~~kliknij- muzyka zrobi nastrój~~
Pogoda była okropna. Padał deszcz. Wiatr wiał okropnie. Melody odpoczywała wraz ze szczeniętami, a ja siedziałem patrząc się w ulewę.
- Tato...- usłyszałem delikatny głos Tajgi
Odwróciłem się w jej stronę
- Tak kochanie?
- Chodź do nas...- powiedziała Ofelia idąc w moją stronę
Delikatnie dotknąłem ją łapą. Popatrzyła na mnie swoimi oczami. Nie wiedziałem co powiedzieć. Zabolało mnie to że przez to ile kręci się tu zabójców nie moge spędzać czasu z moimi ukochanymi dziećmi oraz ukochaną Melody. Samica patrzyła na mnie. Podszedłem i przytuliłem się do Melody delikatnie obejmując maluchy.
Leonardo patrzył na mnie
- Chce być taki jak ty- powiedział i przytulił się do mnie
- Ja chce być taka ja moja mama- Tajga pobiegła do Melody tuląc ją.
Uśmiechneliśmy się do siebie.
Jednak to nie trwało długo.
Nadeszło to dziwne stworzenie...
Warknąłem na niego, jednak on nie reagował.
Zacząłem biec w stronę potwora.
- Tato! Nie!- krzyknęła Tajga
Leonardo wyrwał się do pomocy, jednak Melody zatrzymała wilczka.
Schowali się głęboko w jaskini.
~~**~~
Nasza walka była zacięta. On był silniejszy, większy i potężniejszy odemnie. Skoczyłem na niego, jednak on odepchnął mnie swą potężną łapą. Kopnął w stroną jaskini. Patrzyły na mnie zszokowane dzieci i zapłakana Melody. Nie mogłem na to pozwolić... Wstałem, ale po chwili ponownie się przewróciłem. Moje łapy już nie wytrzymywały tego. Oparłem sie o ścianę, ale to nie mogło trwać długo... Pobiegłem w jego stronę. Złapał mnie kłami...
Poczułem ból... Usłyszałem trzask moich kości. Połamał mi żebra... Rzucił o ziemię łamiąc czaske...
Jedyne co słyszałem to krzyk Melody, pisk Ofeli i Tajgi oraz wyzywanie potwora od najgorszych Leonarda...
<<Melody?>>

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz