Dali
nam zadanie, abyśmy sturlali się ze stromego i długiego wzgórza.
Zgodziliśmy się. Dla mnie to żadnej przeszkody tam nie ma, a gdybym się
nie zgodził siostra wyśmiewała by mnie przez lata. Ja i Ofelia
turlaliśmy się coraz bliżej siebie, tak, że w ostatniej chwili
dotykaliśmy się to plecami, to brzuszkiem. Miała bardzo miękkie i miłe w
dotyku futerko...W końcu sturlaliśmy się i wpadli prosto na drzewo.
Szybko wstałem i otrzepałem się.
- Nic Ci się nie stało? - spytałem podając jej łapę.
- Nie, na szczęście. - pomogłem jej wstać i również się otrzepała.
Po chwili przybiegli do nas Myst, Yamis i Leo. Mieli uśmiechy na twarzy, ale również przerażenie.
- Wiecie jak to wyglądało?! - krzyknął Leo.
- Nic wam nie jest? - spytał Yamis.
- Nie, nic...- odpowiedziałem. - Ofelio - skierowałem się do niej. - Jak Ci się podobało?
Kiedy o to spytałem Myst uśmiechnęła się tajemniczo, jakby miała powiedzieć ''Romeo i Julia'' czy coś w tym stylu, ale na razie trzymała język na zębami.
<Ofelia, dokończ>
- Nic Ci się nie stało? - spytałem podając jej łapę.
- Nie, na szczęście. - pomogłem jej wstać i również się otrzepała.
Po chwili przybiegli do nas Myst, Yamis i Leo. Mieli uśmiechy na twarzy, ale również przerażenie.
- Wiecie jak to wyglądało?! - krzyknął Leo.
- Nic wam nie jest? - spytał Yamis.
- Nie, nic...- odpowiedziałem. - Ofelio - skierowałem się do niej. - Jak Ci się podobało?
Kiedy o to spytałem Myst uśmiechnęła się tajemniczo, jakby miała powiedzieć ''Romeo i Julia'' czy coś w tym stylu, ale na razie trzymała język na zębami.
<Ofelia, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz