-Jesteś pewna?-zapytałam dla bezpieczeństwa.
-Jestem.
Fal nadal jeszcze przywiązywała się do skały.Była tym pochłonięta.
-A tak wogóle to....po co to robisz?
-A,po nic,chcę sobie znaleźć partnera-odpowiedziała bez zastanowienia.Dopiero wtedy uświadomiła sobie,że miała tego nie mówić.
Zamurowało mnie.No nie,ona to sobie będzie miała,a ja to co?

-A co ze mną?-zapytałam.
-Och,no dobrze.Odkąd Tonny odszedł,byłam trochę...samotna.Ty jeszcze nie zaznałaś smaku miłości,więc nie wiesz o co chodzi.Dlatego chcę,żebym odbudowała sobie życie partnerskie z kimś innym.
-A ja?
-Tobie też znajdę partnera.
-Nie o to chodzi...Co,jeśli nie będziesz miała czasu dla mnie?
-Postaram się mieć,choć to łatwe nie będzie....
-Dziewczyno!Zabito mi rodzinę już po urodzeniu,ty jesteś jedyną znaną mi rodziną,nawet nie wiesz jak będę się czuć bez ciebie!
-Przepraszam...Zgoda?
-Zgoda,ale więcej mi tak nie rób.
Uścisnęłyśmy się.A potem Fal spytała:
-To kogo masz na celowniku,co?
-Krossa...Jak wracałam kiedyś z polowania to widziałam jak kłóci się z Melody o swoją miłość,potem był taki smutny...
-No,pamiętam.To pójdziesz po jakiegoś wilka?
-Dobra,ale pamiętaj,że miałyśmy umowę.
-Stoi.
Pobiegłam do watahy.
<Falixy,dokończysz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz