpływem emocji mogę Cię uderzyć.
- Yamis, posłuchaj. - usiadłam koło niego, ale on znów się odwrócił. - Lubię Cię i jest mi na prawdę przykro, ale nie da się tego zmienić.
- Wiedziałem, że go powiesz. - oderwał gałązkę i rzucił ją przed siebie.
- Żyjmy dalej. Rozumiem, że jest Ci ciężko, ale...
- Nie, ty nie rozumiesz.
- Myślisz, że tylko ty straciłeś rodzinę? Jesteś w błędzie. Moja matka mnie opuściła, również z powodu wojny. Też za nią tęsknie, rozpaczam, ale wiem, że los tak chciał, a z nim nie wolno zadzierać. Proszę, uspokój się już...

<Yamis, dokończ>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz