W tym momencie uświadomiłam sobie, że jestem w starożytnym Egipcie. - Egipt. Najprawdziwszy Egipt - mówiłam do siebie - i do tego starożytny. Teraz muszę tylko popłynąć Nilem do morza, przepłynąć je wpław i dojść do domu, do mojej krainy. Potem poczekać jakieś 4600 lat i wszystko będzie tak jak wcześniej. A właściwie póżniej jakby spojrzeć na to z punktu widzenia czasu i chronologii. Ale jak to się mogło stać?! - popatrzyłam na pustynie i aż się wdrygnęłam. - Gorąc i suchość. To nie dla mnie - wilczycy z żywiołami wody i zimy. Rzuciłam mapę w piach, wstałam i ze złością poszłam na wprost. Nagle straciłam grunt pod nogami i wpadłam do ciemnego pomieszczenia. Ściany były idealnie gładkie i prostopadłe do siebie. Rozglądałam się. Nie było tam nic oprócz posągu Anubisa - pół wilk, pół człowiek. Nagle posąg się ruszył i zawył. Zaczął iść w moją stronę. Bez namysłu zamroziłam go i wyskoczyłam z dziury (nie sądziłam że mogę tak wysoko skakać). Pod wpływem temperatury posąg się rozmroził i wylazł za mną z pomieszczenia. Zaczęłam uciekać. Biegłam na oślep i wtedy usłyszałam głuchy dźwięk, poczyłam ból jakbym się z czymś zderzyła i się przewróciłam. Anubis mnie doganiał. - To szyba, taka jak w naszym lesie - pomyślałam. Na szkle była niebieska plama tak jak wtedy. Włożyłam tam łapę i powoli przeszłam przez szkło. Znów byłam w naszym lesie. Cd nastąpi |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz