- Ty płaczesz? - spytałam się go, przerywając ciszę.
- Nie...Oczy mi się pocą...- odparł i podszedł do mnie.
- Nie wstydź się. Chłopaki też płaczą. - położyłam mu łapkę na ramieniu i przez łzy, ale uśmiechnęłam się.
- Wiesz, moja rodzina też nie jest cała. Ale to nudna historia, po za
tym teraz lepiej zająć się tobą. - znów zaczął turlać kamyki.
Zatkało mnie trochę ale nie pokazałam tego,chociaż przestałam już płakać i trochę mi oczy się powiększyły.Spojrzałam na niego.
-Co?-spytał się mnie trochę zdziwiony
-Dziękuję.
-Za co?
-Za to,że jesteś.-powiedziałam z lekkim uśmiechem
Tsume siedział zdziwiony, patrząc się na mnie.Jednak to szybko zmieniłam aby mu podziękować.Przytuliłam się do niego i pocałowałam go w policzek.Po chwili spojrzałam na niego i skierowałam się w stronę wyjścia.
-Zaraz wracam!
Pobiegłam na małą łąkę i zerwałam kwiatek.Potem poszłam ze smutkiem do jaskini w której leżało ciało taty i wsunęłam mu ten kwiat pod łapę.Po tym wyszłam z tej strasznej jaskini i zobaczyłam,że z silnego deszczu zmieniło się na delikatną mżawkę...
<Tsume,dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz