Gdy zapadł zmrok wyruszyliśmy na naszą ,, ekscytującą " wyprawę. Nie
wiele rozmawialiśmy. Czułam, się trochę nie pewnie w jego towarzystwie.
Nic nie poradzę na to, że lubię go trochę bardziej...
Gdy doszliśmy kamień zaczął świecić.
- I co ?!, mówiłam prawdę ! - krzyknęłam
- Dobra, dobra. Do rzeczy. Nurkujemy ?
- No jasne
Płynęliśmy z 15 minut. Feuer nie czuł się z byt dobrze pod wodą. Ale to nie ważne. Ważne było to, że koń morski znów tam był.
- Jest piękny - odezwał się
- Raczej przerażający i cicho bo jeszcze nas zobaczy !
Niestety było już za późno. Koń podpłynął do nas i z agresją rzucił się
na Feuera. Nie wiedziałam co robić. Jedyne co mi przyszło do głowy to go
zatrzymać ( potwora ). Wpłynęłam po między nich i... Walka ustała. Koń
uspokoił się. Ale czemu mnie nie atakował ? Nie żebym tego chciała
oczywiście. Koń morski wydał z siebie śpiewny odgłos, schylił głowę i
obwąchał kryształ. Zachowywał się tak jak by był oswojony. Zauważyłam na
jego piersiach małe wgniecenie. A właściwie coś w stylu obroży.
Przyłożyłam tam kamień. Koń zachowywał się tak jak gdyby był
najszczęśliwszą istotą na ziemi. Nagle na jego ciele odbił się napis ,,
Odyn ". Po chwili koń zniknął w otchłani. Pozostawił po sobie tylko
szczerą nadzieję, że kiedyś powróci.
CD nastąpi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz