Yamis powiedział, że musi iść na trening. Postanowiłam zaczekać. Wydaje
on mi się fajnym przyjacielem, a fakt, że trenuje to sama zaleta. Dba o
siebie, nie to, co mój brat. On jest plastusiem na szczypiorkach, tylko
zgrywa takiego ''twardego''. Zdominowałam go i to widać. Po chwili
podeszła do mnie jakaś samiczka.
-Hej,jestem Ofelia a ty? - przywitała się.
-Mystery.
-Musisz wybaczyć Yamisowi,przez godzinę ma ten trening. - oznajmiła.
-Serio?
-Tak.
I podeszła do mojego brata. Yamis ćwiczy przez godzinę - to dobrze!
Wyraźnie chce być silny, a taki właśnie powinien być facet: silny,
wysportowany, pewny siebie, nie dający się zdominować, broniący samice,
albo chociażby swą partnerkę. Mój brat to przeciwieństwo tego
wszystkiego. Ale cóż...Poszłam więc sobie na bok i położyłam się,
czekając na Yamisa. W tym czasie oglądałam swoje łapki - znaczenia na
nich, które były szare, zaczęły robić się niebieskawe, a moja cała
sierść jakby bielsza. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Jednak może tu
chodzić o dorastanie, bo w końcu nie długo stanę się kobietą. Kiedy tak
rozmyślałam, prawie co przebiegła po mnie Ofelia! A za nią biegnie mój
braciszek -.- Robili totalną demolkę!
- Dzieci, po mału. - Zwróciła im uwagę pani Melody.
- Adrenalina ich bierze. - zaśmiała się moja mama.
- Chyba ADHD. - szepnęłam.
Uspokoili się trochę, a ja wróciłam do rozmyślania o przyszłości. Po
pewnym czasie wrócił Yamis z innym wilkiem i do mnie podeszli. Ja
wstałam i uśmiechnęłam się.
- Cześć! - przywitał się Yamis. - Już skończyliśmy trening.
- A to kto? - spytałam patrząc się na drugiego szczeniaka.
- Jestem Leo, brat Yamisa. - odparł.
- Wtedy nie mogłeś, a teraz? Pobawimy się?
<Yamis, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz