(Od Valixy)
To, jak dołączyliśmy do watahy jest nie ważne. To nudna i męcząca
historia, po co ją komu znać? I tak potem zaniknie w pamięci. Nie ważne.
Ważne, że alfą urodziły się piękne, włochate kuleczki! Postanowiłam
poznać moje pociechy z tamtymi szczeniakami, w których płynie
''królewska'' krew. Byliśmy wszyscy w jaskini - ja, Mystery i Tsume.
Podeszłam do nich, bo po mału zaczynali się tłuc.
- Chyba ty! Uważaj co do mnie mówisz! - krzyknęła Mystery prosto w twarz brata.
- Ej, ej, spokój! - rozdzieliłam ich. - Słcuhajcie, chcielibyście może poznać nowych przyjaciół?
- Jeżeli mam siedzieć z nią, albo pójść do tego...kogoś, to wybieram drugą opcję. - odparł Tsume z pogardą patrząc na siostrę.
- Muszę Cię rozczarować, ja też idę. - uśmiechnęła się.
- Dobra, kłócić to się umiecie. Zobaczmy, jak sobie radzicie z wilkami
nie spokrewnionymi z wami. - pogłaskałam ich po głowie. - Chodźcie.
Po chwili byliśmy już przy jaskini alf. Mystery i Tsume byli...znudzeni.
Ciągle spoglądali na siebie tajemniczo. Nawet nie chcę wiedzieć, o czym
myśleli.
- Puk, puk, mogę wejść? - zapytałam.
- Valixy? Wchodź! - odpowiedziała Melody.
- Mam ze sobą dwójkę urwisów. - uśmiechnęłam się i wszyscy weszliśmy. - Może pobawią się z małymi?
Ja z Melody zaczęłyśmy rozmawiać, jak to zawsze kiedy dwie wilczyce
mające maluszki się spotkają. To ja wychwalałam swoje, to Melody swoje.
(Od Mystery)
Ciocia zajęła się rozmawianiem z panią Melody. Ja, niechcąc dłużej
spędzać czasu z tym błaznem, moim na wielkie nieszczęście bratem,
podeszłam do jednego wilka. Uśmiechnęłam się ładnie i usiadłam koło
niego.
- Cześć. - odparłam. - Jestem Mystery. - podałam mu łapę.
- Ja Yamis. - również mi ją podał. - Jestem synem alf. A ty? - spytał z dumą.
- Ja niestety nie jestem. - powiedziałam nie śmiało. - Ale nie żałuję.
Znam swoją wartość. - poczułam, że powiedziałam coś mądrego. - Pobawimy
się?
<Yamis, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz