- M..M... mogę do... łączyć?- Spytałam.
- Jasne, tylko musisz się zawsze ze mną zgadzać.- Powiedział ich wódz. - Tak tak!- Przytaknęli mu inne wilki. - To chyba nic trudnego!- Powiedziałam. - Dobrze!- Powiedział wódz.- Nazywasz się Minerwa. Jesteś halloweenowym jastrzębiem. - Co?! To jakaś...- Nie zdążyłam powiedzieć gdy jakiś wilk mi przerwał.- Psst! Nie chcesz się chyba narażać wodzowi.- Szepnął. - ...Najwspanialsza rzecz pod słońcem!- Dokończyłam. - I się tego trzymaj...- Powiedział. Ubrał mnie jak jakąś idiotkę: http://i.pinger.pl/pgr261/84fbd88c0011e2c649f32951/C:%5CDocuments%20and%20Settings%5CA%5CPulpit%5Cnkk%5CEmili%5C542ff9bf86.jpg To było okropne! Na halloween robiliśmy jakieś pseudo kulty. Postanowiłam uciec. Gdy chcieli mnie zaatakować(jak oni mówią: Oddać w ofierze bogu Halli) pojawił się ten wilk co mnie ostrzegł. - Nie obawiaj się córciu!- Powiedział. To był mój ojciec! Nie poznałam go bo był niebieski. Rzucił jakiś czar i wszystkie wilki znikły oprócz mnie i taty. - Kochana... Zostanę na Ziemi tylko kilka minut. Powiem Ci jedynie że jak pójdziesz na północny- wschód dojdziesz do wspaniałej watahy... A teraz żegnaj.- Powiedział i odleciał. - Nie!- Krzyknęłam ale było za późno. Postanowiłam wyruszyć tam gdzie radził mi tata. Ciąg dalszy nastąpi. |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz