Obudziłem się dość wcześnie, bo o 3 nad ranem. Nie mogłem spać tak samo
jak nie mogłem jeszcze znaleźć odpowiedniej dla mnie watahy.
Postanowiłem, że dla zabicia czasu pójdę na spacer. Szedłem dość daleko.
Po pewnym momencie usłyszałem szum wodospadu. Byłem spragniony, więc
poszedłem tam. Pijąc wodę ze źródła poczułem niepokój. Ktoś czaił się za
mną. Nie dałem po sobie poznać, że coś podejrzewam. Nie odwracałem się ,
ani nie podnosiłem głowy.
- Kim jesteś ? - spytała poważnie obca mi dotychczas wilczyca
W tej chwili poczułem coś dziwnego. Coś bardzo dziwnego, co mocno wpłynęło na moją odpowiedź.
- Ja..Ja...
- Pytam się kim jesteś i co robisz na terenie Watahy Złotych Łez !
- Ja jestem Mack - na szczęście otrząsłem się z tego uczucia .
- No dobrze Mack, a co ty tu robisz ?
- Ja przyszedłem się tu tylko napić.
- Aha, a do jakiej watahy należysz ?
- Ja nie mam watahy....
- Jak to nie masz ? To dołącz do naszej !
Po tych słowach moje życie odmieniło się. Byłem członkiem Watahy Złotych Łez. Nareszcie, znalazłem miejsce dla siebie !
- A ty jak się nazywasz ?
- Ja jestem Neli - odpowiedziała mi wilczyca <3
Neli była śliczna ! Miałem nadzieję, że pokaże mi wszystkie tereny watahy.
Naszą wycieczkę zaczęliśmy od lasu. Tam się poluje i takie tam. Potem
dotarliśmy do jeziora. Przy okazji wziąłem kąpiel. To dobrze, bo
następnym ,, przystankiem " były Łąki Zakochanych. Sama nazwa na coś
wskazuje. Bardzo chciałem chciałem iść tam z Neli. Ale nie zachowywałem
się jak wariat. Nie okazywałem mojej miłości do niej.
Potem zwiedziliśmy już tylko wodospad i....To koniec mojego dzisiejszego
dnia. Powiedzmy, że to było takie zapoznanie z watahą :]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz