- Przed tobą piękna Atlantyda...
Kiedy wstałam ujrzałam widok o jakim wcześniej nie śniłam. Atlantyda była cudowna i wcale nie była zalana wodą. Wszędzie dookoła były rzeczki, strumienie i wodospady, a woda w nich czysta jak nie wiem co. Dookoła rosły stare zielone lasy, po niebie latały rajskie ptaki, małe smoki i feniksy, na łąkach pasły się zwierzęta - konie, krowy, owce. Ale dzikie też tam były - wielkie jelenie, łosie, dziki, zające... Budowle były z kamienia - duże, stare z mnóstem rzeźb i zdobień. Ludzie przemieszczali się szybko w pojazdach latających wyglądem przypominających ryby. A nad miastem unosił się ogromny błękitny kryształ - Serce Atlantydy. - Choć ze mną. Pokażę ci Atlantydę - powiedziała wilczyca a inne wilki gdzieś poszły. W tym momencie gdy już chciałam iść zasyczałam z bólu. - Co się stało? - Boli mnie prawy bark, po tym jak spadłam ze skały. Ale to nic. - Rana jest bardzo duża. Nie ruszaj się. - Co chcesz zrobić? - Nie ruszaj się. - powiedziała jeszcze raz, przyłożyła s wój kryształ do mojej rany, po czym znikła (rana). - A wogóle to jeszcze ci się nie przedstawiłam. Jestem Kida. - A ja Neli. - i poszłyśmy do lasu. CD nastąpi |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz