Co to jest ? - pomyślałam. To jakiś potwór morski czy co ? Im bliżej
niego byłam tym kryształ mocniej świecił. Nie ryzykowałam ,, pogłaskania
" go. To, że trzymałam jakiś dziwny kamień, który najwyraźniej miał coś
wspólnego z tym ,, koniem wodnym " nie znaczyło, że zaraz ten podpłynie
do mnie i da się dosiąść jak jakiś rumak w bajkach. Lecz co ja mam z
tym wspólnego ? Jeżeli chociaż coś mam... Nie wiedziałam co robić.
Postanowiłam zawrócić. Zabrałam kryształ i wyszłam ze źródła. Poczułam
jakieś dziwne uczucie. Tak jakbym miała tam zostać... Nie dawało mi to
spokoju. No nic. Wracam do watahy.
Po powrocie przez najbliższe pół doby nie odpoczywałam od myśli : ,,
Może tam wrócić ? " . Coś najwyraźniej ciągnęło mnie do tego źródła. I
może do tego podwodnego konia...
Następnego dnia starałam się zapomnieć o tym dziwnym zdarzeniu. Nie
mogłam. Musiałam komuś to powiedzieć. Feuer ' owi . Szybko pobiegłam go
poszukać. Nigdzie go nie było.. Znaczy nie szukałam na łąkach
zakochanych. Bo co on by tam robił ? Ale warto spróbować.
Po dotarciu na miejsce ujrzałam Feuera. Łał, naprawdę tam był !
- Hej, jak ci coś powiem to nie uwierzysz ! - krzyknęłam
- Tak, a co ?
Trochę zajęło mi tłumaczenie tego wszystkiego.
- Nie masz czasem gorączki ? Może jesteś chora ? - powiedział zmartwiony Feuer
- Nie wierzysz mi ? Ale to prawda ! Pójdziemy tam dziś w nocy to zobaczysz ! A tak w ogóle to co robiłeś na Łąkach Zakochanych ?
- Ja ? Nie nic - odpowiedział lekko jąkając się
CD nastąpi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz